Wpis z mikrobloga

#zdzislawintheworld #podroze #podrozujzwykopem #salvador #nikaragua #ometepe

Przyjechałem na wyspę Ometepe w Nikaragui.

Też tak macie z telefonem, że jak jest podłączony do ładowania, to włącza się mu tryb cichy? Że podczas tego telefon nie zadzwoni, ani nawet nie zawibruje. Również budzik. I jak tu pogodzić się to z sytuacją, jak wieczorem miałem pustą baterię? Także dnia którego miałem wstać o 5 rano i musiałem to zrobić bez budzika. O ile w ogóle ktoś po mnie przyjedzie.

Okazało się, że te 50 dolarów jakie dałem gościowi to były dobrze zainwestowane pieniądze, a obudził mnie gość z recepcji. I faktycznie, podjeżdża elegancki busik, kierowca się przedstawia że jest Israel, chwilę sobie gadamy i mówi żebym się położył spać na tylnej kanapie. Jakby czytał mi w myślach, bo specjalnie niedospany myślałem o tym od chwili gdy przekręcił kluczyk. Wyjąłem więc poduchę, rozwaliłem się i po paru godzinach obudziłem się na wybrzeżu.

Urząd emigracyjne załatwiłem szybciutko i miałem 40 minut do czasu, aż przyjdzie gość od łódki. Poszedłem więc przejść się i zjeść jakieś śniadanie. W Salwadorze wyjątkowo popularne są tzw. papusy. Jest to ciasto jak na tortille, tylko że nafaszerowane serem, więc wychodzą mniejsze i grubsze. Dobre rzeczy, będę sobie robił jak już się kiedyś ustatkuję. Zjadłem i zawinąłem do emigracyjnego, a tam już na mnie czekał, eeee hipster?

Większość ludzi pracujących w transporcie, to takie lokalne odmiany Januszy, a tu taki gościo wystrojony. Zamieniłem z nim może tylko dwa słowa, zarzucił słuchawki na uszy i tak zakończyła się nasza znajomość. Położył się na ławce, więc ja zrobiłem to samo i kolejne dwie godzinki chillu na łódce. Super sprawa. Na imigracyjnym bez problemu, zapłaciłem 12 dolców i gościowi nawet nie przyszło do głowy sprawdzić moich rzeczy. Zaraz potem podjechał po mnie bus i wsiadłem w kierunku Leonu.

Zanim zaproponowali mi tę oszałamiającą cenę, chciałem zakończyć przygodę z tą firmą po wyjściu z łódki. No bo przecież znajdę jakiś transport, żeby stamtąd dalej pocisnąć, zamiast płacić im za to 35$. Nie, nie znalazłbym. To było takie zadupie, że musiałbym wierzchem pojechać do jakiegoś bardziej cywilizowanego miejsca. I strasznie śmierdziało tam rybą, bo na świeżym powietrzu suszyli tysiące krewetek.

Zajechałem do Leonu, zostałem jedną noc, pojeździłem na deskorolce i następnego dnia z rana wyruszyłem. Ostatnio narzekałem na to, że zapominam zabrać ze sobą żel pod prysznic. Tym razem pamiętałem, ale za to otworzył się w kosmetyczce. Musiałem ją płukać z 15 minut zanim przestała się pienić a do tego przemyć wszystko co tam było, a patyczki higieniczne wyrzucić. Przez noc na szczęście wszystko wyschło, więc z rana dnia następnego mogłem wyruszyć.

Na pobliską wyspę Ometepe, na środku wielkiego jeziora, która jest praktycznie tylko dwoma wulkanami. Z rana na deskorolce na dworzec, potem z 5 godzin w wytrzęsarce, z dwoma przesiadkami i jedną podróżą, gdzie musiałem trzymać plecak na kolanach, żeby nie policzyli go jako kolejnego pasażera. Wylądowałem w miejscowości Rivas, jakieś 5 km od portu. I naszła mnie tam głęboka refleksja na temat nauki języka obcego.

