Wpis z mikrobloga

35 111 - 11 = 35 100

Sponsorem dnia wbrew pozorom jest liczba 15, a żeby być dokładnym to -15. Tyle bowiem poniżej zera wskazywał Garmin dzisiejszego ranka w Katowicach, gdzie wraz z mirkami @cree i @a858784 braliśmy udział w wyścigu CX Katowice 2016 (kat. open).

Przebranie się w ciuchy kolarskie bolało, każdy ruch, bo przecież trzeba było to zrobić pod chmurką. Potem 10 minut grzania się w samochodzie. Następnie runda objazdowa trasy, podczas której odpadł mi nos i odmroziło kończyny. A to tylko 2,5 kilometra, 10 minut jazdy. Zatem z powrotem do auta ogrzać się i nasmarować specjalistyczną maścią rozgrzewającą, w szczególności dłonie i stopy. Pomogło!
Niby impreza przełajowa, a w kategorii Open więcej MTB, 29 er, 27,5", każdy z szerokim kapciem. Typowych przełajów było może z 15 na rowerów 40. W takim terenie, dodatkowo zmrożonym na kość, mtb daje znaczną przewagę niż opona maks. 33 mm. Ale jakoś trzeba było to przełknąć. Nastawienie nie było szczególnie bojowe, ot - wystartować w duchu olimpijskim. Rywalizacja na kilometry w wypokowym rowerowym równiku zabiła zrywność, świeżość i inne takie, za to dała wytrzymałość.
Ale ok, poszedł start, pierwsza nawrotka i zaraz dwie sztuczne przeszkody. Tu całe startujący na mtb stworzyli korek, bo im nie tak łatwo jak przełajowcom wykonać tak prostą czynność jak zeskoczyć - przebiec z rowerem w górze - wskoczyć i jechać dalej. Po tej atrakcji byłem w okolicy 20-22 miejsca, ostatecznie kończąc na 26 z jednym okrążeniem straty do pierwszej czwórki. Pocieszający jest fakt, że żaden z nich jechał na przełaju. Swoją drogą zabrakło osobnej klasyfikacji dla obu typów rowerów - przydałaby się znacznie bardziej niż podział na kategorie wiekowe.
Sama trasa bardzo ciekawa i urozmaicona, trudne technicznie odcinki w lesie, 1 długi odcinek po plaży i 2 krótkie (z trudem bo z trudem ale na każdej rundzie udało się je pokonać na rowerze), do tego nawrotki, zjazdy, ścianki, podjazdy i trawersy. Gratuluję Katowicom całego terenu Doliny 3 Stawów, są rewelacyjne!

Osobne podziękowania należą się wypokowym kibicom, którzy dopingowali głośno i donośnie (tak, po drugiej stronie stawu, na prostej start/meta, też było Was słychać (; ). Oni też musieli wytrwać w tej zimnicy. Szacuneczek.
Dziękujemy @wspodnicynamtb! Dziękujemy @byczys! Dziękujemy @Mortal84! Dziękujemy @wojtasu!

Wszyscy wytrwaliśmy i bawiliśmy się wyśmienicie. Będzie co wspominać latem przy +35.

#fixienaszosie #cyclocross #rower #szosa
#katowice - bo macie świetną imprezę i warto byście o niej usłyszeli
#pokazmorde - takie zdjęcia, takie życie.

#rowerowyrownik
Pobierz fixie - 35 111 - 11 = 35 100

Sponsorem dnia wbrew pozorom jest liczba 15, a żeby b...
źródło: comment_DvcMQNfdCDFGinhZcwEVYswkpqCq5T1h.jpg
  • 11
@fixie: Wiedziałem że 3ciego miałem gdzieś jechać ;c Tak blisko tyle fajnych ludzi i mi wypadło :/

Podziwiam za wytrwałość, gratuluje miejsca. W takie zimno to dla mnie w płaszczu jest masakra a co dopiero w jazda na rowerze .

Mam nadzieje że na następny raz nie zapmonę jak będzie tak blisko.
@fixie: Ty kiedyś pisałeś, że masz trenera? Jeszcze czytałem gdzieś, że nie pobiłeś swojego rekordu wjeździe na Pradziada, czym ty się dziwisz? wpadłem na Strave obczaić co jeździsz, chyba jesteś typem człowieka, który patrzy na kilometry nie rozumiejąc czym jest trening, ale przecież ogarnięty jesteś-tak się wydaje, z tego co piszesz. Jeździsz jak w latach osiemdziesiąty, gdzie w zimie waliło się godziny i baza baza baza, robimy baze, robisz te kilometry
@specialized_Darek: Dla mnie nie istnieje rozwój w kolarstwie, tylko rozwój przez kolarstwo. Przez pierwsze 1,5 roku na szosie interesowało mnie polepszanie swoich wyników, nawet jakieś pudło na ogórku w Czechach się trafiło. Ubiegły rok przyniósł zmianę, większy nacisk położyłem na poznawanie nieznanego (zasięg do 150 km od domu), czerpanie przyjemności z samego z ładnej okolicy i samego faktu jazdy, szlifowanie psychiki potrzebnej na dłuższe dystanse. Przy okazji wpadały kilometry. Liczby takie
@specialized_Darek: Szkoda, że trzaskanie kilometrów na szosie tylko w przyjemnych 1 i 2 strefie nie można nazwać treningiem jak już się parę miesięcy chociaż jeździ. Niby później nogi przez 2 dni potrafią boleć, ale jak mówisz noga zamula i płuc nie ma.

Tylko, że wyjazd na trening, interwały w konkretnych wysokich strefach, wysilanie się na "skakanie na siodełku", bo teraz seryjka 5min. ćwiczymy wysoką kadencję itd. nie jest tak przyjemne jak