No i niestety już powrót do Krakowa. Na trzy dni mam "urlop od rodziny” ( ͡º͜ʖ͡º) więc dzisiaj sobie niespiesznie wstałem, spokojnie nakarmiłem koty, a gdy już było na tyle jasno by nie brać czołówki - wyszedłem o 5:30 na bieganie. Jako że nic mnie nie goniło, zamierzałem sobie przebiec kilkanaście km - albo więcej, jeśli będą chęci. Chęci były. Jakoś się zapętliłem wokół zbiornika na Dłubni i okrążyłem go aż trzy razy, po czym jeszcze mnie wzięło na powrót dłuższym wariantem trasy ;) Tempo może nie powalało, ale było w sumie lepiej niż się spodziewałem po weekendowych wybieganiach. W sumie nic niezwykłego, biorąc pod uwagę że jednak jest tu „nieco” bardziej płasko niż przy podbiegu przez Grzechynię ( ͡°͜ʖ͡°) Na początku biegło się super, ale im później tym gorzej… i to bymajmniej nie przez nogi, ale po prostu ruch samochodowy zaczął być już dość uciążliwy ( ͡°ʖ̯͡°) Gdy już dochodziła 7 rano, ciężko mi było przez dłuższy czas zmienić podczas pętli stronę drogi po której biegnę, a i samochody mijające mnie co parę sekund nie były zbyt fajnym akcentem. Cóż, mam kolejny dowód na to że jednak to właśnie 5 rano jest najlepszym czasem by zacząć bieg (ʘ‿ʘ) Wschód Słońca uchwycony, ale jednak wolałem te w górach albo nad morzem… Natomiast biorąc pod uwagę że dzisiaj wschód był o 5:50, to wygląda na to że za 2-3 tygodnie wschód sobie pooglądam po zakończonym biegu, a w kolejnych tygodniach to na czołówce będę musiał lecieć cały dystans. Swoją drogą, moje pierwsze zimowe przeloty gdzie miałem na sobie tylko jakąś odblaskową opaskę to była niezła głupota - z reflektorem na łbie jest zdecydowanie bezpieczniej.
No i niestety już powrót do Krakowa. Na trzy dni mam "urlop od rodziny” ( ͡º ͜ʖ͡º) więc dzisiaj sobie niespiesznie wstałem, spokojnie nakarmiłem koty, a gdy już było na tyle jasno by nie brać czołówki - wyszedłem o 5:30 na bieganie. Jako że nic mnie nie goniło, zamierzałem sobie przebiec kilkanaście km - albo więcej, jeśli będą chęci.
Chęci były. Jakoś się zapętliłem wokół zbiornika na Dłubni i okrążyłem go aż trzy razy, po czym jeszcze mnie wzięło na powrót dłuższym wariantem trasy ;) Tempo może nie powalało, ale było w sumie lepiej niż się spodziewałem po weekendowych wybieganiach. W sumie nic niezwykłego, biorąc pod uwagę że jednak jest tu „nieco” bardziej płasko niż przy podbiegu przez Grzechynię ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na początku biegło się super, ale im później tym gorzej… i to bymajmniej nie przez nogi, ale po prostu ruch samochodowy zaczął być już dość uciążliwy ( ͡° ʖ̯ ͡°) Gdy już dochodziła 7 rano, ciężko mi było przez dłuższy czas zmienić podczas pętli stronę drogi po której biegnę, a i samochody mijające mnie co parę sekund nie były zbyt fajnym akcentem. Cóż, mam kolejny dowód na to że jednak to właśnie 5 rano jest najlepszym czasem by zacząć bieg (ʘ‿ʘ)
Wschód Słońca uchwycony, ale jednak wolałem te w górach albo nad morzem… Natomiast biorąc pod uwagę że dzisiaj wschód był o 5:50, to wygląda na to że za 2-3 tygodnie wschód sobie pooglądam po zakończonym biegu, a w kolejnych tygodniach to na czołówce będę musiał lecieć cały dystans. Swoją drogą, moje pierwsze zimowe przeloty gdzie miałem na sobie tylko jakąś odblaskową opaskę to była niezła głupota - z reflektorem na łbie jest zdecydowanie bezpieczniej.
#sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #enronczlapie #ruszkrakow