Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, chyba potrzebuję pomocy. Wiem już że będzie długo, ale byłbym wdzięczny za wytrwałość i może jakąś mądrą radę (nie, nie pójdę biegać, wolę rower ;)). Dla niecierpliwych na dole tl;dr.
Właściwie to nawet nie wiem od czego konkretnie zacząć, bo to wszystko tak długo trwa, że się gubię. Wiem, że z moją psychą coś nie gra i powoli dochodzę do tego momentu, że muszę spróbować to naprawić zanim będzie za późno.
Spróbuję może wypunktować co jest na rzeczy:
- lekka fobia społeczna - nie mam problemu wyjść z domu, pójść do sklepu czy ogólnie pojawić się w jakimś ruchliwym miejscu. Choć wrażenie bycia obserwowanym czy ocenianym się pojawia, ale jakoś sobie z tym radzę. Problem mam z bliższymi spotkaniami towarzyskimi. Mam ogromną wewnętrzną blokadę przy poznawaniu jakiś nowych osób. Nie potrafię się wtedy normalnie zachowywać, bo ciągle czuję się ocenianym itp. Jakieś większe imprezy, dyskoteki to dla mnie ogromny stres i stany lękowe (niedługo mam jechać na kawalerski, ale już mam spocone ręce i nie mam pojęcia jak się z tego wymiksować – może macie jakieś rady przy okazji?).
- zamknięcie w sobie – czasami się zastanawiam kto tak naprawdę mnie zna i nie potrafię znaleźć takiej osoby. Nawet moja rodzina nie wie jaki rzeczywiście jestem, co lubię, czego oczekuję, moje marzenia, nie wspominając już o problemach. Jestem w sobie kompletnie zamknięty. Nie potrafię okazywać uczuć, a tym bardziej się z nimi dzielić.
- z powyższym wiąże się introwersja – uznaję to jako fakt, ale niekoniecznie za wadę. Akceptuję to w sobie i naprawdę lubię przebywać we własnym towarzystwie, zająć się swoimi sprawami i pomyśleć. Ale wiem o tym chyba tylko ja. Nie potrzebuję specjalnej atencji, więc nikomu nigdy o tym nawet nie powiedziałem. I się zastanawiam czy powinienem? Zwłaszcza, że moje małe grono bliższych znajomych ma wrażenie, że ich unikam i nie chcę się z nimi widzieć.
- stany depresyjne – teraz jest znacznie lepiej niż kiedyś. Poważniejszych planów samobójczych co prawda nie miałem, ale pojawiały się za to myśli „czy nie lepiej by było to wszystko skończyć?”. Często czuję, że nie pasuję do tego świata, mam za słaby charakter, albo zwyczajnie boję się przyszłości.
- nie wiem jak to dokładnie określić, podejrzewam że potrzebowałbym do tego opinii seksuologa – obecnie dosyć silnie identyfikuję się jako osoba aseksualna. Ale jest to bardziej skomplikowane, sam nie potrafię dokładnie tego określić. Zwłaszcza, że to raczej nie jest zbytnio zbadana sfera. Spektrum jest ogromne i próbuję gdzieś siebie wpasować. Może w wolnej chwili uda mi się opisać o co chodzi.
Dodam tylko, że w związku z tym, przylepiała się do mnie często łatka pedała – dosyć krzywdzące, kiedy nie potrafię sam się tak określić. Przyczyniało się to w dużym stopniu do mojego odsuwania się od społeczeństwa. Wolę sobie oszczędzić przykrości i zwyczajnie staram się takich potencjalnych sytuacji unikać.
- stres – wszystkim się ogromnie przejmuję i denerwuję, choć uczę się sobie odpuszczać. Mam kłopoty z kortyzolem – poziom ponad normę, ale nie wiem czy to przyczyna albo skutek mojej osobowości. Zdrowotnie mam jeszcze „problem” z testosteronem (pomimo młodego wieku na dolnej granicy) i cukrem – kiedyś dosyć duże wahania w obydwie strony hipo- i hiperglikemie, obecnie już w normie. Ale lekarze do wszystkich z tych trzech rzeczy mówi, że tak ma być.
- relacje rodzinne – głównie chodzi mi o ojca. Chciał tak dobrze, że przedobrzył. Od kilkunastu lat prowadzi firmę, która wydaje się być całym jego życiem. Wiem, że robi to, żeby o nas zadbać, ale zwyczajnie zapomniał o tym, że pieniędzmi nie wychowuje się dzieci. W momencie kiedy ja dorastałem, on spędzał w pracy całe dnie (dokładnie pamiętam sytuację jak mamie mówiłem, że taty już 5 dni nie widziałem, bo zanim wrócił z roboty to ja już spałem). I odbiło się to chyba na naszych relacjach, bo nie potrafię z nim obecnie rozmawiać i nawet nie mamy o czym. On po robocie myśli o robocie, czasami się mnie spyta co u mnie w pracy i to na tyle. Często ma pretensje, że z nim nie gadam, ale po prostu nie wiem jak. Nie powiem mu też w czym leży problem, bo jest raczej typem człowieka który musi mieć rację i bardzo ciężko przyjmuje krytykę. Ciężko mi sobie wyobrazić jak to będzie wyglądało w przyszłości, zwłaszcza że niedługo się wyprowadzam. Ostatnio usłyszałem jak mój starszy brat się żali, że z ojcem nie da się normalnie gadać, bo jest tylko firma. Także coś jest na rzeczy, choć widzę też winę i problem po mojej stronie.
- pewność siebie – tu wystarczy krótko: leży zdeptana na ziemi. Trochę się podbudowuję w pracy, gdzie moje starania i wysiłki są doceniane i po rozmowach ze współpracownikami zaczynam wierzyć w to, że jestem dobry w tym co robię.
- relacje z kobietami – dobre, ale koleżeńskie. Dogaduję się lepiej niż z chłopakami. Chętnie bym się z jakąś dziewczyną zbliżył, czy może nawet próbował stworzyć związek, ale przez moją aseksualność nie jestem w stanie. Myślałem kiedyś, żeby poszukać kogoś w internecie, ale nie potrafię się przełamać.
- i nawiązując do powyższych relacji z chłopakami – często słabo. Na początku jest luz, ale po pewnym czasie zaczyna się tworzyć dystans. Tematy o wyrywaniu lasek czy ruchaniu są mi obce i takie raczej zostaną. Zyskuję czasami przez to właśnie łatkę pedała, przy którym wszyscy boją się o własny tyłek.

