Wpis z mikrobloga

Podobno w tym roku było już 27 wypadków śmiertelnych przy pracy w lesie. Tak. 27. Nie weryfikuę liczby, którą zasłyszałem podczas rozmowy sprawdzonymi źródłami, ale fakt jest, że w ubiegłym miesiącu słyszałem o dwóch przypadkach, a kilka innych kojarzę w skali roku. Zachęcam do wpisania w google hasła „wypadek przy pracy w lesie” czy coś podobnego.
Teraz pytanie: o ilu wypadkach w lesie słyszeliście? A o ilu wypadkach górników?
Nie rozumiem tego, czemu zawód pracownika leśnego, tzw. ZULa, dla niewtajemniczonych (upraszczając) drwala jest traktowany tak lekceważąco? Kiedy górnikowi kamyk spada na głowę, mamy do czynienia z ogromną machiną medialną i nagłaśnianiem sprawy. W lesie? Cóż. Pracownik leśny nie ma tych przywilejów, co górnik. Często pracuje za naprawdę skromne pieniądze, niewyposażony właściwie do pracy ryzykuje życiem niemal każdego dnia.
Nie przesadzam.
Szczerze mówiąc, zanim trafiłem do lasów, kilku rzeczy się imałem i praca fizyczna nie jest mi obca. Nie. I nie miał bym problemów, by wyskoczyć z munduru i znów zająć się, dajmy na to, szpadlem. Ale nigdy, ale to nigdy w życiu nie chciałbym być pracownikiem leśnym. Fizycznym podstawowym kółkiem zębatym w tej machinie.
Choć alkoholizm, to niestety norma w tej branży, i po każdej zaliczce dziwnym trafem brygady kurczą się nawet o 90% na czas nieokreślony, a także nie rzadko zdarza mi się złapać ludzi z alkoholem podczas pracy, to jednak szanuję i podziwiam ich za tę siłę, jaką mają żeby wykonywać swoją pracę.
Niestety BHP na tym poziomie często leży. I nie mam pojęcia kto powinien zrobić z tym porządek. Ale jako przykład podam tylko anegdotkę, jak wygląda typowa kontrola.

Witam kontrolerów i, jako, że mnie to nie dotyczy, nie wtrącam się, jedynie kieruję ich do ludzi, gdyż jako jedyny wiem gdzie są. Szukając pilarzy po gęstym lesie, widzą tylko jak operator maszyny zrywkowej ucieka w oddali w podskokach mimo swojej tuszy, gdyż nie ma umowy o pracę, a HDS nie ma legalizacji. Przypadkiem trafiają na pilarza, który pomylił strony i spisują go za brak kasku, spodni przeciwprzecięciowych. Przypadkiem może znajdą matę absorpcyjną na olej, która jest nieskazitelnie biała od kilkunastu lat. Kiedy chcą odnaleźć punkt, w którym pracownicy trzymają apteczkę, siekiery, kliny i inne niezbędne rzeczy, nagle okazuje się, że ktoś to przeniósł. Po chwili kręcenia się po lesie, okazuje się, że nikt nie został na polu bitwy, a szef ZULa ma wyłączony telefon.

Kolejna kontrola zakończona sukcesem, można się rozejść.

#podlesniczy #las #lesnictwo #pracbaza #bhp #drwal
  • 7
Choć alkoholizm, to niestety norma w tej branży, i po każdej zaliczce dziwnym trafem brygady kurczą się nawet o 90%


@TP-w-trzeciej-klasie: Może zabrzmi to zabawnie ale jeden z pracowników ZULu (udało mu się wygrać z nałogiem) opowiadał mi ,że podczas solidnego cugu alkoholowego miał taką dziwną fazę ,że prowadził rozmowę z drzewami. Najlepsze było to ,że nikt z osób stojących obok nawet nie pisnął aby zaprzeczyć czy co gorsza się zaśmiać.
@asdasdce2w: Zależy co przez to rozumiesz :) Zakłady Usług Leśnych mają niedobory w ludziach, więc trudno nie jest. Czasami wystarczy w wiosce pod sklepem stac rano...
Ale jeśli chcesz być pilarzem z prawdziwego zdarzenia, warto najpierw mieć kurs pilarski porządny.
Jednak jeśli ktoś chce pracować w lesie przy pozyskaniu, to prędzej polecałbym zainteresowanie się obsługą maszyn leśnych. Też ciężka praca, ale niebo i ziemia. Zarówno zarobki jak i wysiłek.
@Zuldzin: Właśnie my, służba leśna, za mało wymagamy od ZULa i stąd są nieszczęścia mam wrażenie. I jest takie dziwne stanie w rozkroku pomiędzy "to nie nasz problem", a to "nie nasz obowiązek". W efekcie kontrole niby są, a niewiele dają... A kiedy zwróci się na coś uwagę, że jest niebezpieczne, to oczywiście ZUL zawsze wie lepiej.

Mnie szokują ludzie w wieku dwudziestu lat, którzy lądują w lesie i już są