Aktywne Wpisy
CalibraTeam +178
Ceny mieszkań (czy innych nieruchomości) kosmiczne, ceny samochodów nowych kosmiczne (a ceny używanych chore). Czy też macie wrażenie, że wszyscy dookoła zarabiają po 15, 20k na rękę a tylko Wy jesteście robieni w bambuko?
Jako kawaler 7.5k zł na rękę czuję się jak śmieć i żul, biedak, którego na nic nie stać.
#gorzkiezale #zarobki #pytanie #pracbaza #praca
Jako kawaler 7.5k zł na rękę czuję się jak śmieć i żul, biedak, którego na nic nie stać.
#gorzkiezale #zarobki #pytanie #pracbaza #praca
jarzynka +509
#heheszki #zwiazki
Muszę się wyżalić. Dziś dzień mężczyzn a ja dostałem piwo z żabki za 5 zł. Nie chodzi o cenę ale o sam fakt że żona się nie postarała. Nie zaplanowała tego wcześniej, tylko dzisiaj po pracy wszedła do żabki i kupiła piwo. Tyle. Słyszę od kolegów co robią ich żony i jest mi przykro. Normalnie przykro mi, czuje się "niedoceniony".
Muszę się wyżalić. Dziś dzień mężczyzn a ja dostałem piwo z żabki za 5 zł. Nie chodzi o cenę ale o sam fakt że żona się nie postarała. Nie zaplanowała tego wcześniej, tylko dzisiaj po pracy wszedła do żabki i kupiła piwo. Tyle. Słyszę od kolegów co robią ich żony i jest mi przykro. Normalnie przykro mi, czuje się "niedoceniony".
Poniedziałkowy wyjazd z @Marcin_od_Tribana do Szczyrku na Tour de Pologne.
Ruszamy jakoś po 10, bo też nie ma się co śpieszyć, skoro na Salmopolu peleton miał być dopiero ok. 17.30. Standardowo kierunek przez Międzybrodzie. Przed Szczyrkiem łapie nas deszcz, który przeczekujemy pod wiaduktem. Dalej drogi też mokre, ale w sumie szybko schną.
Na Salmopolu robimy tradycyjnego kofibrejka w karczmie i jedziemy do Wisły zgodnie z trasą etapu. Podczas podjazdu pod zameczek prezydencki spotykamy pierwszych kibiców, którzy zajmują już co lepsze miejscówki. Z Kubalonki świetny zjazd do Wisły i z powrotem do góry, na Salmopol.
Zasiadamy przy piwie i czekamy na przyjazd peletonu. Zanim pojawiają się na szczycie, znajdujemy sobie miejsce przy trasie, żeby mieć ich na wyciągnięcie ręki.
Gdy już przejechały wszystkie wozy techniczne, przenosimy się na drugą stronę podjazdu i spokojnie oglądamy relację na telefonie. Przyłącza się do nas masażysta Sky'a i częstuje nas żelami. Kilka innych osób też dołącza do wspólnego śledzenia poczynań na etapie.
Trochę nam tam jeszcze schodzi, bo musimy czekać aż przejadą ostatni zawodnicy i dopiero możemy ruszyć w dół do Szczyrku.
Nie wiem czy to zasługa tych Sky'owych żeli, czy perspektywa McD w Bielsku, ale Marcin dostaje takiego powera, że po drodze wyprzedzamy wszystkich kolarzy, a sam też muszę się przykładać, żeby utrzymać się na jego kole :D
Po kolacji w rzeczonym McD już "na spokojnie" wracamy do domu. Nie obyło się rzecz jasna bez dokręcania, bo coś mało km miałem na liczniku.
We wtorek setka na zaporę w morderczym upale. Jakoś tak jeszcze po drodze "skręciło mi się" na Przegibek... Dobrze, że powrót był z wiatrem w plecy. 3 litry płynów na 100 km. Tyle chyba jeszcze nigdy nie wypiłem.
Po południu pojechałem odebrać Orbeę z serwisu. Rama poklejona i pomalowana. Na pierwszy rzut oka w ogóle nie poznać, że coś było robione.
Na środę planowałem trasę bardzo wcześnie rano, żeby uniknąć upału, ale jednak zmieniłem zdanie. Już wieczorem czułem, że mięśnie odmawiają posłuszeństwa. Więc zamiast na rowerze, zawiozłem rower. Bo oprócz ramy ucierpiała też tylna przerzutka. Ale to już było zadanie dla lokalnego serwisanta, pana Mariana.
Dziś odbieram i będzie pierwsza jazda od tragicznego zakończenia wyprawy pod koniec lipca.
#mortalszosuje
#rowerowyrownik #szosa #wykoptribanclub #100km (nr 42 i 43) #200km (nr 13)