Wpis z mikrobloga

#metromnaodwyku

Będzie długo bez tl:dr więc zarezerwować 5 minut

Dawno nie pisałem pod tagiem, wróciłem do normalnego trybu życia a żeby napisać coś z sensem potrzebuję więcej czasu i wyciszenia, dziś jest taki moment.
Z grubsza napisałem wam jak wygląda terapia ale nie napisałem jaki jest jej cel i co właściwie daje czyli meritum sprawy. Opiszę wam jak ja to widziałem, jak na mnie podziałała być może miejscami mogę się minąć z tym jaki faktycznie jest cel terapii ale wydaje mi się że każdy człowiek jest inny i inaczej ją przeżywa. Dla chcących poczytać jaki jest "fachowy" cel terapii zapraszam do przeczytania krótkiego artykułu http://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy/cele-terapii-uzaleznien/ ja opiszę swoje przeżycia.
Jak wspominałem nie podchodziłem do tego z entuzjazmem, co prawda dostrzegałem że moje picie nie jest do końca normalne ale nie widziałem w tym większego problemu i to właśnie było jedno z zadań terapii, bym dostrzegł to czego nie widzę. Szereg prac opisujących wspomnienia z pijanego życia z czasem uzmysłowił mi - "to nie jest normalne kolego". Tematy prac poruszały różne aspekty życia, dokładnych tematów nie będę przytaczać, napiszę prosto np.:
Wpływ alkoholu na życie rodzinne
Próby kontrolowania picia
Zawalone sprawy przez picie
Radzenie sobie z emocjami za pomocą alkoholu
Przykłady bezsilności
Koncentracja życia wokół picia
I jeszcze kilka innych podobnych, robiliśmy też litraż czyli ile orientacyjnie wypiliśmy alkoholu w życiu. Prace były odczytywane w grupach i każdy ze słuchaczy mógł się na jej temat wypowiedzieć a czytający nie mógł ripostować (była taka scena w filmie "Pod Mocnym Aniołem").
Samo uzmysłowienie sobie że ok jestem tym alkoholikiem nic nie da, jest to ważne ale nie kluczowe. Terapia uzmysłowiła mi co się ze mną dzieje, pomogła zrozumieć mi co się dzieje w moim mózgu i jak alkohol "manipuluje" nim. Użyłem kiedyś sformułowania "alkoholowy sen" i tak w skrócie mógłbym opisać dotychczasowe życie bo to nie było prawdziwe życie. Tu mam mały dylemat bo pisanie "alkohol manipuluje" itp. może wydać się dziwne w końcu to tylko ciecz, co prawda trucizna ale jednak nie posiadająca świadomości ciecz. Cóż, jednak ja będę używał takich skrótów myślowych by nie pisać złożonych, naukowych wywodów w jaki sposób etanol wpływy na procesy myślowe.

To jak ja przed terapią widziałem moje picie było mocno zakrzywione, naciągane. Osoby które mają w rodzinie kogoś uzależnionego doskonale to znają, pewnie nie raz osobie chorej mówili - "Czy ty #!$%@? tego nie widzisz co robisz? Jesteś jakiś głupi? Ślepy?" - no właśnie nie widzą, to znaczy widzą ale na swój zakrzywiony przez alkohol sposób. Osoba chora mówiąc kolokwialnie #!$%@? się jak świnia 99 razy ale będzie pamiętać ten jeden raz gdy byliście na grillu u znajomych i wszyscy się napili a on tylko kulturalnie dwa piwka i będzie mówić "No przecież potrafię to kontrolować! Pamiętasz jak w 1992r. byliśmy na grillu?". Takich mechanizmów obronnych osoba uzależniona wytworzy wokół siebie przez wiele lat picia bardzo dużo i zadaniem terapii jest też właśnie rozbicie tych mechanizmów, #!$%@? ich w mak.

