Wpis z mikrobloga

Ech... Miałem kiedyś idealne buty...

To były trampki ale bez tych wkurzających białych nosków. Wykonane z wytrzymałej skóry, uszyte tak żeby dopasować się do stopy - smukłe, ale nie płetwowate.

Pierwszą parę kupiłem jak dostałem się na studia. Trampki prowadziły mnie bezpiecznie na każdą aulę, dodawały pewności siebie przy poznawaniu nowych ludzi i podnosiły na duchu na egzaminach. Wielokrotnie chwaliły je piękne kobiety w metrze, plenerowi koneserzy trunków i koleżanki mamy. Bez problemu przetrwały październikowy śnieg, lipcowe ulewy i nocne eskapady po rzekach błota na drugą stronę czteropasówki. Trampki dały sobie radę z długimi spacerami z pętli autobusowych gdy znużony poimprezową podróżą osuwałem się w objęcia Orfeusza, mijałem swój przystanek i z wielką, porwaną na strzępy mapą szukałem drogi z pętli do wynajmowanego z grupą znajomych mieszkania na uboczu. Nigdy mnie nie zawiodły. Gdy zaspawszy do pierwszej pracy w pędzie na złamanie karku wrzucałem na siebie kolejne części garderoby to buty właśnie wsuwały się najszybciej, leżały najlepiej i bez sznurowania trzymały moje stopy pewnie i bezpiecznie wiodły na przystanek.

Trampki dodawały mi klasy. Ich styl, który umieścił bym gdzieś między sportowym i ulicznym a biurowo-luzackim pozwalał mi dobrze czuć się w towarzystwie dziewczyny o którą się starałem, niezależnie od tego czy widzieliśmy się na mieście, szliśmy do teatru czy parku.

Zmieniały się razem ze mną. Producent co roku bombardował rynek nowymi wersjami kolorystycznymi i zawsze któraś z nich mi pasowała. Co rok dochodziła nowa para, co rok inna szła w zapomnienie.

Wszystko jednak kiedyś ma swój kres. Skończyłem studia. Producent zamknął linię. Nie ma już moich butów. Została mi pewność siebie, siła ducha i poczucie bezpieczeństwa.

No właśnie mirki. Czy ktoś zna jakiś buty w stylu starych dobrych Nike Capri? Szukam czegoś że skóry, w ciemnym kolorze - czarny/brąz z ciemną podeszwą.

#streetwear #modameska #buty #feelsy
  • 5