DODA DODA ROBI LODA- ciemna strona biznesu na plaży (wpis na podstawie wieloletnich obserwacji kilku nadmorskich kurortów)
Każdy kto był nad morzem otarł się o roznosicieli kukurydzy, lodów czy innych specjałów. Przemierzają oni plaże i robią sobie marketing krzycząc jakieś "śmieszne" hasełka typu- "Moja babcia chorowała, zjadła loda wyzdrowiała a mój dziadek też chorował nie zjadł loda wykitował". W tym momencie jest jeszcze wszystko spoko- bo uśmiechnięci turyści mogą nabyć specjały, a ludzie mają jakieś zajęcie. Średnio również mi przeszkadza to, że są na bakier z sanepidem i US bo jestem liberałem. Problem się zacznie gdy przyjrzymy kto za tymi biznesami stoi i jaka jest ich ciemniejsza strona.
Zacznijmy od pierwszej zagadki- "firmy" te prowadzą najczęściej panowie trochę bardziej szersi w karku niż przeciętny bywalec siłowni. Już widzę niektórych reakcje- tak hue hue gangsterzy od kukurydzy. A teraz rzucę liczby- jeden byczek ma pod sobą 20 roznosicieli, a jeden roznosiciel dziennie potrafi przynieść od 1 do 3 tysięcy utargu. Czyli mówimy tutaj o obrocie w wysokości minimalnie 20 tysięcy złotych przy śmiesznych kosztach prowadzenia działalności. Ponadto jest to działalność znacznie bezpieczniejsza niż handel narkotykami i inne sutenerstwa które nad morzem też mają się dobrze.
Jeśli jest duża plaża to karki dzielą ją pomiędzy siebie a przekroczenie granicy grozi wojną. Co się jednak stania gdy ktoś postronny spróbuje wejść i handlować lodami? Znałem paru typków których za bardzo poniósł instynkt przedsiębiorcy i wbili na chama na czyjś teren by handlować na swoją rękę. Każdy po paru godzinach miał albo coś połamanego albo mocno obitą twarz i rozwaloną lodówkę (taki swoisty rodzaj państwowej koncesji). Tak więc jak będziecie kupować na plaży to wiedźcie, że niekoniecznie wasze pieniądze idą do dobrych ludzi.
A teraz moja krótka historia. Jak miałem 16 lat wymyśliłem sobie, że będę handlował na promenadzie kwiatami. Kupiłem różyczki i ustawiłem się wśród innych handlarzy. Wśród tłumów chodziły nawet dobre dupy z kwiatami tylko, że one zaczepiały klientów. W parę godzin sprzedałem róże i zwinąłem się do domu przez park i nagle otoczyło mnie trzech karków i chyba ich szef do mnie tekstem, że odbieram pracę ich dziewczyną i żebym oddawał hajs i #!$%@?ł z promenady. Już wyjmowałem portfel, ale akurat zza rogu wyszła policja i widziała, że sytuacja jest nerwowa to podeszła do nas naszej czwóreczki. Policjant zagaił- "Czy jest jakiś problem?" wszyscy odpowiedzieli zgodnie, że "Nie" to policjant nakazał im się wylegitymować, a do mnie powiedział że jak chcę to mogę iść. #!$%@?łem czym szybciej i juz do końca roku nie pojawiłem się nad morzem. Tak, za kwiatki też można dostać #!$%@?.
@ImInLoveWithTheCoco: mnie rozwalają janusze, grażyny, którzy nie mogą wytrzymać bez żarcia na plaży, nosz ja idę na plażę opalać się, pływać czy pograć w siatkę, a nie opychac sobie mordę popcornem czy innym syfem i to jeszcze kilka razy droższym niż w sklepie..
Nigdy już nie będzie wolnych handlarzy kukurydzą, nigdy już.....i lodów bambino, i tej nuty białe jerozy lecących na deptaku, nigdy już...., i tego odgłosu dużego fiata tudzież poloneza na maksymalnych obrotach gwiżdżący tłumik niezapomniany , nigdy już.....
@BratJuzew: rozumiem że ty idziesz na plażę po to, aby obżerać się popcornem/lodami, trzy razy droższym, w dodatku niewiadomego pochodzenia, no ale ok, twój czas, twoja kasa, z pewnością mega egzotyczna forma spędzania wolnego czasu to nie jest...
@ImInLoveWithTheCoco: powierdzone info, pracowałem w takim czymś trochę. Dniówka 50-300 zł, mieszkanie w takich garażach przerobionych na pokoje, toaleta jakieś 20m dalej. Raz też pracowałem przy sprzedaży latawców na plaży, ceny od najmniejszego do największego 10,15,20, 30ziko całkiem przyjemna praca jeśli ktoś lubi łażenie po plaży cały dzień i zagadywanie dzieciaków i grażyn :D
@mateusz_wajche_przeloz: Nie napisałem nic o sobie. Zresztą to nie twoja sprawa. Jak jestem gdziekolwiek: na plaży, w pracy, na wycieczce i mam ochotę coś zjeść, to jem. Kisnę z januszy, których to boli, co inni robią ze swoim czasem i pieniędzmi.
