Wpis z mikrobloga

@Ofacet: W powyższej wypowiedzi. Może nawet nie kłamie celowo, ale gada od rzeczy. Wczesna faza uprzemysłowienia spowodowała wzrost dobrobytu całego społeczeństwa. Oczywiście najlepiej powodziło się pomysłodawcom i fundatorom nowych przedsięwzięć, ale i pracownicy, a nawet osoby w ogóle nie związane z fabrykami, odczuły polepszenie się warunków życia w stosunku do tego co było wcześniej.
@Ofacet: Ogólny dobrobyt to nie jest coś co pojawia się w sekundę... To jest proces, który trwa i pojawia się stopniowo. Jeśli koleś oczekuje, że ogólny dobrobyt w całym społeczeństwie pojawiłby się w kilka dni czy miesięcy czy nawet lat od otwarcia pierwszych fabryk, to jest słodko naiwny. Regulacja rynku też by nic tu nie pomogła. Kazaliby płacić więcej w fabrykach - wzrosłyby ceny produktów - element dobrobytu w postaci tanich
@kubako ale zaraz... Przecież teraz mamy największy dobrobyt w historii ludzkości a rynek jest uregulowany. O co kaman w takim razie?

Nie będę się bawił w korwinowo-chlopska logike działania rynku bo każdy kto ma dwa kciuki i jakąkolwiek wiedzę na temat funkcjonowania świata wie że to nie działa tak prosto.
@Ofacet: Oh, ja nie jestem przeciwnikiem regulacji rynku na pewnym poziomie - wręcz jestem zwolennikiem niektórych regulacji (szczególnie antymonopolowych). Ale w przypadku wczesnego rozwoju jest to złe.

Przykładem niech będą Chiny, które 30 lat temu były w czarnej dupie, i dzięki generalnemu brakowi regulacji wywindowały swój poziom baardzo wysoko i dopiero teraz zaczynają regulowac pewne rzeczy, bo teraz już ich na to stać. Gdyby zaczęli od regulacji, to dalej byliby zadupiem
@kubako ach, tutaj się zgodzę, aby rynek się rozruszał należy unikać regulacji, po to aby obywatelom łatwiej było pomnożyć majątek, oczywiście. Ale w momencie gdy rynek dojrzeje nie można pozwolić na to aby był nieuregulowany, bo w tym momencie pracownicy zaczynają cierpieć.
Przykład: lata 50 w USA chociażby.
@kubako tutaj należałoby się poprosić pana Marxa o sprecyzowanie o co mu chodziło w tym wypadku.
Generalne przesłanie tego co powiedział brzmi: nieuregulowany rynek nie jest taki fajny jak niektórzy go malują.
Ale czy mówi o XVIII wieku kiedy wszystko startowało, czy już o XIX w którym wyzysk pracowników był zjawiskiem powszechnym w chociażby Wielkiej Brytanii?

W latach 90' w Polsce, kiedy rynek był w dużej mierze nieuregulowany, nie było zjawiska powszechnego