Wpis z mikrobloga

Ustawa antywiatrakowa dotknie 4% terytorium Polski i nieruchomości o wartości 7 mld zł
Przyjmowana w trybie pilnym, z pominięciem ścieżki rządowej, konsultacji społecznych, udziału zainteresowanych i bez oceny skutków regulacji. Tak wyglądają prace nad ustawą o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, która rodzi ogromne konsekwencje, o których posłowie nie mówią ani słowa. Po jej przyjęciu w niektórych miejscowościach nie powstanie już żaden nowy dom mieszkalny, a nieruchomości o wartości ponad 7 mld zł będą bezużyteczne dla ich właścicieli.

Gdy na sejmowej podkomisji rozpatrującej projekt tzw. ustawy antywiatrakowej poseł PiS Tadeusz Cymański zwracał uwagę, że nowe przepisy uniemożliwią stawianie nowych budynków mieszkalnych w odległości nawet 2 km i większej od istniejących turbin wiatrowych, usłyszał w odpowiedzi, że prawo nie będzie przecież zabraniać przebudowy, nadbudowy, rozbudowy, remontu, montażu i odbudowy budynku. Na tłumaczenia, że oznacza to de facto wywłaszczenie właścicieli nieruchomości z ich prawa do budowy nowego domu na własnej ziemi, nie było już czasu.

Podkomisja dostała tylko dwa dni na rozpatrzenie projektu. Aby było szybciej na jej posiedzenia nie zaproszono ani zainteresowanych stron, ani ekspertów zewnętrznych. Zapewne z tego samego powodu przewodnicząca podkomisji kreatywnie zinterpretowała regulamin Sejmu uniemożliwiając przeprowadzenie wysłuchania publicznego. Czas gonił tak, że nawet Biuro Analiz Sejmowych musiało przygotować opinię do projektu w trybie pilnym. O dziwo zdążyło, ale jest na tyle krytyczna, że posłowie nie specjalnie się nią przejęli. Zdążył nawet, wyjątkowo rzadko opiniujący jakiekolwiek projekty, Sąd Najwyższy. Opinia, także mocno krytyczna, mówi nawet o możliwej niekonstytucyjności projektu. Na posiedzeniu komisji refleksja nad opinią Sądu Najwyższego zajęła kilkanaście sekund. Tyle wystarczyło, aby ją odrzucić.

Wcześniej zabrakło także czasu na pełną ścieżkę legislacyjną, która wymagałaby od projektodawców przygotowania wnikliwej oceny skutków regulacji, uzgodnienia przepisów ze wszystkimi ministerstwami oraz przeprowadzenia normalnych konsultacji społecznych. Zamiast tego projekt ustawy, tworzony przez pracowników Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, został zgłoszony jako projekt poselski i od razu mógł zostać rozpatrzony przez Sejm.


Skąd ten pośpiech?

(...)

(...) największym przegranym ekspresowego tempa prac może być jeszcze jedna grupa obywateli, z których większość może sobie nawet nie zdawać sprawy z tego, co właśnie szykują im posłowie.

Chodzi o zakaz budowy nowych budynków mieszkalnych w odległości mniejszej, niż dziesięciokrotność wysokości istniejącej lub zaplanowanej turbiny wiatrowej. Ponieważ posłowie nie zadali sobie trudu wyliczenia, o jakim obszarze kraju decydują i jakim majątku w najbliższych dniach rozstrzygną, postanowiliśmy przygotować stosowną symulację w redakcji WysokieNapiecie.pl. Skala problemu może szokować.

Uwzględniając tylko istniejące turbiny wiatrowe w Polsce, obszar strefy z zakazem stawiania nowych domów wokół nich wyniesie łącznie ponad 13 tys. km kw. To – bagatela – ponad 4,2% terytorium całego kraju i czterokrotność obszarów aktualnie wykorzystywanych na cele mieszkaniowe. Jeżeli w tym obszarze zaledwie 1% stanowić będą grunty przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową, to oznacza pozbawienie tego prawa właścicieli nieruchomości o powierzchni 132 km kw., których wartość rynkowa wynosi ok. 7,5 mld zł. Właścicielom tych gruntów, których ustawa pozbawi możliwości stawiania nowych domów, pozostanie już tylko stary sprawdzony sposób – wóz Drzymały.


Wprawdzie przyjęta wczoraj poprawka do projektu daje prawo do budowania się w bliższej niż ustawowa odległości od wiatraków, jeśli gmina przyjmie w ciągu roku od wejścia ustawy w życie miejscowy plan zagospodarowania, w którym uwzględni taką możliwość. Przyjmowanie planu jest jednak skomplikowane i kosztowne. Nie uwzględniono też sytuacji w której np. po dwóch latach od wejścia w życie ustawy gmina zechce uchwalić nowy plan. Możliwości do do zabudowy w pobliżu wiatraków już w nim nie będzie, czy w tej sytuacji mieszkańcy zachowają prawa nabyte dzięki poprzedniemu planowi? Będziemy mieli olbrzym bałagan prawny, pogłębiony przez to, że poprawki także nie konsultowano z gminami.

(...)


http://wysokienapiecie.pl/prawo-energetyczne/1388-ustawa-antywiatrakowa-dotknie-4-terytorium-polski-i-nieruchomosci-o-wartosci-7-mld-zl

Ale boli dupa, te #!$%@? lewactwo.


Olso, było, ale bez zainteresowania: http://www.wykop.pl/link/3092421/ustawa-antywiatrakowa-dotknie-4-terytorium-polski/

#energetyka #dobrazmiana #neuropa #prawo #wiatraki #oze #polityka
  • 30
Uwzględniając tylko istniejące turbiny wiatrowe w Polsce, obszar strefy z zakazem stawiania nowych domów wokół nich wyniesie łącznie ponad 13 tys. km kw. To – bagatela – ponad 4,2% terytorium całego kraju i czterokrotność obszarów aktualnie wykorzystywanych na cele mieszkaniowe. Jeżeli w tym obszarze zaledwie 1% stanowić będą grunty przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową, to oznacza pozbawienie tego prawa właścicieli nieruchomości o powierzchni 132 km kw., których wartość rynkowa wynosi ok. 7,5 mld