Wpis z mikrobloga

Z jednej strony rozumiem filozofię "zapłaciłem to wymagam", ale do "all inclusive to zjem ile się da!" dołączyła dziś sytuacja z roboty. Telefon: "-Właśnie dotarliśmy do apartamentu... I jak rezerwowaliśmy pokój to była informacja, że jest dostępny telewizor. A tu go nie ma." To akurat jeden z tych, w których TV jeszcze nie zamontowaliśmy. "-No tak, ale informacja była...". Grzecznie przepraszam, tłumaczę i mówię, że możemy jakąś część zapłaty zwrócić w ramach rekompensaty skoro potrzebowali telewizora.
-No w sumie to go nie potrzebowaliśmy....
-Dobrze, przepraszam jeszcze raz za kłopot i dziękuję za zrozumienie...
-Ale chętnie przyjmiemy zwrot.

I tak ceny za nocleg są śmieszne, w TV by mieli pewnie 5 kanałów z których i tak by nie skorzystali. No ale dali to biorę. A poranne śniadanie w formie przekąski? Spakuję do torby, nie będziemy musieli później kupować.

Nie jestem z tych, którzy wyzywają Polaków od cebulaków, ale jak przyszedł do mnie Francuz po 5 dniach noclegu z nóżką od łóżka to spodziewałem się #!$%@?, że łóżka się rozwalają... Francuz -wiadomo... A tu niespodzianka "-Nie no, naprawiłem sobie sam, jestem dużym gościem, to się nie dziwię, że trzasnęło... Tylko naprawcie dla następnego gościa. Przepraszam za problem."