Wpis z mikrobloga

Zimą w lesie czas pędzi szybciej. Raz, że w końcu można wejść z porządkami na wszystkie ptasie pozycje, dwa klienci budzą się z letargu, trzy, cały grudzień mija pod znakiem zamykania planów, realizowania umów etc. Aptekarska dokładność, w którym nie ma raczej miejsca na takie rzeczy.
Zima w tym roku rozczarowuje. Tony błota sprawiają, że forwarder już drugą dobę tonie w bagnie i na razie brakuje pomysłu na to, jak go wyciągnąć. Samochody ślizgają się na zakrętach, w koleinach i w zasadzie wszędzie. Trochę mrozu. Błoto. Trochę mrozu. Paskudna maź. Brr.
Z drugiej strony. Ogniska, kiełbaska, ciepła herbata w termosie. Z tej strony ciężko nie lubić zimy, kiedy przerwy stają się trochę dłuższe, ale i człowiek dowie się czegoś nowego. Np. że ognisko rozpalone na dachówkach, zmienia się w pokaz fajerwerków. Niebezpiecznie.

Ale do rzeczy. Co mnie ostatnio boli, to to, że w telewizji, prasie i tutaj coraz więcej doniesień o tym, co się dzieje z polskim łowiectwem. I osobiście, jako leśnik, rozumiem potrzebę gospodarki łowieckiej i dostrzegam, że w Polsce jest ona na wysokim poziomie względem wielu innych krajów Europy, a jednak jest w tym towarzystwie wiele rzeczy, których lubić się nie da.
Sam nie jestem myśliwym, co niejednokrotnie budzi zaskoczenie wielu. I to jest kwintesencja tego co mnie boli. Dla przeciętnego zjadacza chleba lesnik i mysliwy to ta sama osoba. Z resztą nawet na pogadankach w przedszkolach i szkołach, dzieci zawsze myślą, że karmię w lesie zwierzątka i oglądam ptaszki...
Tymczasem myśliwych najczęściej lubić się nie da. Oczywiście, są miejsca, gdzie koła łowieckie dobrze dogadują się z lasami, są takie miejsca gdzie faktycznie, to leśnicy wiodą tam prym, ale są takie miejsce jak u nas, gdzie jest nieustający kłopot, co zrobić z kołem łowieckim, które ma nas w dupie.
Nie informuje nas o polowaniach - zdarzały się sytuację, gdy orientowałem się, że jest w środku polowania zbiorowego. Arogancja, kiedy uważają, że mogą sobie jeździć po lesie jak chcą. ot przykłady.
Świeżo wyremontowana droga, szarfą nawet zamknięta, coby nikt nie wjechał póki nie wyschnie, nie osiądzie. Pierwszego dnia ciągnik Koła rozjeżdża drogę bez mrugnięcia okiem. Po zwróceniu uwagi, następnego dnia terenówką ryją z premedytacją odcinek długości połowy remontu.
Druga, dość świeża sytuacja, dwóch strażników łowiecki rozwozi kukurydzę i zamiast drogą, kluczy między drzewami. Po zwróceniu uwagi, że mimo wszystko są zobowiązani korzystać z drogi jeden wyskakuje z ryjem "nie przyjechałem tu ruchać, tylko kukurydzę sypać". Po dodaniu, że łamie prawo "sam łamiesz prawo. zawsze tak #!$%@? jeździłem".
Kurtyna.
Zastanawiam się komu służyć będą zmiany w prawie. Komu na rękę było ogromne liczenie zwierzyny w mijającym roku. Żeby było jasne - pośród myśliwych jest wielu sympatycznych i dobrych ludzi, ale jednak jako grupa nie zawsze są godni zaufania, właśnie przez te pojedyncze elementy, które są niebezpieczne.
Inna sprawa, że obecna polityka sprawia, że cierpi na tym nie tylko wizerunek myśliwego, ale i leśnika. Choć pod tym względem cały rok był fatalny, co ma swoje oczywiste przyczyny.
Trochę jęczę, ale to nie było dobry rok dla polskich lasów.
#las #lasy #lesnictwo #podlesniczy #lowiectwo #polowanie #pracbaza
  • 8
są takie miejsca gdzie faktycznie, to leśnicy wiodą tam prym


Tak mnie zastanawia, dlaczego leśnicy mają być w tym wszystkim wyżej? Moim zdaniem obie jednostki zarówno leśnicy jak i myśliwi, powinni być na jednym poziomie i wspierać swoje działania nawzajem, a nie tak jak to ujmujesz, jedna na wieść prym. Nie dziwie się w sumie ze tak to u Was wygląda, skoro jest takie podejście. U nas wszyscy się szanują i przede
@VVadera: absolutnie nie mają być wyżej. A przez "prym" (skrót myślowy) miałem na myśli koła, gdzie lesników jest sporo i są aktywni.
Osobiście absolutnie nie uważam, że LP powinno kierować kołami. Ale nie może być odwrotnie, do czego obecnie zaczyna dochodzić.
U nas podejście jest takie, że chcielibysmy wiedzieć, kiedy i gdzie grozi nam strzał w łeb. Od tego można by zacząć. I naprawdę znam wielu w porządku myśliwych i ciężko
§ 28. Dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego, kierując się troską o bezpieczeństwo osób i mienia, uprzednio zawiadamia właściwych miejscowo nadleśniczych oraz wójtów (burmistrzów, prezydentów miast) o terminach organizowanych przez siebie polowań zbiorowych.


@TP-w-trzeciej-klasie To juz nie jest robienie po zlosci tylko lamanie prawa ;)
@VVadera: U nas podają w przedziale "od-do" obejmujący cale miesiące i powierzchniowo cale obwody. Wiec na piśmie jest "informacja". W rzeczywistości nikt nic nie wie. A wystarczylby telefon nawet bezpośrednio przed.
I naprawde nie chce żebyś odebrala mnie jako buca, których tez nie brakuje w naszych szeregach, tylko od pewnego czasu naprawde eskaluja u nas zle zwyczaje i zauważ jakie używanie maja (#!$%@?ąc od lokalnych waśni) z tego media.
@TP-w-trzeciej-klasie niee, spokojnie, nie jestem zaslepiona i można ze mną rozmawiać na poziomie ;p
Przedział od-do to osobny przepis i ma niewiele wspólnego z cytowanym przeze mnie:

o terminach organizowanych przez siebie polowań zbiorowych.


Tak jak samo słowo "terminach" mówi, ze jest ich kilka. Dotyczy to każdego polowania osobno, a nie przedziału czasowego październik-styczeń.
Ja osobiście nie odpuscilabym takiego zachowania
@VVadera: My tez. Ale smutna sluzba terenowa moze tylko pisac pisemka i czekać na odpowiedz. I jestesmy zewsząd ignorowani. I zolc sie potem z człowieka wylewa.
Niestety na prawie sie nie znam bo nigdy nie mialem potrzeby poza kodeks wykroczeń wejść. Ale na nasze sygnały wyżej, ze nie jestesmy informowani, dostaliśmy odpowiedz, ze taka forma, od do, wystarcza.
Ale przy następnej okazji, dzieki Tobie, dodam do pisma paragrafy ;)