Wpis z mikrobloga

Rok 2013 uważałem za najgorszy w moim życiu i nigdy nie przypuszczałbym, że może trafić mi się jeszcze gorsze 12 miesięcy. Otóż życie ciągle mnie zaskakuje:

- rozstałem się z #rozowypasek, z którym spędziłem ponad 7 dobrych lat. Po tym co się stało powrót do siebie nie ma sensu i jest niemożliwy.
- straciłem pracę, z której czerpałem autentyczną satysfakcję. Jej specyfika nie pozwala mi podjąć się tego ponownie, zresztą z różnych względów nie chciałbym już tego robić. W związku z tym utknąłem w gównopracy bez perspektyw.
- nawrót choroby i dodatkowe, nowe schorzenia. Zawsze byłem słabego zdrowia, ale ten rok to jest przegięcie.
- nie nawiązałem żadnych przyjacielskich relacji z kimkolwiek. Cały czas mam 3 przyjaciół, którzy notabene mieszkają w Polsce więc kontakt tylko przez Skype (UK here). Brak bliższych znajomych trochę doskwiera.
- w tym momencie stan mojego konta to kilkaset funtów, czyli po roku emigracji i ciągłej pracy wygląda to żenująco.
- na własne życzenie wpakowałem się w związek, który nie ma sensu. Nie wiem czemu to zrobiłem i w przyszłym tygodniu go zakończę. Chyba potrzebowałem trochę ciepła po prostu.
- problemy psychiczne, częste zmiany nastrojów. Choć końcówka roku wygląda pod tym względem trochę lepiej.

No i plusy:

- mieszkam sam, gotuję, piorę, sprzątam, robię zakupy, prasuję. Prowadzę dom lepiej niż niejeden różowy.
- w końcu widać postępy treningowe. Małe, ale jednak. Cel na przyszły rok - masa, masa, masa.
- wyglądam lepiej niż przed rokiem, jestem pewniejszy siebie, łatwiej dogaduję się z ludźmi (choć wciąż ciężko mi utrzymywać dłuższe relacje, jak już pisałem), generalnie wydaje mi się, że łatwiej mnie lubić.
- częściej się uśmiecham (mimo wszystko).
- dużo większe powodzenie u płci przeciwnej.
- spory progres w języku angielskim. Najlepszy komplement jaki usłyszałem to ten z ust mojego szefa, że momentami mówię z angielskim akcentem.
- nauczyłem się doceniać moją rodzinę. Chyba ten dystans mi na to pozwolił.
- kiedy tylko jestem zdrowy to naprawdę cieszę się życiem i takimi drobnostkami jak fajna piosenka czy kawa z mlekiem. :) Wcześniej tego nie potrafiłem.

Po skończeniu pisania nie wygląda to tak źle, chociaż ostatecznie strata narzeczonej i ciągłe kłopoty ze zdrowiem i tak przeważają na niekorzyść.
Czego sobie życzę w przyszłym roku? Zdrowia, zdrowia, dobrej sylwetki i pieniędzy. Na miłość i tak jest dla mnie jeszcze za wcześnie.

Wszystkiego najlepszego, Mirabelki i Mirki! :)

#podsumowanie2015
  • 11
@Klinghoffer: Cumplu nie ma co podziwiać, bo za fajnie nie jest przez zzsk nie mogę iść do pracy gdzie bym chciał, bo fizycznie nie dam rady a tam gdzie mogę iść jest taka konkurencja, że nie mogę się dostać nawet na rozmowę więc na razie bezrobocie bardzo ( ͡° ͜ʖ ͡°) i co gorszę w tym roku u mamy zdiagnozowali raka płuc więc te dwie rzeczy mnie