Aktywne Wpisy
eisil +67
Nic mnie tak nie dołuję jak moja sytuacja zawodowa. Nie mam wyuczonego żadnego fachu, w dodatku mam dwie lewe ręce. Mam 23 lata, nigdy nie pracowałem i odczuwam ogromny strach przed tym. Nie mam żadnego wykształcenia w konkretnym zawodzie, to znaczy mam, ale nie znajdę w sumie po tym żadnej pracy xD Nie dostrzegam żadnej profesji którą mógłbym się zajmować, ja się naprawdę do niczego nie nadaję XD W dodatku mam fobię
ChomikTwardyposlad +145
Godzina 22, postanowiłem podjechać do warsztatu podłubać trochę, kończyły mi się fajki wiec podbijam do lepu na patologie czyli żabki.
Jade powoli bo chce zaparkować na chodniku, a tu środkiem drogi na szage kroczy trójka drombo, zwalniam bardziej, powoli za nimi wjeżdżam na krawężnik i parkuje auto. Oni oczywiście tez stop, juz wyczułem dym, ale nie będę planu modyfikował przez jakiś cieci. Wysiadam, drzwi nie zdarzyłem zamknąć, a typ wali z dupy do mnie.
Chciałeś mnie #!$%@? rozjechać?!
Jeszcze spokojny odpowiedziałem:
wyglądało jak bym chciał ?
Na co typ: To co się #!$%@? #!$%@?!
Zdarzyłem tylko powiedzieć: Ja? I dotarłem do drzwi sklepu, agresor i kolega podążali powoli za mną, a ich towarzyszka zdarzyła wejść do żabki. Konwersacje uznałem za zakończona i wbijam po fajki. W kolejce przede mną wyraźnie speszona koleżanka agresorów dzierży 3 żubry. Kupuje i odrazu wychodzi, słyszę jak w drzwiach mówi: No choć, przestań, choć.
No to myśle #!$%@?, portfel i telefon do kieszeni na zamek włożyłem i dziarsko i pewnie wychodzę prawie wyrywając drzwi, a tu pusto.
I tu krótka charakterystyka bohaterów.
Agresor: #!$%@? typowy bezrobotny zaniedbany gość jakich miliony koło 30-35.
Kolega: to samo, ale nie fikał.
Dziewczyna: koło 30 a wyglądała na 40, zaniedbana z deka taka Karyna ekspedientka ze sklepu.
Myśle spoko zgarnęła kompanów i wybiła im z głowy zadymy.
Wbijam do auta, wyjeżdżam za róg, a oni znów środkiem a w szczególności agresor.
Ponownie zwalniam i mijam ich, w #!$%@? aut zaparkowanych wiec siła rzeczy przejeżdżam dość blisko agresora, dym czuć w powietrzu mijając typa patrzę w lusterko i widzę ze bierze zamach i jebs, #!$%@? mi w auto nie mocno ale jednak.
Tak sie wkorwilem, ze prawie eksplodowałem, myśle #!$%@? gnoja. Nie jestem jakiś cipeusz mam 191 i 100 wagi wiec obstawiałem gościa na jedną, max dwie lepy i po temacie. odpinana szelek wbijam wsteczny i but. #!$%@? pierwszy raz ruszyłem z piskacza na wstecznym. Dojeżdżam do nich otwieram drzwi i mowię:
Naprawdę #!$%@? szukasz problemu ? Na co agresor:
Chcesz mnie #!$%@? rozjechać #!$%@?!
Kolega międzyczasie chwycił za drzwi i mówi jedz juz, No jedz juz. Patrzę taki #!$%@? to na jednego to na drugiego, ten ciagle jedź No jedź już, myśle #!$%@? i spojrzałem na te Karyne, a ona wystraszona w #!$%@? i wypaliłem do agresora:
jak to jest być nikim?
Gość chyba wogle tego nie ogarnął ale ona spojrzała na mnie takim wzrokiem i spuściła głowę, aż mi się jej żal zrobiło ( ͡° ʖ̯ ͡°) tak jak bym ją #!$%@? wyrwał z jakiejś bajki. Ten ciagle #!$%@? jedź już, jedź, a agresor zawiecha.
#!$%@? trzasnąłem drzwiami i odjechałem.
I teraz leżę koło żony, bobas przed chwila wpakował się pomiędzy nas, a ja rozkminiam.
Zwycięzca, wyższość inteligencji kultury i spokoju, odpuściłem bo nie jestem idiotą. Czy może przegrany bo nie dałem nauczki bo odpuściłem zniewagę jak tchórz. I #!$%@? spać nie mogę ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#truestory #patologiazmiasta #feels
Ale ogunie duże propsy, mordeczko ziomeczku. Gites zrobiłeś, z fartem! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
więc wygryw. Jak masz rodzinę, to nie wdajesz się w bójki z menelami.