Wpis z mikrobloga

#logikarozowychpaskow zagina i mnie. Wszyscy wiemy, że różowe są karmione hasłami zachęcającymi do akceptacji siebie. I to jest dobre, bo może taka kobieta zadręczająca się tym, że nie może schudnąś z rozmiaru 36 do 34 przestanie się zadręczać. Ale jak to #rozowepaski musiały wszystko nie do końca odpowiednio zrozumieć i wszystko przeciągnąć w stronę skrajności.

Rzadko odwiedzam #instagram, może to i dobrze, bo nie mogę przetworzyć dzisiejszych zjawisk. Spójrzcie na zdjęcia i opisy otagowane np #fatbabepower #losehatenotweight (wejście na własną odpowiedzialność)

Jak czytam co one tam wypisują to się zastanawiam kto im to do głowy włożył https://www.instagram.com/p/BJW_SsqBjp0/ Dziewczyna żałuje, że nie było tylu kampanii z jak to się ładnie mówi plus size kobietami gdy była młodsza, bo uchroniłoby ją to nienawiścią do siebie. To fajne masz poczucie wartości skoro je budujesz na tym ile otyłych kobiet widzisz w kampaniach reklamowych. Potem jest jeszcze lepiej, bo ona siebie uważa za wzór do naśladowania(czy jakkolwiek przetłumaczyć role model) Serio serio, dziewczyno? Bo masz rozmiar jaki masz i forever21 gdzieś tam Cię umieściło na ich profilu- to jest to wielkie dokonanie? Do tego chyba myśli, że uznali ją za wyjątkową i piękną i wcale nie pomyśleli nad wprowadzeniem rozmiarów powyżej 42 dlatego, żeby się hajs zgadzał tylko dlatego, że uznali to za nowy kanon piękna.

https://www.instagram.com/p/6F76JXAv7J/ jest różnica pomiędzy rozmiarem 10 a 20 ( ͡ ͜ʖ ͡) No ok, może ona 20 nie nosi, ale wiele innych z tych dziwnych tagów to już owszem, o ile nawet nie więcej.

To nawet nie jest śmieszne, a przerażające.
  • 12
@Diplo: no właśnie, czemu społeczeństwo ma mi narzucać co ile się mam myć. To spisek i rządy producentów mydeł i wodociągów!

Jeszcze te ważące po 150 kilo(nie, nie przesadzam) twierdzą, że są #fatandhappy. No cóż za radosne życie, jak nawet na szybko nei da się kupić koszulki w sklepie, schylić się, ciężko się chodzi, nie da się mieć normalnego krzesła czy wanny. A w upały to już pełnia szczęścia.
@rozowa_sukienka: dobra, przeczytałam dalszą część.


ale dalej jestem za tym, że nie widzę sensu w przejmowaniu się tym, co inne kobietki piszą na swoich instach, snapach, tweetach, czy innych tego typu badziewiach. Fakt, sama nie potrafię zrozumieć ich "logiki". Jednak też nie staram się jej zrozumieć, bo nie ma w tym żadnej logiki :D
@rozowa_sukienka: wydaje mi się, że właśnie z tych cholernych internetów. Wszystko to niesie za sobą jakieś trendy na danym portalu. Wiem, bo sama przez pewien czas byłam zafascynowana różnymi dziwnymi tagami na tumblr. Nie było w tym jednak żadnej ideologii. Sam repost, "bo ładne".
@rozowa_sukienka: Z dosłownie każdą ideą tak jest, że w końcu kończy w rynsztoku bezsensownych użyć, wyprania i niezrozumienia. Użyjesz raz rozsądnego argumentu i od teraz będzie on wypaczany. A durnota się cieszy bo może brzmieć mądrzej. Tak było z lewactwem, które obecnie określa wszystko czego się nie lubi, genderem, który oznacza wszystko poza tym co naprawdę oznacza, chochołem (bardzo sensowny na początku, potem używany do wszystkiego)
Wprowadzanie idei do społeczeństwa to