Wpis z mikrobloga

A więc byłem w Szwecji, w Sztokholmie od piątku rano do niedzieli rano

Przekręt pierwszy polegał na tym, że przyjaciółka ma dziś urodziny i jej chłopak robił jej niespodziankę. Postanowił ściągnąć tam jej przyjaciół (ostatecznie 3 osoby dały radę). Ona oczywiście o niczym nie wiedziała. Wszystko w pełnej konspiracji. Powiedział jej tylko, że ma dla niej niespodziankę i żeby załatwiła sobie wolne na piątek i sobotę. Rano w piątek pojechał niby do pracy, a jej kazał się ogarnąć na 10, że wtedy pojadą coś załatwić na mieście. Tymczasem nas zgarnął z lotniska i przebrał się w robocze ciuchy, wrócił do domu i kazał nam wejść tam za 5 minut. I chyba się mu ten prezent dla niej udał, bo jak nas zobaczyła to się popłakała i długo nie wiedziała co powiedzieć.

Teraz właściwa treść. Ok 16 poszliśmy na kolejkę, bo jakoś z Jakobsberg do centrum trzeba dojechać, a autem się nam nie chciało. Wchodzimy na dworzec i trochę się zdziwiłem. Nie było ani jednej blondynki, ani jednego blondyna. Kilka białych osób i reszta ciapaci, czarni, skośni. Paru ciapatych na moich oczach forsowało bramki na kolejkę bez karty (biletu). W pociągu też szału nie było. Dojechaliśmy do głównej stacji i tam się zdziwiłem jeszcze bardziej. Ludzi w #!$%@?. Proporcje kolorów takie same. Najgorzej było właśnie na tym dworcu. Straszny tłum, więc trzeba było się pilnować by się nie zgubić. Co kawałek jakiś podejrzany cwaniaczek. Pierwsze wrażenie było takie, że się trochę zacząłem bać. Obie ręce w kieszeni, w jednej portfel w drugiej telefon.

Na mieście czy w jakichś lokalach było lepiej (zwłaszcza w lokalach), ale i tak nie spodziewałem się tylu różnych nie tubylców.
Kolejną kwestią są gangi żebraków. Z tego co nasz „gospodarz” mówił, jeszcze kilka lat temu tego nie było. Siedzą jakieś babki, oczywiście mocniej opalone, naubierane w swetry itp. Nieraz na dworcu pod każdym filarem, na ulicy co kawałek. Nawet młodą dziewczynę tak przerabiają na stare babeczki, żebraczki. Każdy ma swój rewir.

Ceny
Ceny w Szwecji są duże. Naprawdę. Zabrałem 200SEK czyli niecałe 100zł, z myślą, że na 2 dni starczy, bo w sumie tylko żeby coś zjeść, napić się, ewentualnie jakiś wstęp. Po czym okazało się, że np. kebab (taki duży, patrz foto) kosztuje 80koron, wypożyczenie łyżew 60koron, butelka 0,5l coca coli 25 koron.

Przekręt numer 2
Koleżanka pracuje w firmie, która zajmuje się opieką nad takim niepełnosprawnym chłopakiem. Koleś jest grekiem, miał jakiś wypadek i teraz jest niemal warzywem. Jego matka zabrała go z Grecji i przyjechała do Szwecji bo tutaj jest kasa na opiekę nad nim. Mieszkanie, jeśli dobrze zrozumiałem też państwo opłaca temu kolesiowi. Za opiekę nad nim państwo płaci tej firmie w której pracuje moja koleżanka. Przez dzień opiekują się nim 2 osoby w nocy jedna. Nie chcę źle powiedzieć, ale koleżanka zarabia tam ok 60zł za godzinę w przeliczeniu.
Sytuacja wygląda tak, że matka też jest zatrudniona w tej firmie, więc dostaje kasę za opiekę nad własnym synem. Kobieta „pracuje” niemal wyłącznie w nocy, za co oczywiście dostaje większą stawkę i oczywiście w nocy praktycznie nie ma co robić, bo koleś śpi.

Mając numer rejestracyjny samochodu jesteśmy w stanie sprawdzić kto jest właścicielem. Mało tego, jesteśmy w stanie sprawdzić: gdzie mieszka, czy i gdzie jest samochód ubezpieczony, ile zarabia właściciel itp.
Największe centrum handlowe w Skandynawii, otwarte w tym miesiącu. Mall of Skandinavien. Tak #!$%@? ludźmi, że ciężko się ruszyć.

I to zajebiste uczucie, gdy wracasz do białej Polski. Nie ma nic lepszego niż czysta rasowo Europa

Coś jeszcze?

#szwecja #imigranci #socjal #przemyslenia
chomikgumiok - A więc byłem w Szwecji, w Sztokholmie od piątku rano do niedzieli rano...

źródło: comment_Nowz18ZBMXXVDqzDrWv25LHkwbb6P0ko.jpg

Pobierz
  • 5
@chomikgumiok: chciałem wlasnie zobaczyc jak to wyglada okiem kogoś przyjezdnego. Myslalem ze powiesz o rzeczach do których juz sie przyzwyczaiłem i nie robią na mnie wrażenia. Jednak po 3 latach spędzonych tutaj dalej #!$%@?ą mnie żebrzący cyganie i mieszanka rasowa, jakbym przyjechał tu wczoraj.
@DownmiaN: no to mi się rzuciło najbardziej w oczy. Niby wyższy poziom życia, ale ja bym tam nie mógł siedzieć. To jest dobre miasto, żeby zniknąć w tłumie, zwłaszcza jak ma się coś za uszami.

Jeszcze jak przechodziliśmy przez dworzec w jakimś zaułku jakieś ciapate #!$%@? podpinały się do czegoś pod sufitem, tylko kabelki zwisały, reszta czaiła przechodniów.