Wpis z mikrobloga

Jako Ślązakowi w Warszawie, niczego mi bardziej nie brakuje niż normalnego języka zamiast tego ąę gęgania ;)

Już mom nowo wyliczanka, ślonski krupniok to kaszanka. Polsko babka to jest zista, piwa skrzynka to jest kista, ślonski fater to jest tata, wasz pomidor to tomata. Wy mówicie my godomy, u was babcie u nas omy. Z włosów spinka u nos szpanga, zwykle trzepak to klopsztanga. Tam pociagi u nos cugi, garnitury to ancugi. Filiżanka to jest szolka, pani z polski to gorolka. Rowerowy łańcuch to je keta, a fuzekla to skarpeta. Na landrynki godom szkloki, z owsa placki - hawerfloki. Polski józef to jest zefel, za to guzik to jest knefel. Tam się grzeje tu hajcuje, jak się śpieszy to piluje. Tam tablica tu tabula, a pierwiosnek to prymula. By upiększyć - pomaluje, by ugryfnić - #!$%@?. Tam zasłony a tu sztory, jak mom krankol- jestem chory. Na pół litra godom halba, zaś weranda to jest lauba. Jak oszczędzam to szporuja, jak chcę wietrzyć to luftuja. Dowo pozór - jest ostrożna, fuzbal to jest piłka nożna. Poduszeczka to zagłowek, a przikopka to jest rowek. Tam walizka a tu kofer, a kierowca to jest szofer. Awantura - u nos haja, tam jest grupa a tu zgraja. W szafie wieszak - w szranku bigiel, u was wiadro a tu kibel. Mamlas - to niezdara, a plebania to jest fara. Sok z kapusty to jest kwaska, a fartuszek to zopaska. U nos lyjty, u was lanie, wasze kłucie, nasze żganie. Panna z dzieckiem to zowitka, kromka chleba u nos sznitka. A motyle -szmaterloki, łyżwy z korbką to kurbloki. Dużo mówić to fandzolić, lekceważyć- u nos smolić. Włóczyć się to znaczy smykać, u was modlić u nos rzykać. Schacharzony to zepsuty, tu szczewiki a tam buty. Seblyc sie to jest rozbierać, roztopiyrzać to rozpierać. U was katar u nos ryma, denaturat to jest bryna. Tu wyklupać tam wytrzepać, u was rzucać, u nos ciepać. Iść na randkę to zolycić, u was zlapać u nos chycić. U was rura u nas ruła, a piekarnik to bratruła. Tu zmarasić tam zabrudzić, tam sprowadzić a tu skludzić. Ciepać machy - stroić miny. Tam obierki - łoszkrabiny. Grysik to jest manna kasza, zamiast wusztu jest kiełbasa. Powóz konny to jest fura a napisoł to Szymura

#slask #katowice #rybnik #pszczyna #slaskagodka #jezykiobce #ciekawostki #humor
  • 70
@Sad-: ja ostatnio odkryłem, że słowa, które myślałem, że są po polsku, wcale nie są po polsku. Bo łatwo jest się domyślić, że oma to nie jest babcia w Warszawie, ale taka kapuca? Dla mnie to było normalne słowo, a się okazuje, że w Warszawie to jest kaptur i nikt kapucy nie rozumie :)
@szyy: to jest jeden z ważniejszych powodów dla których nie chcę nigdy stąd emigrować. tu moga godać jak mi wygodnie dosłownie WSZĘDZIE: z kamratami, z omami z bloku (najlepiej), w sklepie kupić żymła, kołoczki i krupnioki, w robocie z klientami, a nawet w urzędzie (Ruda Śląska yeah). No i nie słuchać (zbyt często) tego jak to pięknie nazwałeś "gęgania" które tak męczy uszy Ślązaka. Pyrsk!
@bramborak: Dlaczego Ci szkoda? Oni są u siebie, mają prawo porozumiewać się swoją mową. Wstyd jest, że przyjechało tu tylu ludzi (z własnej woli, czy nie) i nie potrafią zrozumieć autochtonów. Nie bez przyczyny coraz częściej pojawia się w urzędach znaczek "Godomy po ślonsku". Dla mnie to powinien być zasrany obowiązek. Jesteśmy tu u siebie, pora skończyć to kolonialne traktowanie. To Polacy są tu gośćmi (których bardzo szanuję, ale jednak), nie
@szyy: I tak powinno być. Jeśli ktoś u siebie wstydzi się swojego języka bo przybyli tutaj ludzie (i ich potomkowie) traktują ich przez to jak "wieśniaków" to jak to inaczej nie nazwać, jak robieniem z tego miejsca kolonii?
@murmur7: hehe, kołoczyk to wiem, że tu się nazywa drożdżówką, ale pytałem ostatnio o szplitry i wywołałem w cukierni konsternację :D A jak zapytałem, jak oni na to mówią, to się okazało, że "ciasteczka z marmoladą". Ale co ciekawe, w cukierni przy Słowackiego na Żoliborzu są szkloki i kopalnioki, a burmistrz Żoliborza jest z Raciborza i ma wybitnie śląskie nazwisko Bugla ;)
@AvantaR Szkoda mi dlatego, że na Śląsku świat się nie kończy. Na zewnątrz czyli jak pojedziesz już nad pogorię z bajtlami to już masz zupełnie inny odbiór. Szanować śląskie tradycje czuć się ślązakiem ale umieć mówić też po polsku.
Jestem ślązakiem godom i mówię chociaż ponoć i tak słychać z szyku zdań i typowych fraz, że z aldrajchu nie jestem. Uważam, że przy okazji świąt Śląska tradycja jest najlepsza i dlatego staram
@bramborak: Wybacz, ale to takie #!$%@?. Równie dobrze można powiedzieć, że świat się na Polsce nie kończy, bo możesz pojechać za granicę. Jedna nie ma z drugim nic wspólnego. Większość ludzi zna i potrafi mówić po Polsku (zdecydowana większość). Dlaczego jednak (głównie starsi ludzie) ktoś ma czuć się w jakikolwiek sposób dyskryminowany i poniżany ze względu na swoją mowę? Zrozum to - my jesteśmy u siebie. Trzeba w końcu skończyć z
@AvantaR OK całe życie to takie #!$%@?. Śląsk jest częścią polski dobrze żeby wszyscy potrafili porozumieć się we "wspólnym" bo wszystkie dokumenty urzędowe są napisane w takim języku. Z traktowaniem nie chodzi mi o dyskryminację tylko jak zauważyłeś większość mówi o polsku chyba, że z familoka nie wychodzi.
Nie mam służalczej postawy ale bez standardów w życiu będziemy mieli dziadostwo ciągle tak widoczne.
@bramborak: Część Śląska jest częścią Polski to raz. A dwa - napiszę to po raz 1000. Jesteśmy tu u siebie. Granice się zmieniają, kraje rządzące tymi ziemiami się zmieniają, a wielu ludzi nadal tu po prostu mieszka z dziada pradziada. Nie każę w Warszawie nikogo obsługiwać po śląsku. Chciałbym jednak, żeby w śląskim miejscowościach, była przynajmniej jedna osoba, która by poradziła godać, co by osoby godające po ślonsku mogły się poczuć