Wpis z mikrobloga

Mirki, przeklejam historie brata z wczoraj na emigracji w Holandii i pozdrawiam Polska Ambasade . :/

To bedzie opowieść o obojętości ludzkiej,#!$%@?*stwie rodaków oraz bezduszności holenderskich instytucji pomocy oraz Polskiej

Ambasady,pomyśleć że to wszystko przytrafiło się jednej osobie , nie zapominajmy że i my możemy znaleźć się w takiej sytuacji.
Histora wygląda tak:
Wczoraj wyjeżdżając motocyklem na przejażdżkę zauważyłem osobe siedzącą w krzakach w parku na reklamówce, strasznie przykuło to moją
uwagę z racji tego że słychać było rozpaczliwe szlochanie. Przejechałem niecały kilometr i musiałem zawrócić,nie dawało mi to spokoju.
Dotarłem na miejsce zaczynam rozmawiać z osobą w jezyku holenderskim co się stało i otrzymuje płynną odpowiedź,lecz po kilku sekundach słyszę
pytanie czy możemy rozmawiać w języku angielskim ponieważ holenderskiego nie zna zbyt dobrze na co ja odparłem a skąd pochodzisz, słyszę
odpowiedź z Polski. Młody chłopak, znajomość biegła 3 języków,odór i wygląd osoby bezdomnej i na pierwszy rzut oka problemy ze zdrowiem (nie
jedna osoba pomyślała by że ćpun itp) sam przyznał w dalszej rozmowie że był opluwany,przeganiany,pobity itp.
Jarosław bo tak właśnie ma na imię,przyjechał do Holandii około miesiąc temu z bardzo małej wioski koło Katowic, większość krewnych nie żyje,
chłopak zdany sam na siebie. Dostał się tu do pracy przez Polską agencję pracy która oferowała mu pracę wraz z zakwaterowaniem. Wszystko było
pięknie do pierwszej nocy a dokładnie poranka gdy obudził się w pokoju w którym nie było już jego rzeczy , wszystko znikło ( dom zamieszkiwany
przez samych Polaków). Wszystkie rzeczy osobiste wraz z dokumentami oraz elektroniką zostały skradzione, kolejnego dnia został wyrzucony z
domu przez agencję dla której nie jest juz wartościowym człowiekiem ponieważ bez pieniędzy bez dokumentów nie może rozpocząć dla nich pracy.
Chłopak bez grosza przy duszy starał się na pieszo dojść do polskiej ambasady , nie udało się.. wysokie temperatury , wykończenie organizmu , brak
jedzenia i spanie pod gołym niebem dały się w znaki. Po kilku dniach od całego zajścia chodził po ulicach i prosił o pomoc, wyglądem i zapachem
odpychał ludzi którzy wyzwiskami i splunięciami odganiali od siebie. Jarek do wczoraj nie wiedział już jak długo przebywa w Holandii,jaki jest
dzień , stracił rachubę czasu błąkając się po ulicach. Na jego nieszczęscie choruje na delikatne porażenie mózgowe co widać po dłuższym czasie
spędzonym wspólnie.
Wczoraj przyznał mi się zapłakanym głosem że chciał odebrać sobie życie bo wiedział że to już jest jego koniec ale zabrakło mu odwagi...
Musiałem mu pomóc jednak okazało się to wcale nie łatwe. Pierwsze co zrobiłem telefon na policje o ze zgłoszeniem kradzieży wszystkich rzeczy
wraz z dokumentami, brak reakcji ze strony policji bezpośrednie odesłanie do ambasady polskiej . Ok dzwonimy do ambasady, jednak jest już po
17stej nikt nie odbiera...
Przyniosłem chłopakowi jedzenie , nigdy w życiu nie widziałem człowieka tak szybko pochłaniającego takie ilości jedzenia ( przyznał się że nie
pamięta kiedy jadł coś świerzego ).
Poprosiłem go aby został w tym miejscu i spokojnie zjadł a ja postaram się coś załatwić, cała ta historia była dla mnie tak niewyobrażalna że
postanowiłem spradzić w jakiś sposób czy czasami nie jest poszukiwaną osobą czy może zaginioną itp, po nie długim czasie jest odpowiedź , bardzo
dobry chłopak , były szef kuchni w polskiej restauracji , skazany sam na siebie . Wszystko co powiedział się potwierdziło, wtedy już wiedziałem że
trzeba mu pomóc !!