@ImInLoveWithTheCoco: ciekawostka: znajomy opowiadał że jego kumpel kupił ze 2-3 lata temu na aliexpress kwiaty takie hawajskie co na szyję się zakłada. kosztowało to coś ok 20-25 groszy za sztukę. wydał na to 5k i sprzedawał po 5 zł. sprzedał wszystko w jeden sezon i kupił za to mieszkanie w dużym mieście
@dylann: ja w różyczki zainwestowałem 30 złotych, a wracałem z 500 po jednym dniu. Okulary które ludzie kupują nad morzem to w hurcie kosztują od 1-2 zł a ludzie płacą za od 15 w górę.
ciekawostka: znajomy opowiadał że jego kumpel kupił ze 2-3 lata temu na aliexpress kwiaty takie hawajskie co na szyję się zakłada. kosztowało to coś ok 20-25 groszy za sztukę. wydał na to 5k i sprzedawał po 5 zł. sprzedał wszystko w jeden sezon i kupił za to mieszkanie w dużym mieście
@dylann: mieszkanie w duzym miescie za 120k? ile mialo metrow 15 xD?
sprzedal 25k wiencow w sezonie? 416 wiencow dziennie
@ImInLoveWithTheCoco: z tym hajsem za jeden dzien to niezle poleciales 1-3k dziennie? Nogdy nie widzialem zeby ktokolwiek wyciagnal zblizona ilosc. A co do gangsterki, to prawda. Sam mialem drobne problemy jak z kumplem na wlasna teke sprzedawalismy lody, na szczescie sobie z tym poradzilismy. Jeden z tych pato-biznesmenow oplacil typow, ktorzy chodzili po plazy z nizami i okradali konkurencje.
(wpis na podstawie wieloletnich obserwacji kilku nadmorskich kurortów)
Każdy kto był nad morzem otarł się o roznosicieli kukurydzy, lodów czy innych specjałów. Przemierzają oni plaże i robią sobie marketing krzycząc jakieś "śmieszne" hasełka typu- "Moja babcia chorowała, zjadła loda wyzdrowiała a mój dziadek też chorował nie zjadł loda wykitował". W tym momencie jest jeszcze wszystko spoko- bo uśmiechnięci turyści mogą nabyć specjały, a ludzie mają jakieś zajęcie. Średnio również mi przeszkadza to, że są na bakier z sanepidem i US bo jestem liberałem. Problem się zacznie gdy przyjrzymy kto za tymi biznesami stoi i jaka jest ich ciemniejsza strona.
Zacznijmy od pierwszej zagadki- "firmy" te prowadzą najczęściej panowie trochę bardziej szersi w karku niż przeciętny bywalec siłowni. Już widzę niektórych reakcje- tak hue hue gangsterzy od kukurydzy. A teraz rzucę liczby- jeden byczek ma pod sobą 20 roznosicieli, a jeden roznosiciel dziennie potrafi przynieść od 1 do 3 tysięcy utargu. Czyli mówimy tutaj o obrocie w wysokości minimalnie 20 tysięcy złotych przy śmiesznych kosztach prowadzenia działalności. Ponadto jest to działalność znacznie bezpieczniejsza niż handel narkotykami i inne sutenerstwa które nad morzem też mają się dobrze.
Jeśli jest duża plaża to karki dzielą ją pomiędzy siebie a przekroczenie granicy grozi wojną. Co się jednak stania gdy ktoś postronny spróbuje wejść i handlować lodami? Znałem paru typków których za bardzo poniósł instynkt przedsiębiorcy i wbili na chama na czyjś teren by handlować na swoją rękę. Każdy po paru godzinach miał albo coś połamanego albo mocno obitą twarz i rozwaloną lodówkę (taki swoisty rodzaj państwowej koncesji). Tak więc jak będziecie kupować na plaży to wiedźcie, że niekoniecznie wasze pieniądze idą do dobrych ludzi.
A teraz moja krótka historia. Jak miałem 16 lat wymyśliłem sobie, że będę handlował na promenadzie kwiatami. Kupiłem różyczki i ustawiłem się wśród innych handlarzy. Wśród tłumów chodziły nawet dobre dupy z kwiatami tylko, że one zaczepiały klientów. W parę godzin sprzedałem róże i zwinąłem się do domu przez park i nagle otoczyło mnie trzech karków i chyba ich szef do mnie tekstem, że odbieram pracę ich dziewczyną i żebym oddawał hajs i #!$%@?ł z promenady. Już wyjmowałem portfel, ale akurat zza rogu wyszła policja i widziała, że sytuacja jest nerwowa to podeszła do nas naszej czwóreczki. Policjant zagaił- "Czy jest jakiś problem?" wszyscy odpowiedzieli zgodnie, że "Nie" to policjant nakazał im się wylegitymować, a do mnie powiedział że jak chcę to mogę iść. #!$%@?łem czym szybciej i juz do końca roku nie pojawiłem się nad morzem.
Tak, za kwiatki też można dostać #!$%@?.
#januszebiznesu #polskiemorze
https://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7Gz6M
I każdy musi wypoczywać w ten sam sposób. Cała reszta to janusze i grażyny.
Nie napisałem nic o sobie. Zresztą to nie twoja sprawa. Jak jestem gdziekolwiek: na plaży, w pracy, na wycieczce i mam ochotę coś zjeść, to jem. Kisnę z januszy, których to boli, co inni robią ze swoim czasem i pieniędzmi.
@ImInLoveWithTheCoco: dziewczynom. Nie rób tego błędu bo umiera kotek gdzieś zawsze wtedy.
@dylann: mieszkanie w duzym miescie za 120k?
ile mialo metrow 15 xD?
sprzedal 25k wiencow w sezonie? 416 wiencow dziennie
Komentarz usunięty przez autora
A co do gangsterki, to prawda. Sam mialem drobne problemy jak z kumplem na wlasna teke sprzedawalismy lody, na szczescie sobie z tym poradzilismy. Jeden z tych pato-biznesmenow oplacil typow, ktorzy chodzili po plazy z nizami i okradali konkurencje.
Komentarz usunięty przez moderatora