Wpis z mikrobloga

Przymierzam się powoli do kupna jakiegoś samochodu. Przeglądam od czasu do czasu otomoto i włos się na głowie jeży. Kurde, Mirki, jak to jest, że kupując samochód, trzeba a priori założyć, że sprzedający chce nas wydymać w dupę?
Przykład: jest fajne ogłoszenie na otomoto: Chevrolet Trax. Auto na full wypasie, skóra, kamera cofania, automat i inne bajery. Cena: 59k. Coś tanio. Dzwonię zatem do handlarza. "No, stoi jeszcze, bo to w zeszły weekend przywieźlim. Skąd jest? Z Kanady, ja tylko z Kanady sprowadzam, paaanie, takiego wypasu to pan w Ełropie nie dostaniesz! Nie bity, wszystko super, wypas. Napęd na cztery koła oczywiście, błąd w opisie na aukcji jest! Papiery? Mam wszystkie książki serwisowe i inne duperele".
Myślę sobie - no dobra, może się Janusz wyspecjalizował w ściąganiu aut z Kanady. Ale z ciekawości wpisuję "used cars canada", wchodzę na pierwszy lepszy link (www.autotrader.ca) i sprawdzam ogłoszenia. Sortuję po cenie - Traxy z tego samego rocznika, podobnym przebiegiem i takim samym wypasem kosztują od 18 do 20 tys. dolarów (zakładam, że kanadyjskich :P), na przykład taki (nawet bez skóry). To by było na nasze po średnim kursie tak co najmniej z 50 tysięcy. Ale do tego Janusz musi zapłacić cło (10%), VAT (23%), akcyzę (3,1%), miejsce w kontenerze (~1000 USD, ale można założyć że pakuje dwa auta na raz), opłacić typa który to auto kupi w Kanadzie i dowiezie do kontenerowca. Do tego Janusz musi przecież zarobić swoje 15-20%. No to ta fura musiałaby w tej Kanadzie kosztować połowę średniej ceny takiego samochodu. No to o co tu kurde chodzi? Czy ja czegoś nie wiem, coś źle liczę, czy po prostu Janusz ściągnął z Kanady przystanek autobusowy i go wyklepał, że wyszedł mu taki ładny Trax? Co o tym sadzicie?

#motoryzacja #januszemotoryzacji #mirekhandlarz #kupnosamochodu
  • 10
@aikonek: ja myślę żeby handlarzy unikać jak ognia. Chcesz auto inne niż passat b5 poszukaj wpierw na forach danej marki/modelu. A już z pewnością nie bawiłbym się w kupno auta z Kanady. Ale wiadomo co kto lubi, nie każdy handlarz to oszust. Ryzyk fizyk.
@aikonek: unikaj handlarzy. Kupuj auta od pierwszych lub drugich właścicieli. Najlepiej polski salon, pierwszy właściciel. Wtedy masz mniejszą szansę kupić przystanek. Sprawdz malowanie śrub pod maską, szyby czy oryginalne (oprócz przedniej). Jak właściciel nim długo jeździł to poptyaj o historię auta, zawsze to mniejsze prawdopodobieństwo wtopy niż u mirkahandlarza
@trololo55: @piron: @adibeat:
dzięki... no to chyba rozwialiście moje wątpliwości. Ale nawet jeśli chodzi o prywaciarzy, to różnie bywa. Zobaczcie:
Chevrolet Trax "pierwszy właściciel". Niby wszystko spoko, ale to też mi na kilometr śmierdzi jakimś wałkiem. Po pierwsze, na siłę podkreślone jest, że auto jest od kobiety (jakieś tam emotikonki w opisie, baba na zdjęciu w samochodzie, wstawki w opisie typu "Elektroniczny kompas, sama nie wiem po
@aikonek: Pamiętaj też że taki samochód tj. Chevrolet trudniej będzie sprzedać no i jego wartość po paru latach też może mocniej spaść niż w przypadku Opla. My mamy Opla Mokkę w podstawowej wersji tj. automatyczna klimatyzacja, biały perłowy kolor, zestaw głośnomówiący i jest naprawdę okej :)
@kokus: jak znam siebie, to ja tym samochodem będę jeździł do śmierci. Nie "kręcą" mnie auta, nie znam się na autach, nie jestem typem gadżeciarza, nie mam czasu ani ochoty bawić się w sprzedaż i kupno nowego. Jedyne co bym chciał, to żeby nie było "sztampowe", żeby raczej się wyróżniało na drodze, a nie było takie samo jak inne. Stąd pomysł na Chevroleta, bo jeździ ich mało (chyba jeszcze nie widziałem
@aikonek: Rada dla Ciebie - nie szukaj po handlarzach, tylko od 1szego właściciela, patrzysz na prawie nowe samochody więc nie powinny być zarżnięte. Jak wszystko będzie Ci już odpowiadać z samochodem, z papierami to umów się w ASO na sprawdzenie samochodu lub wynajmij sobie speca co przebada samochód pod względem lakierniczym i mechanicznym. Będziesz miał raport i pewność co do auta. W obydwóch przypadkach taka przyjemność kosztuje około 200-400 zł ale