Wpis z mikrobloga

Przyszedł ten moment… Opowiem dzisiaj Wam o mojej współlokatorce. Przyjmijmy ze różowa miała na imię Ewa. Ewa nie była specjalnie inteligentna. Starałem się tak o niej nie myśleć. Był jakiś listopad, dopiero zacząłem studia. Mieszkałem wtedy w sumie z trzema dziewczynami(swoją drogą nie polecam takiego rozwiązania bo stąd jest tylko prosta droga na onkologie). Pierwszy raz na stancji, daleko od domu. Generalnie chciałem mieć z różowymi dobre stosunki bo wiadomo. Cierpliwości tez w tamtym okresie dostałem +1000 chociaż czasami to nie wystarczało; no ale do rzeczy:

Pewnego dnia przyszła do domu z zajęć. Było to wieczorem. Siedziałem przy naszym miniaturowym stole w kuchnio-przedpokoju. Powiedziała mi, że źle się czuje, więc zdjąłem z niej kurtkę i odwiesiłem na wieszak. Była przeziębiona (swoją drogą chorowała non stop więc po jakimś czasie bycia miłym przyzwyczaiła się do traktowania mnie jako darmowej apteki!!!) Ktoś do niej zadzwonił i siadła przy stole naprzeciwko mnie tuż po tym jak zdjęła buty. Gadała przez telefon, a ja w tym czasie przyniosłem jej pudełko z aspiryną, postawiłem szklankę i wlałem do połowy mineralkę, po czym poszedłem do swojego pokoju. Różowy zaczął mnie wychwalać do swojej rozmówczyni jakiego to ona nie ma współlokatora ze o nią tak dba dal jej lek etc. Trochę żenadłem, trochę mi było miło ale #!$%@? tam xd.

Czytam książkę wtem Ewka wbija do mnie do pokoju i mówi ze ma problem z aspiryną. Wrzuciła tabletkę do wody i się nie rozpuszcza!!!1! Faktycznie na stole stała szklanka z wodą i tabletką na dnie. Mimo, iż współlokatorka obcowała z pudełkiem i ulotką około kwadransa, nie dostrzegła, że nigdzie nie jest napisane, że trzeba ją rozpuścić.
Zapytacie co w tym takiego niezwykłego?
Wyjaśniłem jej co i jak z produktem firmy która-wcale-nie-produkowała-Cyklonu-B. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
U wyżej wspomnianej pojawił się głupawy uśmieszek na obszernej twarzyczce położonej na przerośniętej główce ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Poszedłem znów do siebie i już do rana nie wychodziłem.

I tu Uwaga

Patrzę na stół. Stoi na nim szklanka do połowy wypełniona mineralką, a w niej pływał niezidentyfikowany biały Kożuch. W tym momencie już wiedziałem co to jest. Żeby się dobić, zadaje to pytanie różowej. Ona odpowiada ze to ta tabletka z aspiryną, którą wrzuciła do wody.
Pomyślała, że jak już wrzuciła ją do wody to na pewno jest już zła i nie można jej przyjąć, musiała więc wziąć następna. Tę już połknęła.

Więcej historyjek o Ewci wkrótce ...

#pasta #inbanachacie #wspollokatorka #inteligencja #aspiryna #logikarozowychpaskow
  • 11