Drugim takim ważnym elementem jest nauka rozumienia siebie, swoich emocji i życia bez alkoholu. Emocje i sfera uczuciowa jest jednym z najważniejszych tematów terapii, bardzo dogłębnie poruszana. Alkohol upośledza emocje, odczuwanie, robi z człowieka taka pustą wydmuszkę którą nic nie cieszy, jedyną radość w życiu daje łyk piwa, butelka wódki dlatego tak ciężko z tym walczyć. Słyszałem kiedyś powiedzenie że "Alkoholik żyje dwa razy krócej ale widzi dwa razy więcej", osoba uzależniona myśli że bez alkoholu nigdy już nie będzie szczęśliwa "można żyć bez alkoholu ale w takim razie po co żyć", takich powiedzonek jest wiele taki "alkoholowy sen". Dlatego mówi się że alkohol jest depresantem bardzo często osoby uzależnione popadają właśnie w depresję (tak było też u mnie, choć nie udało mi się stwierdzić podczas terapii która choroba był pierwsza), czasem jest odwrotnie, że to depresja powoduje alkoholizm bo ta chwila dobrego samopoczucia po spożyciu sprawia że osoba z depresją coraz częściej sięga po alkohol by poczuć się chwilę lepiej. Depresja jako pierwotna czy też wtórna choroba przy alkoholiźmie jest połączeniem bardzo niebezpiecznym.
Ważne by rozumieć co się dzieje z naszymi emocjami i umieć sobie z nimi radzić bez użycia alkoholu,tego właśnie dowiadujemy się na terapii

Terapia uczy też "czytania siebie", swoich emocji by móc szybko zaobserwować i rozpoznać tzw głód alkoholowy, nie jest to tak prosty mechanizm jak w przypadku zwykłego głodu czy nikotynowego że po prostu chce nam się jeść czy palić, jest to cały szeregu uczuć, emocji, zachowań z którymi musimy się jak najszybciej uporać bo w innym przypadku będą narastać i ostatecznie prowadzić do zapicia

Terapia to takie rekolekcje dla duszy, uczymy się na niej poznawać siebie, rozumieć swój organizm i swoje zachowanie

Dla mnie prócz wyżej wymienionych ważna też była akceptacja siebie takim jakim jestem, pogodzenie się z tym że jestem bezsilny wobec alkoholu, mówiąc w skrócie "jestem alkoholikiem i co z tego? jestem normalnym człowiekiem tylko po prostu nie będę już pić bo to nie dla mnie". W naszej kulturze bardzo często osoby ze "słabą głową" lub nie pijące są wyszydzane, jakimś chorym wyznacznikiem męskości w mojej młodości było "ale się wczoraj #!$%@?łem". Człowiek z problemem alkoholowym jest uznawany za słabego, nieudacznika i dlatego ciężko było mi przecisnąć przez gardło słowa "jestem alkoholikiem". Ulgę przyniosły mi słowa terapeuty który powiedział że alkoholizm już od lat '50 ubiegłego wieku uznawany jest za chorobę niezawinioną, że to nie ja jestem winny swojej choroby tylko taki się urodziłem, może wam to się wyda nieco dziwne sam też byłem zdziwiony ale tak jest. Alkoholizm bardzo często pod tym względem porównywany jest do cukrzycy, do końca nie są znane powody dlaczego jedni chorują a inni nie po prostu niektórzy rodzą się z większymi predyspozycjami do tego by zachorować, wiadomo dieta nie jest bez znaczenia ale w kraju gdzie niemal każdy dorosły człowiek pił alkohol nie można obwiniać tych którzy się uzależnili, może to nie jest dla was do końca jasne i niektórzy by z tym polemizowali ale ja zrozumiałem to co ustalili lekarze już ponad pół wieku temu i lepiej mi z tym.

Zrozumiałem też że jestem bezsilny wobec alkoholu ale nie bezradny, zrozumiałem że już nie muszę z nim walczyć, udowadniać sobie i wszystkim że potrafię to kontrolować bo nie potrafię, moja walka z alkoholem już się skończyła, przegrałem i z tym się pogodziłem. Ta akceptacja bezsilności przyniosła mi spokój

"Jestem alkoholikiem no i #!$%@? no i fajnie"

