Wpis z mikrobloga

Słyszeliście kiedyś, jak dorosła kobieta zawodzi niczym małe dziecko? Bo ja dzisiaj tak.

Zawodzenie na klatce na cały głos, wychodzę a tam para siedzi na schodach, dziewczyna dwadzieścia kilka lat się wije, facet koło 40-ski ją przytrzymuje. Wyglądała jak po jakichś dopalaczach, pytam, czy karetkę wezwać, mówią, że tak i że to padaczka.

Powyższy akapit to jest także TL;DR.

15 minut czekaliśmy, prawie centrum miasta. #rybnik Nowiny. Było to przed dwunastą, czyli korków nie ma, do tego szpitala z którego jechali to jak sądzę ja bym spokojnie jadąc bez sygnałów dojechał w 15 minut. Może wiedzieli, że skoro padaczka to że w sumie nic groźnego.

W międzyczasie zaprosiłem ich do środka, żeby się dziewczyna położyła na łóżku, on ją trzyma, ona panika, raz beczy, raz chce kogoś, raz kiedy karetka, a raz żeby do szpitala jej nie brali.

Była już spokojniejsza, gdy przyjechali, zostaliśmy wyproszeni z tym gościem, gdy dostała zastrzyk pośladkowy.

Okazało się, że nie wzięła rano leku na padaczkę, do tego nic nie jadła.

Atmosfera się rozluźniła, na dziewczynę zaczął działać zastrzyk, ratownicy ją kojarzyli i trochę ją #!$%@? za zapomnienie wzięcia leku, pogadali.

Ja przepraszam za bałagan (mam remont łazienki). Ratownicy to dwóch facetów i babka. Faceci mówią, że nie przyjechali tutaj podziwiać mieszkania, ale babka się dosrała do bałaganu. Nie że syf jest jakiś, ale ogólny nieład. Ugryzłem się w język, bo kiedyś wynajmowałem sprzątaczki regularnie, ale nie będę sobie robił wrogów wśród ratowników w Rybniku do tego jakiś protest dzisiaj mają, że za mało zarabiają no ja #!$%@?ę komu jak komu ale chyba ludziom, którzy mogą mieć w rękach zdrowie i życie nasze i naszych bliskich, to chyba na nich nie warto oszczędzać?

Pokazałem tylko palcem płytki w przedpokoju i powiedziałem, że jak je położą w łazience, to wtedy skończę sprzątanie całego mieszkania, bo po co sprzątać, skoro przyjdą robotnicy i znowu nasyfią.

Obdzwonili całą rodzinę, pogadali trochę, widać było, że jak pojawia się jakiś temat do rozmowy, dziewczyna się trochę ożywia, więc zacząłem nawijkę, bo ona chciała wynająć tę kawalerkę w klatce obok, ale pomylili klatki, który sklep dobry, gdzie co i jak, siłownia niedaleko tania a nieźle wyposażona, super warzywniak zaraz w bloku obok w którym miłe panie pomagają mi w mojej bezpizzowej i bezhamburgerowej diecie.

Najbardziej zaskoczyło mnie, że nic nie pamiętała z ataku, pytała się jak się zachowywała i czy krzyczała, nie pamiętała w ogóle jak weszła do mnie i jak znalazła się na mojej kanapie... No w sumie napięcie już trochę schodzi ze mnie więc dam ( ͡º ͜ʖ͡º)

Pogubiona ogólnie, z rozmów telefonicznych i z tego co mówili, wywnioskowałem co następuje.

Dygresja: tak dopiero jak na tę karetkę czekaliśmy, to przestałem mieć wątpliwości czy to nie jacyś złodzieje czy coś, ledwo weszli do mieszkania i siedli, a facet już do mnie, żebym wody dał, a w salonie trochę sprzętu i moja raportówka ze wszystkim, od razu mi się zapaliła lampka ostrzegawcza.

