Wpis z mikrobloga

@zjomzjom: Urazów miałem dziesiątki, najważniejszym okazało się zwyrodnienie bioder przez które niszczyłem mocno kolana.
Co do powrotu to droga długa, wyboista, pełna zakrętów i zwrotów akcji (całkiem niezły film by z tego powstał), ale zwykle możliwa. W moim przypadku jedynym problemem dla mnie jest fakt, że jestem skazany na ćwiczenia do końca życia, w sensie te które są od wzmacniania kolan i dbania o staw biodrowy przede wszystkim, a z kolei
@zjomzjom: Kolego po jakim czasie wsiadłeś na rower? zwichnąłem sobie kolano tydzien temu, na szczescie lekko. Juz praktycznie chodzę bez kuli, ale do sklepu bałbym się wyskoczyć bez. Oberwało tylko więzadło prawe piszczelowe. Z dnia na dzień widzę poprawę i progres.
@BGZZ: Po paru miesiącach. Pierwszy miesiąc bardzo ostrożnie z kolanem się obchodziłem, w połowie drugiego chyba (dokładnie nie pamiętam) ściągnąłem ortezę. Tylko ja mam ten problem, że mam pękniętą łąkotkę, która się nie regeneruje. Ciągle czuję destabilizację stawu i przy większym obciążeniu od boku pewnie by mi wyskoczyło. Rozwarstwione i uszkodzone wiązadła już są chyba ok. Uraz miałem w marcu tamtego roku.
@zjomzjom: Oj to widze mocne uszkodzenie. Dziś już lekkto mi sie chodzi (bez kul). Moze uda mi się za tydzien gora 2 wsiąść na rower i delikatnie pojeździć.