Dwa tygodnie temu jechałem ze szwagrem na robotę 300km od domu, trochę się lękałem bo to kilka dni poza wolnym od alkoholu domem ze szwagrem lubiącym piwo tak jak ja kiedyś ale paradoksalnie ta sytuacja mnie umocniła. Wieczorem szliśmy na zakupy on brał sobie piwo a ja dwie puszki coli, siadaliśmy przed TV i gadaliśmy jakby nigdy nic i zauważyłem czemu ja jestem uzależniony a on nie, on wypił piwo, może czasem dwa, posiedział, pogadał i poszedł spać. Mi po dwóch piwach włączało się noszenie, szukanie trzeciego, czwartego, szóstego. Nigdy mój stan po alkoholu nie był zadowalający, zawsze chciałem więcej, czy kupiłem sobie na wieczór dwa piwa czy osiem to nigdy butelka nie ostała się na drugi dzień a częściej ganiałem uzupełnić zapasy. I mimo że podczas tego wyjazdu miałem okazję że mogłem z czystym sumieniem wypić piwo i żona by nie wiedziała to nie chciałem, po prostu nabrałem jakiegoś obrzydzenia do piwa i nie chcę a mówią że terapia wtedy jest skuteczna gdy wychodzisz z niej i nie mówisz staremu kompanowi od piwa "nie mogę pić" tylko:

"NIE CHCĘ PIĆ

Powodzenie mirki, trzymajcie się, tradycyjnie w razie pytań zapraszam również na PW, kolega @gikeryooo też chętnie pomoże i jeszcze paru mirków, pozdrawiam też mam nadzieję nadal wytrwałego w postanowieniu @patrzpan i wszystkich trwających w postanowieniu #abstynencji czy to od alko, papierosów czy fapania :)

#alkoholizm #mirkogw i trochę #wygryw
Pobierz metrom - #metromnaodwyku

Będzie długo bez tl:dr więc zarezerwować 5 minut

Dawno...
źródło: comment_mgfhPLROcgxIGixj8Rkq9Zq1xNrFivgu.jpg
  • 28
@postacznanailubiana: wróciłem do moich pasji sprzed lat czyli motocykli i elektroniki, rzuciłem starą robotę która napełniała mnie frustracją i znalazłem mam nadzieje taką w której będę się spełniać, jeszcze nie wiem bo startuje jakoś w przyszłym tygodniu ale zapowiada się nieźle, zgłosiłem się do poradni tu na miejscu i rozglądam za jakimś mitingiem, życie staje się coraz lepsze i na tą chwilę ani myślę tego #!$%@?ć, dzięki i pozdrawiam
Mi po dwóch piwach włączało się noszenie, szukanie trzeciego, czwartego, szóstego. Nigdy mój stan po alkoholu nie był zadowalający, zawsze chciałem więcej, czy kupiłem sobie na wieczór dwa piwa czy osiem to nigdy butelka nie ostała się na drugi dzień a częściej ganiałem uzupełnić zapasy.


@metrom: Jakbym siebie widział - to samo miałem. Potrafiłem o północy w piątek iść na stację benzynową ( ͡° ʖ̯ ͡°). Ostatnio
@metrom: Ciut biceps podrósł. Problem ze mną jest taki że jestem ektomorfikiem i ciężko przychodzi mi budowanie masy mięśniowej, coś jak w obrazku poniżej. Nawet sałatek na noc już nie robię tylko na szybko wcinam ogórka, pomidora i popijam to oliwą z oliwek. Wiesz że jedną z przyczyn dla których rzuciłem picie to był właśnie wygląd - wcześniej całkiem ładny brzuch miałem a po kilku miesiącach już bebzon ( ͡°
Pobierz patrzpan - @metrom: Ciut biceps podrósł. Problem ze mną jest taki że jestem ektomorfi...
źródło: comment_ku58SOpzErAegV9TUKDvRx3Xd0KGRDg0.jpg
@metrom: @Mirkowy_Annon: Hej, macie sny, że jesteście pod wpływem? Za niecałe półtora miesiąca stuknie mi trzeci rok bez alkoholu i czasami miewam sny, w których nie umiem obsługiwać urządzeń, komunikować się z osobami, a obraz jest rozmazany - jestem świadomy tego, że tak jest, skupiam się, a dalej nie potrafię w danym śnie np. przełączyć telewizora czy otworzyć drzwi. Pytam bo nigdy wcześniej nie pomyślałem, że to może być coś
@k__d:czasem tak, nawet przedwczoraj śniło mi się że kitrałem przed żoną butelkę wódki ale zawsze te sny nie były połączone z innymi objawami głodu, terapeutka mówiła mi że owszem może to być objaw ale nie musi, trzeba obserwować siebie czy wraz ze snem nie idą inne objawy, na pewno należy zwiększyć czujność