Jak się go nie zna, nie można wtedy cisnąć. Trzeba być grzecznym, bo nie masz słownictwa, ani przyzwyczajenia w operowaniu takimi wyrażeniami. Oczywiście w większości sytuacji się to sprawdza, ale czasem trzeba rzucić jakąś soczysta #!$%@?. I właśnie taką sytuację miałem. Jako że jestem extranjero i chelo, to zawsze chcą mi rzucić cenę dla wielkiego Pana z zagranicy. I za ten przejazd życzyli sobie 5 dolarów, mimo że jest wart pół dolara. Dawno już nie chcieli mnie naciągnąć na dziesięciokrotnie większą cenę. W każdym razie branie taksy zaraz po wyjściu jest najgorszym pomysłem, bo tam są największe ceny. Postanowiłem więc pójść trochę w stronę portu, na GPSie był oddalony o 5 km.

Robię jakieś 200 m, wchodzę na ulicę która bezpośrednio prowadzi do miejsca docelowego i jest piękna. Asfaltowa dróżka, z przestrzenią dla rowerzystów i do tego nachylona w dół. No to kurde no, na deskorolce zrobię to bez problemu. Jak pomyślałem tak też zrobiłem i oczywiście zacząłem wzbudzać zainteresowanie wszystkich wokół. Bo z taką ilością bagażu raczej się nie jeździ na desce. Wzbudziłem takie zainteresowanie jednego gościa jadącego autem, że zajechał mi drogę i powiedział że mnie podwiezie. Po kilku minutach rozmowy okazało się, że do ostatniej budki jest jeszcze trochę czasu, a oni jadą na browara do miejsca gdzie mogę coś zjeść i czy nie chce jechać. No a ponieważ chwytaj dzień, carpe diem i yolo, no to zabrałem się z gościem i jego koleżanką do knajpy.

Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, bardzo spoko. Odwieźli mnie do portu, wsiadam w łódkę i płynę podczas zachodu słońca w stronę dwóch gór z chmurami na szczytach niczym białe, wełniane czapeczki. Okazało się, że wyspa jest naprawdę przepiękna, a do tego zatrzymałem się w hostelu, gdzie są małe kociaki. To jest bardzo ważny argument przy wybieraniu hostelu i cieszę się, że udało mi się na niego trafić. Z tych wszystkich przygód wybrałem też ich zdjęcie do załączenia, jako najbardziej atrakcyjne.

Okazało się również, że można tutaj wypożyczyć motor, bez prawa jazdy. Jak dla mnie brzmi jak całkiem niezła przygoda, szczególnie że ze względu na stan dróg jest to dość bezpieczne. Czterdziestu na godzinę raczej nie przekroczysz, a można objechać całą wyspę, odwiedzić plaże no i pojeździć motorem. Elegancko, nie jeździłem jeszcze motorem.

W sumie to ani puenty dziś nie mam, ani morału, ani nie jest za bardzo zabawnie, ale po prostu dużo się działo i żeby trzymać was na bieżąco musiałem opisać dość dużo rzeczy, zamiast zbudować historię opartą na jednej anegdotce. Ale chyba też spoko?

wołam @dolandark @Refusek @L_u_k_as @Cooyon @Nabucho i @angeldelamuerte
zdzislawin - #zdzislawintheworld #podroze #podrozujzwykopem #salvador #nikaragua #ome...

źródło: comment_FY0kcSpKWVGHUBr9K8IaEiSqKwybAKO6.jpg

Pobierz
  • 3
@zdzislaw_in: nie wiem, dlaczego odzew słaby. Może pora, może weekend, może pomidor. Nie przejmuj się i pisz dalej, bo robisz to bardzo dobrze. Twój przewodnik się nie przejmuje, i zobacz - na dobre mu to wychodzi.