Wpis z mikrobloga

Jest sobotni wieczor. W ramach dbania o zwiazek (a jestesmy razem dluzej niz wielu wykopkow zyje) bylismy z zona na koncercie, potem poszlismy do fajnej knajpki na obiad, zaraz otworzymy butelke wina, jakies przekaski i zagramy sobie rundke albo dwie w jakas gre planszowa.

Prowadzimy typowe zycie amerykanskiej klasy sredniej. Placa nam za robienie tego co lubimy, mieszkamy w fajnym mieszkaniu, jezdzimy w miare nowym, dobrze wyposazonym samochodem. Latamy na wakacje po swiecie tak ze dwa razy w roku. Nie szastamy kasa ale tez nie odmawiamy sobie przyjemnosci a na koniec miesiaca i tak zawsze zostaje jakas w miare sensowna sumka do odlozenia / zainwestowania.

Jednym slowem... #!$%@? sielanka.

I tu pojawia sie problem.

Moje polskie wychowanie / natura nie pozwala mi sie tym w pelni cieszyc. Co jakis czas siedze i zastanawiam sie "kiedy to wszystko #!$%@?" no bo "przeciez kiedys musi". Cos musi pojsc nie tak. Cale zycie ludzie dookola ci wmawiaja ze ci sie nie uda, ze czlowiekowi nie moze byc dobrze itp.

Czlowiek siedzi i zastanawia sie kiedy go z roboty wywala, z zona sie rozwiedzie, rozchoruje sie czy cos innego.

Rozmawialem o tym z zona i byla mocno zdziwiona. Jej od malego wszyscy dookola wtlaczali do glowy ze byc szczesliwym to nawet nie tyle "przyrodzone prawo" a nawet wrecz "obowiazek". Ze to ze ci sie w zyciu udalo to nie jakis wypadek przy pracy tylko tak ma byc.

Troche jak z dniem swira. Ta scena z "Szczesliwego Nowego Jorku" kiedys byla dla mnie komedia a teraz jest dramatem.
To jest IMHO drugi najwiekszy rak w polskim wychowaniu zaraz po "siedz cicho i sie nie wychylaj"

Troche #usa troche #chwalesie a troche #zalesie

No i #podrugiejstroniebajora <--- Moj tag autorski o roznych rzeczach zwiazanych z USA.
Taco_Polaco - Jest sobotni wieczor. W ramach dbania o zwiazek (a jestesmy razem dluze...
  • 84
@Taco_Polaco

Co jakis czas siedze i zastanawiam sie "kiedy to wszystko #!$%@?" no bo "przeciez kiedys musi".

Pewnie jak na zlosc nie #!$%@? i umrzecie razem po 90-tce we śnie, dzień po wizycie wnuków :-D.

Narzekanie to polski sport narodowy. Na spotkaniach wapniaków zawsze licytacja kto ma gorzej i kto bardziej chory x-D. Jak powiesz, że u ciebie dobrze i są perspektywy na to, że będzie coraz lepiej to dziwnie spojrzą.
Ja z autopsji ci powiem, ze warto odkladac i warto miec plan B. My z mezem tak rok temu zaliczylismy zonka. Redukcja etatow. Podziekowali mu za prace z dnia na dzien, odprawa byla zalosna bo dlugo tam nie pracowal. Zasilek dostal tylko na 2 miesiace...$170 tygodniowo. Najgorzej chyba bylo z mieszkaniem. Bo tu sie nie patyczkuja i nie ma ze zaplacisz pozniej czy na raty. Nie mielismy kasy na czynsz brakowalo nam
Ja z autopsji ci powiem, ze warto odkladac i warto miec plan B.


@AnnaJ: Tego mi akurat nie musisz tlumaczyc :) Na szczescie nie mamy dlugow, jakies tam oszczednosci (tak zeby w najgorszym wypadku jak bysmy oboje stracili prace to chociaz te pol roku przezyc). Staramy sie z zona zeby wszystkie oplaty stale (czynsz, telefony, ubezpieczenie samochodu itp.) byly nizsze niz 70% nizszej pensji. Tak zeby w razie gdyby ktores polecialo
@Taco_Polaco: stary mam podobnie jeśli nie tak samo...Nawet podczas jakiejś zajebistej chwili na fajnych wakacjach nie jestem w stanie cieszyć się w 100% chwilą, tylko ciągle rozmyślam. Ja nawet czasami prowadzę symulację swojej choroby lub partnerki. Naoglądam się zbiórek dla chorych ludzi w sieci i się też zastanawiam kiedy to mnie #!$%@? bo wszystko zaczyna się za dobrze układać. Dramat.
@Taco_Polaco: Człowieku, do jasnej anielki, bo się powstrzymuję przed bluzgami, po kim jak po kim, ale po Tobie to bym się wyciągania takich niemądrych wniosków nie spodziewał.

Wiadomo, że wychowanie ma znaczący wpływ na nas jako dorosłych, ale nie stereotypy o naszym narodzie, pomimo tego, że jesteśmy mniej otwarci wobec obcych i mamy inną mentalność komunikowania się (stara bida kontra I'm fine/great) to nie wpływa na to, jacy jesteśmy naprawdę, wielu