Wpis z mikrobloga

@brak: chciał pokazać, że się na tym zna, zainteresować, czekał aż zapytasz co to MTB, co to szosa, że zaproponujesz wspólną przejażdżkę, a potem...

Hehe dziewczyna zaprosiła mnie dziś na rower. Zgodziłem się ochoczo, jako że jestem amatorskim kolarzem szosowym. Ustawka oczywiście o 6 rano pizgawica straszna, więc założyłem moje super oddychające rękawice na warunki wilgotne o wadze 0,1 grama. Kosztowały 800 złoty, ale w takich od razu jeździ się szybciej.
@brak: To szosowcy to rak. Oni tacy są. Na każdy inny rower patrzą z pogardą. Jeśli nie masz markowego kasku - nie jesteś prawdziwym rowerzystą. Na 50 km nie przywitają cię (jak reszta normalnych dystansowców) skinieniem dłoni tylko wściekłym spojrzeniem, że raczysz im przeszkadzać w ich wspaniałej misji wyobrażania sobie, że jadą w tur de franc.

MTBowiec, traker, czy jakikolwiek inny rowerzysta uśmiechnąłby się na ten kubek szeroko i serdecznie podziękował.