Wpis z mikrobloga

W związku z rocznicą zamachów na WTC przypomniała mi się zabawna historia.

Rzecz miała miejsce dokładnie 15 lat temu (jak ten czas leci), 11 września 2002 r. Tego dnia, korzystając z przywileju posiadania młodszego brata w gimbazie, siostra wysłała mnie po coś do pobliskiej drogerii. Leniwe, ciepłe, wrześniowe popołudnie, stoję przed sklepową półką próbując sobie przypomnieć co to było, w tle słychać bzyczenie muchy i chicho grające w rogu radio w którym spiker informuje o obchodzonych w Stanach Zjednoczonych uroczystościach upamiętniających ofiary zeszłorocznych zamachów.

Wtem błogi spokój przerywa wypadająca zza zaplecza zaryczana ekspedientka i zachrypniętym głosem, przez spływający po warstwie tapety tusz, trzęsąc natapirowaną blond grzywą i #!$%@?ąc długaśnymi tipsami drze się przez cały sklep do siedzącej na kasie koleżanki: ”JOOOLKAAA! JO-O-O-OLKA-A-AAA! Słyszałaś?! Znowu łortrejsenter zburzyliii! Jak ja teraz do tej Ameryki polece-e-eee!”

Kurtyna.

#wanderlust – tag z moich opowiadanek i podróży.

#heheszki #osamabinkaryna #logikarozowychpaskow #rozowepaski #terroryzm prawie jak #pasta
  • 4