Wpis z mikrobloga

tak było.
jedni latali po papierosy inni po piwo ( ja po piwo XD)
#gimbynieznajo #pasta #pewniebyloaledobre #dziecinstwo

Wychowałem się w latach 90-tych w niedużej miejscowości, a jeśli pamiętacie te czasy to wiecie jak to było. Rodzice mogli Cię wysłać do sklepu po piwo, czy papierosy, wszyscy wszystkich znali, więc wystarczyło powiedzieć, że to dla rodziców i nie było problemu. Tak więc mieszkanie w małych miejscowościach miało swoje zalety.

Razu pewnego postanowiliśmy jeszcze w podstawówce kupić z kolegą papierosy i spróbować jak to jest w dorosłym życiu. Zrobiliśmy zrzutkę (jakieś śmieszne 4 zł, ale wtedy można było za to kupić 4 małe paczki czipsów, więc to był niemały hajs) i zgodnie z przemyślanym wcześniej planem, zupełnie normalnym krokiem udałem się do sklepu w innej części miejscowości, by poprosić o paczkę Marlboro.
-Ale wiesz, że dzieciom nie wolno palić, a mi nie wolno sprzedawać papierosów dzieciom?
-No ja wiem psze panią, ale to dla taty przecież, ja nie palę, no co Pani? He he.
-Nie sprzedam ci.
-Ale tata będzie na mnie zły jak mu nie kupię.
-Twój tata będzie zły jak mu przyniesiesz te papierosy.
-Dlaczego?
-Bo on pali Caro.
pokerface.jpg

Tak więc mieszkanie w małych miejscowościach miało też swoje wady. Mało się nie zabiłem wybiegając ze sklepu xD Bałem się wrócić do domu, ale okazało się, że pani ze sklepu mnie nie "sprzedała" i rodzice nic nie wiedzieli. Dopiero ostatnio Mama mi powiedziała, że tak naprawdę sklepowa im powiedziała, tylko nigdy o tym nie wspomnieli, bo strasznie się śmiali z mojej głupiej wpadki z marką papierosów. xDDD
  • 6
@Cyckiem_w_twarz: ja pamietam, że nawet robiło się tak, że pytało się "sprzeda mi Pani piwo?" i często to #!$%@? działało ( ͡º ͜ʖ͡º) a po jakimś czasie dorośliśmy do tego żeby się zorientować, że to bez sensu bo wtedy na pewno wiadomo, że jesteśmy niepełnoletni (No Shit sherlock, dzieci ~15 lat) i zaczęło się wchodzić do sklepu i "dwa żywce proszę". Jak się udało to super,