Wpis z mikrobloga

Znajomy jeździł x-lat temu na żużlu, w juniorach. Młody chłopak, zapatrzony na Golloba i inne gwiazdy tego sportu. Dawał z siebie wszystko i szedł ostro po bandzie bez patrzenia na konsekwencje. Do czasu. Pewnego dnia na stadion przyjechało kilkunastu młodych chłopaków – na wózkach inwalidzkich, ze sztywnymi kolanami, niektórzy bez jednej nogi. Wszyscy oni też kiedyś byli juniorami, ale ich kariery skończyły się przedwcześnie z powodu wypadków. O takich wypadkach niewiele się mówi, żeby nie odstraszać młodych od tego sportu. Nie mówi się także, że bardzo często wykorzystuje się naiwność co bogatszych rodziców wysyłających swoje dzieci do szkółek żużlowych – trenerzy kłamią, że dzieciak niby ma wielki talent, a tak naprawdę chodzi tylko o wyciągnięcie hajsu od jego staruszków, którzy płacą za treningi, kupują lepsze silniki od klubu itd. Ale wracając do kwestii wypadków: od tamtego spotkania z chłopakami, którzy stracili zdrowie na motocyklu, znajomy już nie jeździł na 100% - zaczął przykręcać manetkę gdy robiło się naprawdę ostro. Zaliczał gorsze wyniki, więc trenerzy krzyczeli na niego po biegach: „Co ty #!$%@?, jeździsz jak ciota! Dawaj gaz i #!$%@?, albo #!$%@? do mamusi!”. Więc któregoś pięknego dnia postanowił tak właśnie zrobić i odszedł. Nie ma pewności, czy klub specjalnie zorganizował takie spotkanie, aby "odcedzić" słabszych psychicznie, ale tak właśnie podejrzewa. #zuzel #sport #ciekawostki #zycienakrawedzi
grafikulus - Znajomy jeździł x-lat temu na żużlu, w juniorach. Młody chłopak, zapatrz...

źródło: comment_DO4nqVc4NfJvAqQKOxXpfWOlPPz3aRV3.jpg

Pobierz
  • 13
  • Odpowiedz
@grafikulus Niestety wiele świetnych osób zbyt wcześnie skończyło kariery. Ten sport jest niebezpieczny, prawie co roku ktoś ginie w jakiejś lidze. O parciu na wyniki wśród młodych też sporo kiedyś czytałem.
  • Odpowiedz
@diarrhoea: Trzeba mieć jaja, żeby jeździć na czymś takim - jak nie ryzykujesz, to nie będziesz mistrzem. Słyszałem jeszcze, że kiedyś trenerzy wchodzili do łaźni, gdzie kąpali się młodzi kandydaci na żużlowców i wybierali tych, którzy mieli największe benizy. Wiem, jak to brzmi, ale podobno tak własnie oceniano kiedyś poziom testosteronu i męskości u nastolatków.
  • Odpowiedz
@grafikulus Sorry, ale cała ta historia nie brzmi zbyt wiarygodnie. W kwestii wypadków - za każdym razem gdy ktoś ląduje na wózku jest duże poruszenie, stwierdzenie że o takich wypadkach niewiele się mówi to bzdura, jest dokładnie na odwrót. Każda ciężka kontuzja wywołuje dużo dyskusji. Bez nogi? To małe środowisko, gdyby komuś coś takiego się przytrafiło na pewno byłoby o tym bardzo głośno, nie przypominam sobie czegoś takiego. Zresztą, zawodników którzy przerwali
  • Odpowiedz
@wezsepigulke: tak ale tylko wtedy gdy nie maja kasy na kontrakt zawodowy. Wielu zuzlowcow ma bogatych rodzicow ale wtedy kasa idzie na ich syna a nie klub. Wypadki sie zdarzaja, szczegonie wsrod niedoświadczonych juniorow ale znalezc kilkunastu na wozkach to by jezdzac po calym swiecie nie znalezli xD przypomnijcie sobie jak kamil cieslar mial wypadek, wtedy bylo bardzo glosno o tym, zbiorki, pomoc do dzisiaj funkcjonuje w srodowisku zuzlowym. Historia calkowicie
  • Odpowiedz
@Kamelot: Junior na kontrakcie zawodowym to wybitna jednostka i raczej w wieku 19+. Nie wiem jaki kontrakt zawodowy musialby miec podpisany zawodnik który przywozi 20pkt w sezonie, jezdzi na mase bezsensownych zawodów i ma na jedzenie (o sprzecie nie wspominajac).

Co do calej rszty jak najbardziej sie zgadzam.
  • Odpowiedz
@Daymare: Dokładnie. Szczególnie, że do żużla raczej nie trafiają ludzie przypadkowi, którzy z tym sportem wcześniej nie mieli nic do czynienia. Każdy dzieciak się napatrzy kibicując na kontuzje, również te ciężkie... I nie jest ich wcale aż tak wiele w ostatnich latach. Kiedyś; gdy zawodnicy nie jeździli w "zbrojach", nie było band dmuchanych, wypadków było dużo więcej i miały bardziej opłakane skutki...
  • Odpowiedz