Z racji tego że w domu jest małe dziecko, nie mogłem zaprosic do domu nieznajomego który już od tak długa śpi gdzie bądź,nie mył się od ostatnich 2
tygodni co było widoczne zakarzeniami na skórze.. ( proszę sobie wyobrazić co się dzieje z człowiekiem podczas panujących temperatur)
Zaproponowałem nocleg w na pace mojego busa , przygotowałem koce itp chłopak padł na twarz i po 3 sekundach był nieprzytomny.
Miałem całą noc na plan co robić dalej jak mu pomóc.
Od samego rana dzwoniłem do wszystkich istniejących instytucji Pomocy dla osób bezdomnych w Tilburgu włącznie z Gemente Tilburg, odpowiedź
wszędzie była taka sama nie możemy panu pomóc on jest Polakiem proszę kontaktować się z Ambasadą Polską, tak też zrobiłem po 30 minutach
wiszenia na telefon odebrała zdziwiona Pani.. po przedstawieniu całej sytuacji powiedziała że nic nie mogą zrobić jedynie odpłatnie złożyć wniosek
o wyrobienie nowych dokumentów , nerwy mi puściły pytam sie czy naprawde mają w dupie obywatela który nie dość że został okradziony,jest
chory, nie ma dachu nad głową .. telefon się urwał.... 35 połączeń później się poddałem (wszystko mam nagrane na dyktafonie). Postanowiłem kupić
jarkowi ubrania , kosmetyki , rzeczy codziennego użytku (pasta bielizna itp) i wysłać go do domu okolice Katowic. Bus zamówiony , kierowca mówi
że o 16stej będzię , wszystko opłacone .. ulga krok do przodu. Pozostał mały problem.. zapach który był nie rozłączny z Jarkiem przez ostatnie 30
dni, wiedziałem dokładnie że kierowca busa go nie wpuści. Perfumy nie pomagały , szukamy prysznica , jest plan basen , musiałem skłamać że
jestem pracownikiem oddziału GGZ w tilburgu i to jest mój podopieczny aby móc wejść na basen (chłopak tikami nerwowymi dość mocno zwracał na
siebie uwagę) gdzie znajdują się prysznice aby chłopak mógł się doprowadzić do porządku.
Ubrany, umyty , nakarmiony !! Jarek jest właśnie w drodze do domu i modle sie aby udało mu się tam dotrzeć bez dokumentów , kierowca busa po
przedstawieniu sytuacji zgodził się że go zabierze bez jakichkolwiek dokumentów.
Do #!$%@?*now którzy go okradli --- oby wam ktoś nogi z dupy pourywał..
Do Ambasady Polskiej oraz organizacji Pomocy Dakloos mensen in Tilburg - niech was szlag trafi
Do Ludzi którzy obojętnie koło niego przechodzili przez cały miesiąc i oplówali -- pamiętajcie pozory to tylko pozory nie koniecznie człowiek jest
ćpunem jeśli się inaczej zachowuje , są najróżniejsze choroby i każdego z nas może to trafić
Do Kierowcy busa -- Dziękuje za wyrozumiałość
Do Ciebie Jarku-- Trzymam Kciuki i czekam na informacje że dojechałeś do Polski
Pomóżcie mi nagłośnić tą sprawę , bo tak nie może być aby człowiek (obywatel Polski) potrzebujący pomocy , chory ,bez grosza, okradziony był tak
bezdusznie traktowany przez Ambasadę oraz inne instytucje pomocy dla osób z problemami tylko dlatego że jest Polakiem i nie posiada
dokumentów które zostały mu ukradzione... Nie zostawie tego tak ...
Pozdrawiam Piotrek

Link do wpisu

#emigracja #holandia #mirekodobrymsercu
  • 9
@urwis69 brat jest zawalony wiadomościami na facebooku, nie spodziewał się takiego odzewu. Ostatnie info ze człowiek dojechał do domu i jest cały i na miejscu . Odezwał się sporo osób, które chcą pomóc Jarkowi na miejscu.
@bumik: najnowsze info od brata:

`18:50 Polsat - Polsat News !! Główne wydanie wiadomości Reportaż w sprawie Jarka !!!!!!!!!!
Dla wszystkich zainteresowanych losem Jarka i wszystkich tych którzy chcą pomóc oraz mają informację na temat innych poszkodowanych którzy potrzebują pomocy . Dzięki pomocy telewizji Polsat Jarek jest już w bezpiecznym miejscu pod specjalistyczną opieką.
Dziękuje Panu Andrzejowi Wyrwińskiemu z Polsat News za tak ogromne zaangażowanie i pomoc !!
`