Wpis z mikrobloga

tl;dr św. Trójca Wykopowa #prawo #polityka #polska + trochę #boldupy

Wpis nr 5276 w klimacie prezydenckiego weta, ale trafił mnie ostry szlag jak czytam opinie obozu rządowego, mówiące 'no przecież co z tego że ustawa jest zła, można było ją przyjąć i poprawić'.

#!$%@?.

Prawo powinno być tak tworzone, żeby zmiany nie były potrzebne w ogóle, a jeśli już, to jak najrzadziej. Uchwalając akty, które wymagają od razu poprawek, tylko dokłada się do obecnej biegunki legislacyjnej - jednego z głównych punktów krytyki wobec państwa i powodów niskiej świadomości prawnej obywateli. Bo kiedy nawet taki hobbysta jak ja zaczyna być zmęczony śledzeniem poprawek, to co dopiero musi czuć przeciętny Polak?

Do tego takie podejście tylko pokazuje ich stosunek do obywateli i prawa - co z tego, że tak częste zmiany tworzą problemy dla innych, jeżeli prawo to narzędzie polityczne, a nie społeczne? Wprowadzimy sobie zmianę, nie patrząc na jej konsekwencje - jak będą złe to wtedy łaskawie coś z tym zrobimy, a jeśli ktoś już dostał po dupie, sory, taki mamy klimat. Nie jest to problem, który zaczął się z obecnym rządem, ani nie jest to coś co dotyka tylko złych pomysłów - np. przeniesienie pijanego pedałowania z przestępstw do wykroczeń to dobry pomysł, ale słabo wykonany. Niestety, obecna władza obiektywnie rzecz ujmując tylko ten stan pogarsza - kto nie wierzy, niech porówna reformę Katarzyny Hall z obecną.

Nieco na boku - jako fan i miłośnik demokracji bezpośredniejszej jestem zaciekawiony rozwiązaniem ustrojowym na Islandii, gdzie weto prezydenckie oznacza obligatoryjne referendum (art. 26 zdanie 2 i 3 Konstytucji Islandii) - u nas niestety byłoby to trudne choćby z uwagi na to, że sam Sosnowiec i Wałbrzych mają prawie tyle mieszkańców, co to państwo, plus wspomniana inflacja prawa.