Wpis z mikrobloga

Spotkałem dzisiaj Jacka Żakowskiego i nie kopnąłem w dupę.
Teraz nie mogę zasnąć, bo gryzą mnie wyrzuty sumienia. Właściwie zjadają.
Czuję, że zawiodłem Polskę. Źle mi z tym.

Na usprawiedliwienie mam to, że był z synem (nie jego wina, że ma ojca-#!$%@?), a ja byłem z siostrą (nie lubi przemocy). Właściwie ta okoliczność tylko tłumaczy, ale mnie nie usprawiedliwia.

Czuję się, jakbym zdradził swój kraj. Myślicie, że mogę to jeszcze jakoś wynagrodzić Polsce?

edit:
Właśnie zdałem sobie sprawę, że to była recydywa. Kiedyś trafiłem na Kraśkę i też nie dostał soczystego kopniaka w dupsko. Chyba jestem złym człowiekiem - nie ma dla mnie nadzieji. Jest bul.
  • 5