Więc tak: ona szuka kawalerki dla siebie i rocznego dziecka, ojciec dziecka w pracy, ojciec dziecka nie odbiera telefonów od tego fagasa "kolegi" który z nią przyszedł mieszkanie oglądać. Dziewczyna dwadzieścia kilka lat, miniówa, figura i morda naprawdę ładne. I leży mi na kanapie z tymi nogami na pół salonu kompletnie rozkojarzona, nie kontaktuje że dwóch facetów musi gapić się po ścianach, no ja tablet w dłoń niby, dałem jej koc ale bez sensu, żeby się przykrywała w takie ciepło, zresztą dywagowaliśmy czy zaduch i upał nie był jednym z powodów ataku, pomijając to, że nie wzięła leku.

Ona że chce się na chwilę położyć i kładzie się w tej miniówie, jakby zupełnie instynkt samozachowawczy jej się wyłączył, świeci już prawie majtami (bordowe) jak się układa a my z gościem nie wiemy, gdzie wzrok podziać, bo akurat fotele są skierowane na kanapę, a w sypialni mam bałagan jeszcze większy no i nieświeżą pościel.

W ofercie spożywczej miałem: serek wiejski z dżemem (cukier), dwa serki Almette, łososia i szczypior, #pd Pianistki ;) Ratownicy na moją propozycję tego serka powiedzieli, żeby skorzystała z oferty, skoro nic nie jadła. Ostatecznie przypomniałem sobie, że kupiłem sobie kołaczyka (wyjaśnienie dla goroli ;) drożdżówkę/słodką bułkę) z marmoladą i podziubała trochę ją. Chyba zasmakował, bo wzięła go do torby wychodząc, zresztą i tak nie miałbym z nim co zrobić. Dziwnie się zachowywali pod koniec, ja już miałem gotowy #!$%@? jakby chcieli się jakoś odwdzięczać. Aha i herbaty sobie zażyczyła, powiedziałem że jej tak trochę więcej posłodzę bo wiadomo, że jak jest na czczo to dostanie powera od cukru.

Półtorej godziny wszystko trwało, z czasem przyszła do siebie nieco odurzona zastrzykiem, siadła, zaczęliśmy gadać o okolicy. Miała telefon w obudowie koloru wypolerowanego złota, wydawało mi się to szczytem bezguścia, ale jednak nie do końca - w tej obudowie przeglądała się jak w lustrze i poprosiła mnie o papier jakiś, żeby rozmazany makijaż wytrzeć, instynkt samozachowawczy wrócił w pełni. "Torebkę" czyli torbiszcze miała takie, że 15" laptop by jej tam wszedł, a chusteczek nie miała, u mnie na szczęście nie brakuje, dostała nieotwieraną paczkę higienicznych.

Mówiła w kółko że jak dobrze, że nie była sama i co by było, gdyby była sama z dzieckiem i co chwilę pytała się jak bardzo krzyczała, w końcu jej powiedziałem, że dobrze że krzyczała, bo przynajmniej usłyszałem i inni ludzie też, oprócz mnie trzy osoby się jeszcze zainteresowały z klatki.

Aha bo po wezwaniu karetki ja zostawiłem otwarte na oścież drzwi do mieszkania, żeby ratownicy od razu wiedzieli gdzie iść, ale stałem w salonie, ona wciąż jeszcze zawodziła, płakała i gadała od rzeczy i nagle jakieś głosy od strony drzwi, dwoje sąsiadów się zainteresowało, ciekawe co sobie pomyśleli zanim do nich wyszedłem, otwarte drzwi i z mojego mieszkania dochodzą zawodzące jęki kobiece i to raczej takie wskazujące na cierpienie i płacz, a wiedzą, że mieszka tutaj wielki facet bez żony czy partnerki.

Co za dzień.

Dobrze że ten fagas z nią był, bo ja sam nie wiem co bym z nią zrobił, wiadomo że chronić głowę no i później przecież nie siedziałbym z nią na schodach, tylko zabrał do domu i ona by mi tam zawodziła i beczała, niekontrolująca się, młoda kobieta w miniówie, którą wyje tak, że na pół klatki słychać, a trzeba ją przecież przytrzymywać, bo wciąż się nie kontrolowała.

