Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Do wszystkich #przegryw którzy z rozrzewieniem dziś wspominają swoje ##!$%@? w szkole i marudzą, że patusy, nauczyciele itp. znieszczyli im życie.

Moja historia:
#podbaza : gruby, bez talentu, zawsze w cieniu lepszych uczniów, pochodzący z biednej rodziny, w gorszych ciuchach, bez fajnych zabawek, mieszkałem poza miastem więc nigdy nie jeździłem z kolegami autobusem, zawsze na uboczu, nikt nigdy nie zapraszał mnie na urodziny, nikt nie chciał mnie w drużynie w piłce. Nauczyciele zawsze podejrzewali mnie o najgorsze, rodzice często bywali w szkole bo niby znów coś tam zbroiłem. Tak było całe 1-3. W 4-6 wieczne problemy z matmą, szkolny psycholog i standardowe już problemy z otoczeniem, gnębienie w rogu korytarza, polewanie głowy mydłem z kibla, chowanie plecaka itp, popychadło wszystkich, czasem nawet dziewczyn.

#gimbaza: Zostałem w tej samej szkole, więc towarzystwo w większości to samo. Dlatego, że zacząłem dojeżdżać do szkoły rowerem schudłem mocno. Wybrałem w klasie profil informatyczny, a wtedy wybierali go tylko ci co into gry mocno. Na początku byłem mocno przegryw bo nie miałem internetu i wszyscy się śmiali, że jestem dobry z botami. Na jednej wolnej lekcji infy załączyliśmy CSa i pofarciło mi się samymi headshotami i nagle moje noty mocno w klasie podskoczyły. Nagle ziomki zaczęły ze mną gadać, a że wtedy jeszcze granie online nie było tak popularne i przejście gry na singlu było wyczynem to miałem tematy do rozmowy. Jeden z kolesi zaraził mnie Nirvaną, w wakacje uzbierałem sobie na mojego pierwszego elektryka więc miałem już #hobby i noty w ogóle wywaliły w kosmos. Wtedy też pojawiła się moja pierwsza historia z #rozowypasek i jak ją sobie dziś przypominam to z zażenowania musze obejść osiedle. Jak ją zapytałem czy chce ze mną chodzić i powiedziała, że tak, to dopytywałem pięć razy czy jest tego pewna takim byłem mentalnym spierdoxem. Ale ostatecznie w III klasie gimby miałem 180 cm. wzrostu, laskę i umiałem grać Nirvanę i Pidżamę Porno na gitarze. Wchodząc do I klasy byłem totalnym zerem a wychodząc miałem propsy od wielu ziomków mimo że nadal nie chodziłem na żadne imprezy, nie piłem browara, nie miałem drogich ciuchów, super komóry itp. Nadal było sporo osób które mnie cisnęły ale wtedy już umiałem mieć w to #!$%@?, zdarzało się, że ktoś mi w szatni spuścił #!$%@? za długie kudły czy po prostu za krzywe spojrzenie, ale nie zwalałem tego na karb przegrywu tylko myślałem sobie, że jak pech to pech i gdyby stał w szatni ktoś inny to tak samo by dostał.

#techbaza : Z mocno podbudowaną pewnością siebie, co prawda już bez różowego ale ze sporą samooceną wkraczam ja. Dalej profil informatyka ale to głównie dlatego że widziałem, że pasuje mi towarzystwo niż z innego powodu. W klasie zdobyłem popularność bo byłem dobry z angola i dawałem korki za darmo i lubiłem stać na bramce (w podstawówce i pół gimnazjum musiałem stać bo zawsze przegrywy są na bramce i się wyrobiłem). Puchar klasowy przegraliśmy, ale miałem najmniej wpuszczonych bramek. Znów wygryw mocno. Zostałem przewodniczącym klasy i zacząłem się chętnie udzielać w życiu szkoły w takim stylu jak organizacja jakichś zbiórek, imprez itp. Kumple wiedzieli, że jak ktoś ma coś załatwić to tylko ja, nauczyciele wiedzieli, że jak ja o coś proszę to nie bujam tylko kawa na ławę jak jest i często ulegali moim prośbom i dzięki temu mimo, że uczniem byłem słabym to byłem lubiany. Nadal nie piłem, nie paliłem, nie chodziłem na imprezy ale nikt się ze mnie nie nabijał bo każdy wiedział, że mam inne zalety. W wieku 15 lat pierwszy raz poszedłem do pracy i od tamtej pory każde ferie, wakacje itp. pracowałem. Rozdawałem ulotki, malowałem pokoje, byłem kurierem, magazynierem, robiłęm inwentaryzacje, wykładałem towar. #!$%@?, ile historii się z tego wzięło to głowa mała, zawsze na każdą okazję miałem jakąś anegdotę z pracy o kimś lub o czymś.

