Wpis z mikrobloga

Hej Mirki, takie krótkie #coolstory #truestory o #cebula w #pkp sprzed paru minut.

Wchodzę przed chwilą do pociągu intercity z rezerwacją miejsc (2 klasa), szukam swojego przedziału i widzę, że jakaś Grażyna lat około 45-50 siedzi na mojej miejscówce. Specjalnie rezerwuję wcześniej, żeby siedzieć przy korytarzu, więc kulturalnie mówię:

- Bardzo bym musiał panią przeprosić, ale siedzi niestety pani na moim miejscu numer 51.

Grażyna przewróciła oczami i powoli się zbiera (jakby mi łaskę robiła, ale ok), a tu nagle siedzący też przy korytarzu Janusz (nie znali się, zwykły pasażer) lat około 55-60 wali tekstem:

- Ale niech pan zobaczy że są inne miejsca wolne (i pokazuje na te środkowe, bo przy oknie i korytarzu zajęte).

- Widzę, cieszę się, że pani ma gdzie usiąść, ja natomiast po to rezerwuję bilety wcześniej, żeby mieć miejsce które lubię.

- Tak, hehe, zaraz ktoś przyjdzie i pana też przesadzi, zobaczy pan.

( ͡° ʖ̯ ͡°)

- Wiem, że święta - mówię - to niektórzy lubią źle życzyć ludziom, natomiast szczerze wątpię, żeby ktoś mnie przesadził, po to kupiłem bilet :)

Bycie białorycerzem to jednak stan umysłu. A jaki dumny z siebie był! Potem jeszcze się przyczepiła Grażyna ze złośliwości i z zawiścią w głosie, że "a jak mi pana walizka na głowę spadnie?", bo jedyne wolne miejsce żeby ją położyć znajdowało się nad jej nowym miejscem. Więc robiliśmy roszady, żeby położyć ją nad moim łbem.

Ogólnie mentalność "byłem pierwszy to moje" widzę nie tylko u lekarzy ("panie, co z tego że pan na 12, jak ja od 10 czekam!"). #janusz to jednak Janusz.

Wesołych świąt!
  • 3