Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki opowiem Wam prawdziwe #cebuladeals i trochę ##!$%@?. Otóż pracuję w sklepie budowlanym, dokładnie przy panelach. Jest taki myk, że jak mamy na dziale dużo otwartych paczek/panele żyją swoim życiem (luzem) to zbieramy je na pełnowartościowe paczki i są wtedy -40%. Do tego zawsze przed pracą robie przegląd gdzie jest największy syf i co jest do zrobienia. Jakoś o godzinie 11 przyszedł Janusz z Grażyną i wybrali sobie panele, spoko. Pytali jeszcze o co chodzi z tymi paczkami oznaczonymi -40%, to opowiedziałem i spadałem na przerwe. Wracam z przerwy i 7 paczek #!$%@? ( ͡° ͜ʖ ͡°), a kolega z działu już je zamieniał w te promocyjne. Cebula motzno, bo wrócili i wzięli dokładnie 7 paczek które specjalnie #!$%@? żeby dostać rabat.
Kurtyna.
#cebulamotzno #zalesie #pracbaza
  • 76
@sekatorek997: Naprawdę, ktoś może wejść do Was do sklepu, spowodować straty na 40% bez żadnej reakcji ze strony pracowników i jeszcze na tym skorzystać? Jak wy to później tłumaczycie szefowi? Poza tym powiedziałeś, że taki przegląd robocie przed rozpoczęciem pracy, a tu wyglądało, jakby ktoś z Januszem i Grażyną wręcz współpracował, żeby im umożliwić skorzystanie z "promocji".
@sekatorek997: Bydło, bydło i jeszcze raz bydło najgorszego sortu. Polski klient w większości (bo znajdzie się kilka przyjemnych i kulturalnych osób) to cebula, cham i prostak.

A to ja poproszę ten kabelek na metry, ale w cenie takiego jak z paczki (paczki tańsze). Jak to tak się nie da!? Janusz, wychodzimy!
Ale rabat to tu już jest wliczony. Tak 10%. <- stwierdzenie, nie pytanie.
Złaź z drabiny!
Te! E! *pstryk, pstryk
@sekatorek997: ja raz miałem akcje, że chciałem kupić w pewnym dużym markecie budowlanym wykładzinę na metry i ubzdurałem sobie w głowie że to cena za metr bieżący, to mu mówię tnij pan 10. Jak dostałem kartkę a tam była cena za metry ale kwadratowe, to zakręciłem się po markecie, zostawiłem wózek z wykładziną i dzida ze sklepu. Taki trochę #przypau ale co zrobić.
@sekatorek997: Może nie, że zwolnił od razu, ale jak miałbym wybór to wolałbym takiego pracownika, który (mimo, że to nie jego obowiązek) podejdzie do klienta i powie, że taki numer nie przejdzie i że ma to teraz kupić po normalnej cenie.

Ale mogę się mylić, nie pracowałem w supermarkecie i może rzeczywiście klient może przychodzić codziennie i srać na środek, a pracownicy tylko się uśmiechają i sprzątają.