Wpis z mikrobloga

Mireczki, chciałbym Wam opisać historię sprzed 2 tygodni. Wracałem z różowym z urlopu, daleko nie mieliśmy więc w drogę wybraliśmy się PKSem. W #klodzko dosiadła się baba, która już z wyglądu przypominała czarownicę, więc wiedziałem, że podróż będzie ciekawa. Jednak to co się #!$%@?ło na tych 100 km (na szczęście tyle miałem tylko do przejechania, a autobus jechał aż do #kielce) przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Oczywiście baba usiadła na naszej wysokości, i oprócz rzucających się w oczy jej czarnych długich paznokci można było wyczuć woń moczu. Po kilku minutach podróży, gdzie jadła drożdzówkę i naprzemiennie piła mleko z kartonu, colę, energetyka, przegryzając małe batoniki myślałem, że to wszystko na co ją stać. Po raz kolejny się myliłem, różowy mnie szturcha, żebym popatrzył w lewo. Odechciało mi się wszystkiego, gdy zobaczylem jak owa czarownica wkłada sobie rękę pod bluzkę i masuje sobie cycki, by po chwili jej ręka znalazła się pod spódnicą, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. #!$%@? jakie to było obrzydliwe to sobie nawet nie wyobrażacie. Gdy już wjechaliśmy do docelowej miejscowości pomyślałem, że w końcu jesteśmy na miejscu i nic już się nie wydarzy ( ͡° ͜ʖ ͡°) I po raz kolejny się pomyliłem, bo owa wiedźma tuż przed przystankiem wyjęła z torebki duży odświeżacz powietrza i zaczęła się pryskać po spódnicy między nogami. I tym miłym akcentem zakończyłem podróż, której pewnie nigdy nie zapomnę, współczując przy okazji tym, którzy musieli spędzać kolejne kilometry z tą ohydną babą xD
#truestory #podrozujzwykopem #patologiazmiasta albo i #patologiazewsi
  • 4