Wpis z mikrobloga

#swiadomysen #ld #sennik

Położyłem się spać dosyć późną porą, około drugiej lub trzeciej godziny nad ranem i przypomniałem sobie przed snem, że kilka miesięcy wcześniej ćwiczyłem ld, ale bez rezultatu. Pomyślałem, że nic mi nie szkodzi bo i tak wolne miałem następnego dnia.

Nie pamiętam dokładnie jak nazywa się ta metoda, ale starałem się maksymalnie zrelaksować i wprowadzić się w pół świadomy stan (początki paraliżu sennego) i starałem się skupić na hipnagogach, po czym odpłynąłem. Nie wiem ile czasu dokładnie wtedy minęło, ale gdy wróciła mi świadomość widziałem tylko biel, nie pokój, nie miejsce, lecz samą biel, jakby nic innego nie istniało, po chwili usłyszałem przybliżający się pisk i obraz się wyklarował..

Siedziałem w czerwonym fotelu, na przeciwko mnie stał telewizor, wyglądał staro, na oko z lat 60-tych. Na dodatek był roztrojony i wydobywające się z niego dźwięki był ów piskiem, który słyszałem na początku. Nie rozglądając się na boki, wstałem, podszedłem do telewizora i dotknąłem jego obudowy, była drewniana, lekko chropowata w dotyku. Moja uwaga nagle, nie wiedzieć czemu skupiła się na kablu zasilającym, a raczej jego braku. Spojrzałem w dół i zobaczyłem, że telewizor wraz ze mną stoi w okręgu z piasku o średnicy około półtora metra, a dalej soczysta zielona trawa i piękny pagórkowaty krajobraz. Co prawda bez drzew, ale nie wydawało się pusto, wszędzie rosły kwiaty i.. kaktusy?

W oddali było widać wodospad i przeplatające się tereny pokryte raz trawą, raz złotym piaskiem. Słońce świeciło, a niebo było czyste, pomijając kilka białych, leniwie płynących chmurek. Nagle w telewizorze pojawił się jakiś obraz, jaki nie pamiętam, ale wydaje mi się, że był to ważny komunikat dla mnie, więc usiadłem w fotelu, lecz bardziej skupiony byłem na macaniu fotela, niż rzeczy ważnej, czyli odbiorniku. Po jakiejś chwili kątem oka zobaczyłem jakąś postać zmierzającą w moim kierunku, wyglądała dziwnie znajomo, był to mężczyzna, rosły, dobrze zbudowany, ubrany w garnitur. Byłem pewny, że nie znam tej osoby, za to ona, jak się okazało znała mnie doskonale, była to moja własna podświadomość, w każdym razie tak czułem.

Pamiętam, że rozmawialiśmy kilkanaście minut i dowiedziałem się kilku bardzo ważnych dla mnie rzeczy, po czym gość, a raczej gospodarz? spojrzał na zegarek i powiedział "już czas", lub coś w tym stylu, bo obraz i dźwięk stawał się coraz bardziej niewyraźny, po czym wszystko wypełniło się bielą i słychać było tylko pisk. Po kilku sekundach obraz przeszedł w czerń, a pisk w ciszę.

Obudziłem się.

  • 7
@artos: Może podświadomość jest tak falszywa że zawsze jak Ci coś poradzi, to po obudzeniu tego nie pamiętasz... Kiedyś się nad tym zastanawiałem.
@Zoxico: Dzięki, za motywujący komentarz. :) Starałem się opisać jak najdokładniej każdy element.

@Endrjuu: Też się nad tym zastanawiałem. Kiedyś stwierdziłem podobnie jak Ty, że podświadomość tak jakby się z nas naigruje, dając mam wiedzę, a po chwili ją odbierając. Trochę filozofując zadałem sobie pytanie, a co jeśli to nasza własna wina, że świadomość, czyli własne "ja" na jawie nie może się porozumieć z podświadomością, bo nie żyjemy w zgodzie
@artos: Myślisz, że poprzez pogodzenie się z samym sobą (czyli jak mniemam ze swoją nieudolnością i wlasnymi niedoskonalosciami) dostalibysmy możliwość porozumiewania się z podświadomoscią na jawie? Jak to sobie wyobrażasz? :)
@Zoxico: Źle to ująłem. Chodziło oczywiście o świat snów i o to, że "ja", czyli ta świadoma część naszego umysłu, która nam mówi, że właśnie śnimy nie potrafi się porozumieć z podświadomością, czyli tą częścią kreującą świat snów.

@artos: tez to miałem kiedyś. Bez typa w garniaku. Wiedziałem jednak że kurde jest to cos bardzo istotnego. Obudzilem się podjarany ze oto pojawilo się rozwiazanie jakiegoś kluczowego problemu/zagadki czy tez oswiecenie. Niepotrzebnie podniecony wystrzeliłem z łóżka jak z procy bo po 2 sek zapomniałem. Do tej pory nie wiem czym to było