W ogóle to było najgorsze, że zachowywała się "dziwnie", kiedyś już wzywałem karetkę do człowieka z padaczką i tamta padaczka wyglądała jakoś tak bardziej intuicyjnie, po prostu facet miał drgawki, a ona jakoś się wiła dziwnie właśnie trochę jak po dopalaczach, co pokazywali jakiś czas temu w telewizji, zwierzęce, wężowe, zupełnie nienaturalne ruchy, trochę jakby opętana, a nie drgawki i chwilami gapiła się na mnie intensywnie, gdy atak jeszcze trwał, to jest tak skrajnie przeciwne zachowanie do tego, jak zachowują się ludzie, że aż nierealne się zdawało, ale to nie film, stąd jak sądzę zrobiło to na mnie takie wrażenie.

Pod koniec, przed wyjściem ratownicy byli już zupełnie rozluźnieni a ona miała jak sądzę taki pierwszy szok po tym zastrzyku i była już zupełnie spokojna, jeden coś tam wypełniał, drugi się na mnie gapi i mówi z kpiącym uśmieszkiem, że gdybym ja wzywał karetkę do siebie kiedyś, to żebym uprzedził o swoich gabarytach, a ja mu na to, że pracuję nad tym i się powoli zmniejszam, ale co racja to racja, zmierzam do tego że atmosfera się zrobiła luźna, to ich spytałem czy mogę zrobić zdjęcie ich nogom tylko w ich mundurach, bo miałem coś skończyć i się opóźni, żebym miał podkładkę, załączam, chociaż pewnie i tak będzie, że zarzutka, telefon pod 999 bo na 112 są oporni a ja potrzebowałem tylko jednej służby, więc telefon wykonałem o 11:32, są tutaj na mikro pracownicy służb to sobie mogą sprawdzić jeśli chcą, #rybnik.

#!$%@? pod nocnym żule prawie codziennie chleją, żaden rak ani nic się ich nie ima, wrzody ludzkie i pasożyty, a młoda matka ma padaczkę. :/

Sorry za ten przydługi rant, ale trudno mi się skupić na czymś konkretnym.

Powiedzmy, że niech ma ten wpis charakter "terapeutyczny", wygadałem się bo jak widzę po długości miałem potrzebę i to jest najważniejsze, więc nie taguję i idę przed blok, bo pewnie jak to się u nas mówi "starziki" już całe zainteresowane do kogo przyjechała karetka i czy może to Czesiek spod siedemnastki miał trzeci zawał i czy już w drodze do św. Piotra, czy jeszcze trochę podycha.
Mordeusz - Słyszeliście kiedyś, jak dorosła kobieta zawodzi niczym małe dziecko? Bo j...

źródło: comment_mgzyDXQCSMdvQFoPADvWCKTwjF08lBIK.jpg

Pobierz
  • 8
mam pytanko. Co oznacza "zawodzi"?


@Adammik: Człowieku, seriously? Pierwszy wynik w google masz:

zawodzący «o śpiewie, muzyce, głosie: przeciągły i rzewny»


Czyli wycie takie jakby, ludzie np. na pogrzebach zawodzą, coś jakby zanosili się głośnym płaczem, ale nie jest to typowy płacz, tylko oznaka smutku/przerażenia z takim niekontrolowanym pojękiwaniem i ewentualnie z powtarzaniem czegoś płaczliwym głosem.

Widzę wyszedł mi wpis edukacyjny...
@Mordeusz: Nie ima do czasu. W moim sąsiedztwie już kilku umarło.
Aż misię historia przypomniała jak będąc nastolatkiem kumpel przyszedł z dziewczyną i ona dostała ataku na ulicy. Dosłownie.
Próbował ją znieść na chodnik, ale tak nieumiejętnie ją podnosił, że podciągnał jej bluzkę i wyskoczyły cycki.
Kurde przypau. Z jednej strony cycki, z drugiej chora dziewczyna.
Mieszane uczucia.