Wpis z mikrobloga

Imprezowa gra #truedetective - pijesz kolejkę za każdym razem, gdy któryś z aktorów sapie, zamiast mówić. Profit? Jesteś #!$%@? po 5 minutach odcinka.

Twórcy popełnili straszny błąd, że ten drugi sezon tego serialu dają również pod tytułem True Detective. Gdyby wymyślili inny tytuł, np. "Niebezpieczna Gra" (imho tak oklepany tytuł pasuje do tego miałkiego dzieła) to nikt by się nie czepiał, że serial nie dorasta do pięt pierwszej serii. A tak niestety się czepiają, i mają rację, bo to jest jakiś żart.

W pierwszym sezonie było wszystko - frapująca fabuła, klimat, CIEKAWI bohaterowie, doskonała gra aktorska, a przede wszystkim RELACJE pomiędzy bohaterami. W TD S2 jedyne, co jest na plus, to montaż, zdjęcia, muzyka. Super, programy przyrodnicze produkowane przez BBC charakteryzują się tym samym.
Fabuła jest miałka, wszelkie próby budowania klimatu są co chwila burzone przez niekonsekwentnie kreowany świat przedstawiony - z jednej strony mocno zindustrializowane miasto i próby budowania fabuły w oparciu o właściwe dla takiego środowiska problemy, a z drugiej banalne i wyeksploatowane do bólu historie o tajnych schadzkach z prostytutkami. Szkoda, że jeszcze ten bal nie był organizowany z weneckimi maskami, dopełniłoby to obrazu żenady.

Bohaterowie są napisani beznadziejnie - gej z syndromem wyparcia, ultra-sfeminizowana policjantka i twardziel o gołębim sercu - banał, banał, banał. Na dokładkę jeszcze gangster mówiący szeptem i próbujący (jedynie według scenariusza, bo niestety, nie te progi na Vince'a Vaughna nogi) hipnotyzować wzrokiem.

Największy zarzut mam jednak do braku relacji między bohaterami. Mam wrażenie, że w pierwszym sezonie MCConaughey z Harrelsonem usiedli i przeczytali razem scenariusz, po czym spędzili kilak wieczorów na rozmowach, jak wykreować te postaci, żeby wszystko zagrało perfekcyjnie. Tutaj wygląda na to, że jedynie Farrell zadał sobie trud przeczytania scenariusza całego sezonu, ale zobaczył że nikt inny sobie tym dupy nie zawracał, więc i on w pewnym momencie zaczął grać schematycznie.

Myślałem że groźna mina Velcoro na koniec przedostatniego odcinka jest szczytem żenady, ale twórcy stanęli na wysokości zadania i #!$%@? sprawę po całości w epizodzie 6.


tl;dr - #truedetective sezon 2 to kpina.
#seriale #gorzkiezale #detektyw
  • 5
@WujaAndzej: nie zrozumiałeś. mi nie chodzi o to, że niewyraźnie, tylko że zamiast mówić normalnie, silą się na jakieś dziwne charczenie, zupełnie jak Batman.

a w pierwszym sezonie kto mamrotał i mówił niewyraźnie? wszyscy mówili z typowym, południowym akcentem. jedynie Rust miał chrapliwy głos, ale to uzasadniała historia postaci: wieloletnie jaranie szlugów, picie alkoholu i branie narkotyków tłumaczyło, dlaczego taki głos, a tutaj? Velcoro, Woodrugh i Semyon - wszyscy tak samo