Wpis z mikrobloga

32351,21 - 20,20 = 32331,01

No I nadeszła ta chwila. Wybiegłem o 05:05 i było tak czarno, że nie miałem wyjścia – musiałem założyć czołówkę i pas odblaskowy. Przez dobre 20 min czołówka byłam po prostu niezbędna – mimo, że była czarna noc, lampy uliczne były już od dawna wyłączone. Oczywiście po 40 minutach musiało to dziwnie wyglądać - jasno a jakiś maniak z czołówką na łbie leci, może się spóźnił do kopalni? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Poleciałem nieco inną trasą, bo zorientowałem się, że kiosk w którym mam odebrać paczkę stoi w takim miejscu, że za chiny nie uda mi się tam zadnia zaparkować. Dawno nie biegłem w okolice Zalewu Nowohuckiego i trochę mi niedoszacowałem odległość, zresztą ostateczną decyzję by tam biec podjąłem dopiero po kilku km biegu... no i wyszło mi "trochę" więcej niż zwykłem robić w dzień powszedni przed śniadaniem. Nie ma to jak na dzień dobry pożegnać 1700 kcal ()
Ale biegło się bardzo fajnie, mimo że trochę wolniej niż wczoraj. Trzeba przyznać, że Zalew Nowohucki ma swój urok o tej porze - płaski jak stół, zaledwie 4 wędkarzy...
Fajnie było zmienić trasę, ale chyba jednak pozostanę przy swojej stałej - mimo wszystko po wsiach jeździ zdecydowanie mniej aut, o tramwajach nie wspominając. ( ͡º ͜ʖ͡º)

#sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #enronczlapie #ruszkrakow
źródło: comment_sZrffinuMEj0fNCiRnf5fF06I9LXCYrU.jpg
  • 12
@thatguy93: właśnie jakoś w ogóle nie czuję tych 20km w nogach, może dlatego że bardziej po płaskim było
@niewiem1979: na razie 291, szykuje się piękny weekend i jadę na działkę to spróbuję wyrobić 350 do końca miesiąca... W sumie gdybym się spiął to i 400 by weszło ale może być ciężko :)
@niewiem1979: to całkiem nieźle nabiegane :) Słusznie odpuszczasz przed połówką, ja dzień przed połówkami zawsze sobie albo odpuszczałem albo biegłem jakieś grosze rzędu 5 km żeby tylko przypomnieć nogom w którą stronę się poruszać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A 350 to bardzo fajny wynik, przez dwa lata to był mój rekord - aż do szalonego lipca w tym roku, jak natłukłem 424 km ( ͡º ͜
@niewiem1979: wydaje mi się, że z samego kilometrażu kontuzja się nie zrobi - jak ktoś regularnie biega np. 250km to dorzucenie dodatkowych 50 niewiele zmieni. Co innego jak ktoś normalnie biega 2x mniej albo np. uprze się, żeby w 3/4 miesiąca nadrobić nie wiadomo ile, ostro przyspieszy itd.
No i co innego gdy ktoś przebiega 300km/miesiąc ze średnią 5min/km a co innego przy np. 7min/km :)