Wpis z mikrobloga

Fragment analizy geopolitycznej w kontekście "Bolka":

do wykopania

"Sprawa Bolka zupełnie innego światła nabiera właśnie w perspektywie wenezuelskiej! Wbrew pozorom polska scena jest tutaj zupełnie drugorzędna. Przecież dla całej antytransformacyjnej strony sceny politycznej Wałęsa od dawna jest Bolkiem. Dumano w Polsce nad pozornie niezrozumiałym krokiem lejdi Kiszczak, która nie wiedzieć czemu przynosi naraz do IPNu dokumenty na Bolka, jakoby z braku pieniędzy, jakoby z woli zmarłego męża, choć ten dał prikaz, by je ujawnić 5 lat po śmierci Lecha, obrońcy demokracji ludowej wściekli na wdowę, która daje wielki prezent PiSowi. Na dodatek szef IPN najpierw pokpiwa sprawę, każąc wdowie po byłym szefie służb czekać na audiencję kilka tygodni, później zaś pośpiesznie wszystko publikuje, bez gruntownych analiz grafologicznych. Skoro sprawa czekała kilka tygodni, to poczekałaby kolejnych kilka na miarodajną weryfikację dokumentów. Tyle że w tym pozornym chaosie nie było żadnej zwłoki ani pośpiechu. Kwity ukazały się dokładnie wtedy na kiedy były ustawione. W dniu kiedy Wałęsa przemawiał w parlamencie wenezuelskim, wspierając przewrót polityczny, szef IPN zrobił konferencję o Bolku. W efekcie kiedy wszystkie oczy Wenezueli zwrócone były na ikonę amerykańskiej demokracji, z Polski przyszedł komunikat, że to konfident bezpieki, w efekcie Wałęsa musiał się w Wenezueli tłumaczyć w najmniej dla sprawy z jaką przybył korzystnym momencie. Trzeba przyznać, że szef IPNu miał idealne wyczucie czasu politycznego. Gdyby się jeszcze okazało, że wśród tych 50 kg dokumentów, które zarekwirowano w domu Kiszczaka nie ma żadnych innych grubych spraw, to stanie się nader jasne, że była to wrzutka wenezuelska. Co oczywiście nie oznacza, że dokumenty były sprokurowane, oznacza natomiast, że zostały wykorzystane w bardzo newralgicznym momencie politycznym".

#lechwalesacontent #geopolityka #bartosiak #lechwalesa
  • 1