#studbaza : apogeum wyjścia z przegrywu. Wstęp do uczelnianego kabaretu i główny stendaper i parodysta wykładowców na uczelni. Mimo polanego roku, poprawek co chwila to znów pełniłem rolę łącznika między studentami a profesorami. Kumple wiedzieli, że jak nie nadużywają mojego zaufania to im załatwię nawet dodatkowy termin poprawki, ale warunek był jeden: musiałem wiedzieć jaka jest prawda. Profesorowie wiedzieli, że nigdy nie wstawiam się za leserami i już rzadziej, ale szli mi na rękę. 3 lata studiów zrobiłem w 5, ale zrobiłem i jestem z siebie dumny jak jasna cholera.

#pracbaza: Skończyło się. Gównopieniądze w gównopracy w wyuczonym zawodzie. Po technikum nie kontynuowałem informatyki mimo, że już prawie mogłem o sobie mówić web developer bo umiałem fajnie podziałać we front-endzie ale mnie to wtedy nie interesowało i poszedłem... w humana ( ͡° ͜ʖ ͡°). Na koniec studiów poznałem moją obecną żonę która nie pozwoliła mi rzucić studiów w momencie załamania, nie pozwoliła mi osiąść w gównopracy lecz motywowała do rozwoju. Dzięki niej zrobiłem licencjat, podyplomówkę, robiłem staże, wziąłem się za siebie i jestem tu gdzie jestem, czyli niedługo odbieramy klucze do naszego mieszkania, mam fajną pracę którą lubię i w której zarabiam dobre pieniądze i muszę przyznać, że sam nalałbym sobie po mordzie gdybym na cokolwiek w swoim życiu narzekał. Może jedynie na to, że znów przytyłem.

Do czego zmierzam.
Przegrywa masz w głowie. To że mieszkasz na wsi, że masz biednych starych, że Cię gnębią, że jesteś #!$%@? gruby czy coś to nie jest przyczyna twojego przegrywu. U mnie wszystko zaczęło się od hobby. Póki byłem nonamem który nic nie umie to byłem frajerem, jak nagle wyszło, że lubię gry i uczę się grać na gitarze to okazało się, że mam z ludźmi o czym gadać, a jak okazało się że umiem mówić to okazało się że z sensem. Nigdy nie miałem bogatych starych i paczki kumpli. Nigdy nie imponowałem chlaniem, ćpaniem i imprezowaniem. Pierwszą imprezę zaliczyłem jak miałem 17 lat i nawet tam nie piłem. #!$%@?, ludzie, interesujcie się czymś innymi niż seriale i memy, miejcie coś do powiedzenia to ludzie będą Was słuchać. Co się dziwicie, że nie możecie wyjść z przegrywu skoro macie do zaoferowania tyle co jakiś przeciętny lajfstajlowy bloger czyli nic. Dajcie coś od siebie, postarajcie się, jak nie ma tak że wszystko przychodzi samo to weźcie dupę i po to idźcie a nie stujejujecie na stronie ze śmiesznymi obrazkami.
W twoim życiu, zapamiętaj to sobie, wszystko zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Przekuj swoje słabe strony w mocne. Mnie stawiali wiecznie na bramce bo wybierali mnie na końcu, mogłem płakać i się skarżyć nauczycielom i wtedy by mnie nazwali jeszcze większą #!$%@?ą, wolałem się skupić na swojej robocie i dobrze bronić i nagle okazało się, że nie wybierają mnie ostatniego tylko pierwszego bo każdy chciał mieć dobrego bramkarza. Jak jesteś w czymś dobry to pokaż to, nie wiem, może jako jedyny z klasy kumasz jakąś Chemię czy coś, weź pomóż komuś ogarnąć klasówki, weź porób ludziom ściągi cokolwiek. Wkup się w towarzystwo raz a starczy na długo. Daj się #!$%@? lubić.
Gdybym miał się rozczulać nad sobą jak co niektórzy tutaj to nadal byłbym grubą małą pipką z której się śmieją i po którym jadą nauczyciele czy przełożeni. Nie ma tak. Miej godność i pokaż że masz jakąś wartość.

#wyjsciezprzegrywu #historiaprawdziwa #wygryw ##!$%@?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 10