Wpis z mikrobloga

594283 - 49 = 594234

Moja nocna wyprawa zakończyła się niepowodzeniem.

O 21:40 wyjechałem i w 20 kilometrowej wyprawie za miasto pomogłem przejść na drugą stronę ulicy Jeżowi i Żabie, napełniała mnie wtedy energia i chęć przeżycia przygody. Mój cel to pola gdzie nie ma żadnych świateł, tylko ciemność, by to osiągnąć szedłem przez trzy kilometry przez jakieś chaszcze. Gdy w końcu tam dotarłem mogłem podziwiać gwiazdy, bardzo dużo gwiazd! Postanowiłem że się położę i będę leżał aż spadnie jakaś gwiazda albo wybije północ.

Gdy leżałem zawadzał mi portfel który miałem w kieszeni, początkowo miałem go położyć na jakimś pieńku ale pomyślałem że potem go zapomnę zabrać ze sobą, więc położyłem go na siedzisku, bo przecież jak będę brał rower to zauważę.

Na spadającą gwiazdę długo nie czekałem bo z 10 minut, chciałem jeszcze trochę poleżeć by zrobiła się późniejsza godzina ale już nie miałem motywacji. W ogóle to gdy widziałem tą "spadającą gwiazdę" to pomyślałem życzenie, bardzo stulejarskie, że doszedłem później do wniosku że mogłem wymyślić setki innych życzeń i doszło by do tego co sobie życzyłem a korzyści miałbym większe, ale i tak by się to nie spełniło i nie spełni więc nie ma co płakać.

No więc biorąc rower zacisnąłem tylni hamulec obróciłem rower o 180 stopni, i zacząłem prowadzić, po kilometrze przypomniałem sobie że nie mam mojego portfela, pomyślałem że szybko go znajdę skoro wiem gdzie obracałem rower, wiec szybko pobiegłem zostawiając cały sprzęt by go nie targać z powrotem, ze sobą zabrałem jedną lampkę rowerową i telefon.

Gdy dotarłem na miejsce rozpocząłem poszukiwania, ale bezowocnie, zacząłem szukać na klęcząco, wyrywać trawę, aż po godzinie w końcu znalazłem, po prostu przez większość czasu szukałem w złym miejscu. Zestresowany poszukiwaniami wróciłem po rower, i byłem trochę zdziwiony otaczającą mnie ciemnością po tym jak godzinę spędziłem patrząc na oświetloną blaskiem latarki trawą.

Moja dalsza część planu zakładała pojechanie do małego miasta i przejechanie 7km przez lat, ale nie zrealizowałem tego bo poszukiwania zjadły mi za dużo baterii w telefonie a on też robił za dodatkowe oświetlenie drogi.
Gdy wracałem do domu zobaczyłem jeża który stąpał po ulicy ale miałem już na niego #!$%@?.

Chciałem emocji i je dostałem ale nie na takie liczyłem jakie było mi dziś przeżyć.

W tym tygodniu to już 49km!
#rowerowyrownik #ruszrzeszow
Pobierz ufoludek-zkosmosu - 594283 - 49 = 594234

Moja nocna wyprawa zakończyła się niepowodz...
źródło: comment_ZkGezE8LHkQQR5sr14SbqJr2DVW1frBU.jpg
  • 6