Tl;dr przejawiam lekką fobię społeczną, jestem bardzo w sobie zamknięty i introwertyczny. Boję się otwierać przed ludźmi i utrzymywać normalne relacje. Miałem większe stany depresyjne – ale teraz jest lepiej, głównie za sprawą pracy, którą próbuję podbić poczucie własnej wartości, które obecnie leży na ziemi. Jestem prawdopodobnie aseksualny – choć chciałbym już spróbować stworzyć jakiś związek z taką samą kobietą.

Iść do psychologa? Czy jakiś inny lekarz?

#psycholog #depresja #ibogwiecojeszcze

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 13
czasami się zastanawiam kto tak naprawdę mnie zna i nie potrafię znaleźć takiej osoby. Nawet moja rodzina nie wie jaki rzeczywiście jestem, co lubię, czego oczekuję, moje marzenia, nie wspominając już o problemach. Jestem w sobie kompletnie zamknięty. Nie potrafię okazywać uczuć, a tym bardziej się z nimi dzielić.


@AnonimoweMirkoWyznania: mam dokładnie tak samo...Nigdy w życiu się nikomu nie zwierzałam. Jak tak teraz o tym pomyśle, to troche to dziwne O.o
Anon: O k****, chyba jestem Twoim lustrzanym odbiciem (jestem niebieskipasek). Lekka fobia społeczna, silna introwersja, brak przyjaciół i relacji na wyższym poziomie niż koleżeństwo, stany depresyjne, niska pewność siebie, przejmowanie się wszystkim i stres, co również doprowadziło do problemów nerwicowych. I również podejrzewam u siebie aseksualizm, choć nie było okazji tego potwierdzić i też chciałbym spróbować związku. Jedynie w obszarze zawodowym bardzo dobrze sobie radzę i chyba to mnie jeszcze trzyma.
Różowy: Jestem w dokładnie takiej samej sytuacji. Aseksualna, ale nie aromantyczna i brakuje mi bliskich relacji z ludzmi. Z płcią przeciwną dogaduję się lepiej niż z innymi różowymi, a przyjaźń damsko męska ponoć nie istnieje, a już na pewno nie jakieś głębsze relacje, bo dla większości bez seksów to jest po prostu sfriendzonowanie i nie warto się w coś takiego pakować.
I tak sobie tkwię w samotności, nie mam nikogo, kogo
OP: @Existanza: No niestety, ludzie są różni i dosyć często lubią sobie poszufladkować innych.

@ Anon: dobrze wiedzieć, że nie jestem sam na tym padole ;) mam 24 lata i jeszcze taką bardzo cichą nadzieję, że może być lepiej. Z jednej strony chciałbym spełniać marzenia (np. podróżowanie, tyle że nie mam z kim. A samemu się nie odważę, bo interesują mnie dosyć dalekie i egzotyczne kierunki) i uzyskać jak największą
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeżeli trafisz na takiego ogarniętego, to czemu nie? Z lekkiej FS pewnie da się wyjść samemu lub z pomocą psychologa. Dropsy są potrzebne jedynie do wyłączenia silnych lęków. Gorzej ta depresja wygląda ale też jest do ogarnięcia bez farmakologii. A jak z zasypianiem? Zasypiasz szybko bez niepotrzebnego wałkowania problemów w głowie? Często się wybudzasz w nocy? Budzisz się wypoczęty czy zmęczony? Bezsenność jest częstym towarzyszem fobii i depresji, z nią
Anon: Tutaj Anon z wpisu rozpoczynającego się od "O k****"" :)

OP: Mam identycznie - też bardzo dużo analizuję, zastanawiam się, obserwuję, prezentuję taką powściągliwość i brak spontaniczności i odwagi na spróbowanie nowych rzeczy. U mnie okolice trzydziestki, także ten... Mam trzy rady:
1. oczywiste, ale staraj się rozwijać zawieranie i utrzymywanie kontaktów towarzystkich, nawet tych czysto koleżeńskich tak, aby mieć chociaż wyjść z kimś na piwo/kawę/domówkę - oczywista oczywistość, ale
Różowy: @AnonimoweMirkoWyznania: Psychiatrzy to z reguły lepsi specjaliści, ale mi niezbyt pomógł. Miałam po prostu gadać przez godzinę o problemach, a komuś z fobią nie jest łatwo tak się zwierzać, w dodatku obcej osobie. Ze stresu zamiast mówić coś z sensem zamieniłam się w fontannę łez i tyle z tego wyszło :p I tak zasugerował, że na to terapia grupowa byłaby lepsza, dostałam jakieś SSRI i xanax i skończyło się