Aktywne Wpisy
wykopowa_ona +144
Skończyłam filologię polską.
Ale miałam świadomość, że to gówno. Zaczęłam się więc dokształcać. W IT.
I na ten moment pracuję w branży. Nie zarabiam kokosów (8k netto), ale mam luźne godziny pracy, home office, no i mieszkam we wsi pod miastem powiatowym. Ogólnie więc miodzio.
Ale jestem już zmęczona spotkaniami z moim ojcem, który uważa, że dostaję kasę za nic.
Nie dociera do niego, że po nocach (jak 3 dzieci spało) uczyłam
Ale miałam świadomość, że to gówno. Zaczęłam się więc dokształcać. W IT.
I na ten moment pracuję w branży. Nie zarabiam kokosów (8k netto), ale mam luźne godziny pracy, home office, no i mieszkam we wsi pod miastem powiatowym. Ogólnie więc miodzio.
Ale jestem już zmęczona spotkaniami z moim ojcem, który uważa, że dostaję kasę za nic.
Nie dociera do niego, że po nocach (jak 3 dzieci spało) uczyłam
speed_i +4
Gdyby nic Cię nie ograniczało, to w którym z tych krajów najbardziej chciał(a)byś mieszkać?
Gdyby nic Cię nie ograniczało, to w którym z tych krajów najbardziej chciał(a)byś mieszkać?
- Francja 3.1% (74)
- USA 17.6% (425)
- Włochy 22.0% (529)
- Polska 14.5% (348)
- Chiny 1.1% (26)
- Japonia 14.0% (338)
- Niemcy 5.4% (130)
- Egipt 1.0% (23)
- Tajlandia 10.1% (244)
- Islandia 11.3% (271)
Niewyobrażalna wściekłość starotestamentowego Boga, ilekroć ktoś z jego wybranego narodu próbował flirtować z jakimś obcym bogiem, kojarzy się za to wyłącznie z prymitywną zazdrością nie dość, że najgorszego typu, to jeszcze o wyraźnie seksualnym podłożu; w tym wypadku również współczesny etyk miałby spory kłopot ze wskazaniem wzorca do naśladowania. Pokusa seksualnej niewierności jest zupełnie zrozumiała nawet dla tych, którzy nigdy jej nie ulegli — to jeden z głównych motywów niemal całej literatury, od Szekspira po bulwarowe farsy. Ale nieodparta najwyraźniej skłonność do czczenia cudzych bogów dla nas, ludzi współczesnych, jest czymś, z czym dość trudno się identyfikować. Być może to przejaw mej naiwności, ale sądzę, że przestrzeganie przykazania "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" nie powinno być zbyt trudne. To drobiazg, można rzec, choćby w porównaniu z "Nie pożądaj żony bliźniego swego" (ani jego osła, ani wołu...). Tymczasem przez cały Stary Testament z monotonią nużącą niczym w kiepskim serialu ilekroć tylko Pan Izraela odwróci na chwilę spojrzenie od swych dzieci, wszyscy natychmiast rzucają się, a to do ołtarzy Baala, a to jakiegoś innego idola, a to wreszcie — i to w fatalnych zupełnie okolicznościach — złotego cielca.
Bardziej jeszcze niż Abraham wzorcem moralnym dla wyznawców wszystkich trzech monoteistycznych religii może być Mojżesz, o ile bowiem ten pierwszy był najstarszym z patriarchów, to jeśli kogokolwiek uznać by można za oryginalnego twórcę doktryny judaistycznej (i jej pochodnych), to właśnie Mojżesza. Historia ze złotym cielcem przydarzyła się, gdy Mojżesz na Górze Synaj właśnie łączył się Panem Bogiem i odbierał od niego boską ręką zapisane kamienne tablice. W tym czasie ludzie na dole (którzy nie mogli nawet zbliżyć się do góry z lęku przed spopieleniem) nie marnowali czasu:
A gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał swój powrót z góry, zebrał się przed Aaronem i powiedział do niego: Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej (Wj 32,1).
Aaron namówił wszystkich, aby oddali całe złoto, jakie nosili na sobie, stopił je, sporządził złotego cielca i dla tego świeżo wynalezionego bóstwa natychmiast wybudował też wielki ołtarz, aby ludzie mogli złożyć mu ofiarę. No cóż, nie był to najrozsądniejszy pomysł, tak drwić sobie z Boga za plecami. Może i był On właśnie na górze, ale przecież Pan jest wszechwiedzący i nic się przed nim nie ukryje. Toteż i nie marnował On czasu i natychmiast wysłał Mojżesza na dół jako egzekutora swojej woli. Zszedł zatem Mojżesz z gór, trzymając w rękach kamienne tablice z Dziesięcioma Przykazaniami, ale gdy ujrzał złotego cielca, tak go to rozgniewało, że potłukł boskie nakazy (na szczęście Bóg dał mu później kopię zapasową). Potłukł też cielca na kawałki, spalił go i zmielił na proszek, który zmieszał z wodą, tę zaś kazał Izraelitom wypić. Później wezwał do siebie wszystkich mężczyzn z kapłańskiego rodu lewitów i nakazał im ująć w dłonie miecze i zabić tak wielu ludzi, jak się da. Trzy tysiące ludzi straciło w ten sposób życie, ale myliłby się ten, kto by uznał, że to dość, by ułagodzić boską zazdrość i dąsy. Nie — Pan jeszcze nie skończył! Z ostatnich wersetów tego zaiste przerażającego rozdziału dowiadujemy się, że dodatkowo jeszcze "ukarał lud za to, że uczynił sobie złotego cielca, wykonanego pod kierunkiem Aarona" (Wj 32,33).
