Wpis z mikrobloga

Też macie 25/26 lat i ciągle "xd" w głowie? Skończyłem prawo, ale za grosz nie mam zainteresowania prawem. Dla mnie szeroko rozumiana kariera prawnicza to układy, konwenanse, kurtuazja, wchodzenie wyżej postawionym od siebie do tyłka. A ja jestem typem indywidualisty. Into the wild, woodstock, koncerty takie sprawy, wiecie o co chodzi. Wybrałem zły kierunek, wybrałem złą branżę. Marzę o tym aby mieć herbaciarnie. Tak po prostu, lubię herbatę, lubię spokojny klimat takiego miejsca. Jednakże aby założyć taką herbaciarnie to trzeba mieć kapitał. Co robić? Da się przebranżowić w wieku 25 lat na coś zupełnie innego z czego będą wymierne korzyści finansowe?(oprócz zostania programistą za 15k) Nie chcę wyjeżdżać za granicę i #!$%@?ć w magazynie, już robiłem to 8 miesięcy i mi wystarczy.

Czy ktoś był w podobnym momencie życia? Co 30/35 latek może poradzić lekko zagubionemu 25 latkowi, aby za 10 lat nie był w tym samym miejscu? Odpowiedź typu, trzeba było pójść na inne studia, bądź do pracy po maturze mi nie pomoże, gdyż mleko zostało już rozlane. #studia #protip #jakzyc #oswiadczenie
  • 7
@Rafikov: Mój kolega który skończył prawo i pracuje w zawodzie by się nie zgodził. Żeby była kariera to na początku głównie #!$%@? po 12h dziennie z czego 1/2 to siedzenie w dokumentach i tonach papierów, 1/4 w drodze między sądami a 1/4 rozprawy. Konwenanse i kurtuazja to jak już się ogarniesz i założysz własną kancelarię z ludzmi po studiach którzy będą za ciebie prowadzić sprawy a ty zajmiesz się pozyskiwaniem klientów
@Korax: Właśnie sęk w tym, że nie jestem zainteresowany karierą prawniczą. Mój post nie miał na celu krytykowania rynku prawniczego, co jest ostatnio popularnym tematem (zbyt duża liczba absolwentów itp.). Problem jest we mnie. Źle wybrałem kierunek. Totalnie nie chcę siedzieć w dokumentach, papierach, latać po sądach, a aplikacja jest ostatnią rzeczą o której myślę.
@Rafikov: To radzę w to nie brnij jak nie masz kancelarii w której będziesz pracował u taty. Żeby zrobić aplikację to kilka lat wyjęte z życia. Potem naprawdę ciężka robota za wcale nie tak duże pieniądzę jak się niektórym wydaje. I trzeba mieć twardy tyłek. Możesz znaleźć inną pracę bez problemu. Z 50% moich znajomych nie pracuje w zawodzie w "którym" studiowało. Lepiej to niż w wieku 35 stwierdzić że nienawidzę