Wpis z mikrobloga

Moja znajoma zamieściła poniższy wpis na Facebooku. Nie będę komentował, po prostu to tutaj zostawię:

Wczoraj, kiedy Adam odwoził mnie do domu, zauważyliśmy człowieka leżącego na ulicy. Zatrzymaliśmy samochód i wybiegliśmy do niego. Mężczyzna żył. Oddychał, ale ze stanu głębokiej nieprzytomności powracał jedynie chwilowo, otwierając szerzej półprzymknięte oczy, w odpowiedzi na moje pytania. Nie zidentyfikowaliśmy żadnego krwotoku. Braliśmy pod uwagę, że może być pod wpływem alkoholu. Szybko zadecydowaliśmy, że Adam wzywa karetkę, a ja biegnę do domu, który znajduje się nieopodal po moją mamę (jest lekarzem). Kiedy wróciłam (po 3-4 minutach), Adam poinformował mnie, że zamiast karetki, pani z dyspozytorni 112, wysyła do nas POLICJĘ, której zadaniem będzie ocenienie sytuacji, i zadecydowanie co dalej (!!!!) Z tego samego numeru zadzwoniłam ponownie pod 112 przedstawiając sytuację raz jeszcze, zaznaczając głęboką nieprzytomność człowieka i prosząc o jak najszybszy przyjazd karetki. To nie pomogło. Nie pomogło także to, że oddałam telefon LEKARZOWI, który potwierdzając moją wersję, ponownie poprosił o wezwanie na miejsce karetki. Przyjechała policja. Potwierdziła, co było oczywiste, że nie są w stanie pomóc człowiekowi a w następstwie zadzwonili na komendę, aby zgłosić potrzebę zamówienia karetki. Następnie, zgodnie z procedurą, z komendy zadzwoniono po karetkę do dyspozytorni znajdującej się w PŁOCKU, skąd zadzwoniono i zamówiono karetkę w PŁOŃSKU. my pierwszy telefon wykonaliśmy o 21:45, drugi, z zaznaczeniem konieczności przysłania karetki o 21:55, pacjent został przyjęty do szpitala o 22:21. Odległość miejsca zdarzenia od szpitala to 3-4 minuty drogi. Kiedy w końcu na miejsce przyjechała karetka, człowiek był w stanie głębokiej śpiączki.

Zmarł w szpitalu o godzinie 1. Miał na imię Józef i miał 51 lat.
Nie wiem czy udałoby się uratować Pana Józefa, jeśli karetka przyjechałaby wcześniej. Wiem jednak, że takich zgłoszeń jest masa. Pani policjant, podczas oczekiwania na pogotowie zwierzyła się nam, że ciągle wzywani są do podobnych przypadków, a są oni fizycznie przygotowani do wypisania mandatu, nie do ratowania życia. W wyposażeniu radiowozu nie znajduje się nawet jeden koc, aby jak np. w tym przypadku przykryć wyziębionego człowieka, nie mówiąc już o innych niezbędnikach. Opowiedziała nam także o jednej z ostatnich interwencji, podczas której ktoś zmarł w radiowozie. W sytuacjach takich jak ta liczą się minuty.
Nieważne czy człowiek jest pod wpływem alkoholu, narkotyków, czy jest zupełnie trzeźwy, to nadal człowiek. W stanie gdy jest głęboko nieprzytomny wymaga zawsze diagnostyki i leczenia szpitalnego, a nie weryfikacji policji.
Chyba nikt z rządzących nam(i) nie zetknął się jeszcze w swoim prywatnym życiu z tak nagłą potrzeba.. Co musi się stać żeby ktoś przyjrzał się tym bezmyślnym procedurom?? należy coś zmienić i to szybko!

#truestory #polska #prawo
  • 2