Księga Liczb na odmianę opowiada, co działo się po tym, jak Bóg podburzył Mojżesza do ataku na Madianitów. Izraelici poradzili sobie bez większych problemów i szybko wyrżnęli wszystkich mężczyzn i spalili madianickie miasta, oszczędzili jednak kobiety i dzieci. Samowolne miłosierdzie żołnierzy rozsierdziło wyraźnie Mojżesza, nakazał więc, by wymordować też chłopców i kobiety (niebędące dziewicami), "Jedynie wszystkie dziewczęta, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, zostawicie dla siebie przy życiu" (Lb 31,18) — polecił. Nie, chyba jednak Mojżesz nie jest właściwym wzorcem moralnym dla naszych czasów. Jeśli jakiś współczesny pisarz religijny masakrze Madianitów też przypisuje symboliczne czy alegoryczne znaczenie, to jest to bardzo opaczna alegoria. Przecież, co przyznaje sama Biblia, nieszczęśni Madianici stali się we własnym kraju ofiarą ludobójstwa. Imię tego ludu przetrwało tylko w Piśmie i w jednym z nadal wykonywanych i popularnych od czasów wiktoriańskich religijnych hymnów (choć minęło już pięćdziesiąt lat, nadal pamiętam i słowa — zwłaszcza to wyrzynanie w imię krzyża — i ponurą melodię w tonacji molowej):
Cóż za pech dla nieszczęsnego wymordowanego narodu — pozostać w pamięci niemal wyłącznie jako symbol uniwersalnego zła w dziewiętnastowiecznym hymnie religijnym.
Wyjątkowo skutecznym kusicielem musiał być rywalizujący z Jahwem Baal. W Księdze Liczb na przykład (znów w Rozdziale 25.), znajdujemy informację o tym, że wielu synów Izraela dało się skusić Moabitkom i zaczęli oddawać cześć Baalowi. Bóg zareagował z charakterystyczną dla siebie furią — "I rzekł Pan do Mojżesza: Zbierz wszystkich [winnych] przywódców ludu i powieś ich dla Pana wprost słońca, a wtedy odwróci się zapalczywość gniewu Pana od Izraela" (Lb 25,4). Trudno zaakceptować tak drakońską karę za grzech flirtowania z obcym bogiem, zwłaszcza że — przynajmniej zgodnie z dzisiejszymi standardami moralnymi i poczuciem sprawiedliwości —jest to przewinienie wręcz śmieszne w porównaniu choćby z wydaniem własnej córki bandzie rozwydrzonych gwałcicieli. A to tylko kolejny z licznych przykładów odejścia współczesnej (aż kusi, by powiedzieć "cywilizowanej") moralności od nakazów Pisma. Z drugiej jednak strony bardzo łatwo wszystkie te przykłady wyjaśnić w kategoriach teorii memów, bowiem takich właśnie kwalifikacji potrzebuje każde bóstwo, by przetrwać w puli memowej.
Tragifarsa maniakalnej zazdrości Jahwe o innych bogów przewija się przez dosłownie cały Stary Testament. To ona jest źródłem pierwszego z Dziesięciu Przykazań (tych z tablic, które Mojżesz połamał — Wj 20, Pwt 5), a silniej jeszcze przebija się przez (skądinąd nieco się różniące) "zapasowe" przykazania, którymi Bóg zastąpił później te ze zniszczonych oryginalnych tablic (Wj 34). Właśnie pisząc drugie tablice, Bóg jasno określił, co jest naprawdę dla niego ważne. Przyobiecał wówczas Mojżeszowi, że wygna z ich własnej ziemi każdego "Amorytę, Kananejczyka, Chetytę, Peryzzytę, Chiwwitę i Jebusytę" (Wj 34,11) (cóż, mieli pecha), ale w zamian sformułował dość jednoznaczne żądania:
Natomiast zburzcie ich ołtarze, skruszcie czczone przez nich stele i wyrąbcie aszery. Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Zazdrosny: jest Bogiem zazdrosnym. Nie będziesz zawierał przymierzy z mieszkańcami tego kraju, aby, gdy będą uprawiać nierząd z bogami obcymi i składać ofiary bogom swoim, nie zaprosili cię do spożywania z ich ofiary. A także nie możesz brać ich córek za żony dla swych synów, aby one, uprawiając nierząd z obcymi bogami, nie przywiodły twoich synów do nierządu z bogami obcymi. Nie uczynisz sobie bogów ulanych z metalu (Wj 34,13-17).
No, dobrze — przecież doskonale wiem, że czasy się zmieniły i żaden współczesny religijny przywódca nie myśli jak Mojżesz (no, może poza talibami i ich odpowiednikami wśród chrześcijańskich fundamentalistów). Nie tylko to wiem — właśnie to chcę przekazać. Chcę przekonać wszystkich dotąd nieprzekonanych, że nasza współczesna moralność, skądkolwiek by pochodziła, na pewno nie wywodzi się z Biblii. Apologeci religii twardo jednak utrzymują, że to właśnie wiara stanowi dla nich swego rodzaju wewnętrzny kompas, który pozwala odróżnić dobro od zła, ateiści zas takim kompasem nie dysponują, gdyż ten dar nie został im dany. Tymczasem nawet ich ulubiona sztuczka (teza, jakoby wybrane fragmenty Pisma należało traktować symbolicznie, nie zaś dosłownie) jest w tym wypadku nieskuteczna — na podstawie jakich kryteriów bowiem człowiek miałby decydować, co jest alegorią, a co nią nie jest?
#bogurojonynadzis, #dawkins, #bogurojony, #teologia, #religia, #ateizm, #wiara, #filozofia, #etyka, #starytestament, #biblia
Dawkins w poszukiwaniu wzorca postępowania zatrzymał się chyba na starym testamencie.
Wzorcem postępowania idealnego jest przecież Jezus Chrystus - to on właśnie przyszedł i wypełnił prawo, które było w piśmie od początku do końca.
No i pierwsze przykazanie chyba dalej aktualne?
No to nie wiem czemu nie odnosi się do Jezusa. Wszyscy inny w Starym Testamencie byli grzesznymi ludźmi więc nie rozumiem dlaczego wytykanie grzechów tych ludzi miałoby cokolwiek ująć Pismu Świętemu. Wzorzec postępowania zapisany przez Jezusem był w prawie, a nie w postępowaniu ludzi z Pisma.
Jasne, że tak i nie wiem co w nim złego.
Samo to przykazanie nie dotyczy jedynie kultu
@Daxxx: I postępowali oni zgodnie z prawem. Mordowali ludzi za ulepienie złotego cielca. Mordowali ludzi innych wyznań.
Intetpretacja wcale nie jest poetycka, gdzie jest napisane o jakichkolwiek ograniczeniach co do tego przykazania?
@Daxxx: No chyba, że chodzi o mieszkańców ziemi Kanaan. Wtedy ofiara lepsza.
Interpretacja jest poetycka: mówi o czymś zupełnie innym. Akurat Biblia stawia takie sprawy jasno i szczerze mówiąc nie kojarzę nawet fragmentu ze Starego Testamentu sugerującego oś innego, niż po prostu innego boga.
Innym bogiem może stać się wszystko nie trzeba chyba tego dodatkowo rozwijać.
@Daxxx:
Zresztą: mam zacytować co Bóg kazał robić z mieszkańcami Kanaan?
Myśle że najpierw zakończmy jeden wątek i dopiero rozpocznijmy drugi bo takie skakanie z jednego przykładu na inny powoduje bałagan w dyskusji
@Daxxx: O czym świadczy:
Nie było żadnej mowy o przykładzie.
Brygadzista odpowiada w pracy ludzi za będących pod nim. Gdy jego podwładni źle pracują a ten brygadzista nie reaguje na to, a na dodatek sam jeszcze źle wykonuje swoją prace to pociągnięty jest
Ja się pytam gdzie tam jest napisane, że zostali powieszenie na przestrogę? Nie ma. Jest tylko napisane o ukojeniu gniewu.
Może lepszym przykładem na miłosierdzie Boga byłoby to:
1. W Chrześcijaństwie jest to dopuszczalne.
2. Gdy jest wina jest kara. Oni byli winni złamania pierwszego przykazania prawda? Zatem spotkała ich kara
Sposób składania ofiar jest umieszczony w księdze Kapłaństwa, nie ma nigdzie mowy o ofiarach z ludzi w prawie Żydowskim.
Zakończmy najpierw omawianie tego fragmentu bo skakanie od jednego tematu do innego wprowadza bałagan.
Ad2. Czyli tych, co się odwrócili od Kościoła należy tak karać?
Ad1 Czerpie z Chrystusa. To on wypełnił prawo tak abyśmy my Chrześcijanie nie musieli. Z resztą obecnie nie ma możliwości życia według prawa Żydowskiego.
Ad2. Nie w Chrzesijanstwie istnieje miłosierdzie i modlitwa za niewiernych. W tym właśnie miłość Chrześcijańska jest doskonalsza od Żydowskiej.