Aktywne Wpisy
Wojciech_Skupien +960
Dopóki nie miałem dziecioka w wieku przedszkolnym, żyłem w błogiej nieświadomości, że na początku jesieni, gdy tylko pierwsze liście zaczną spadać z koron drzew, rozpoczynają się #!$%@? igrzyska w zbieraniu kasztanów.
Mój 3-latek dostał zadanie domowe, żeby pozbierać dary jesieni. Kasztany, żołędzie, szyszki, jakieś kolorowe liście.
Wziąłem młodego do pobliskiego parku, gdzie moim oczom ukazał się batalion matek z dziećmi z reklamówkami z biedronki. Dzieci przepocone, matki #!$%@?, że nie mogą tiktoka
Mój 3-latek dostał zadanie domowe, żeby pozbierać dary jesieni. Kasztany, żołędzie, szyszki, jakieś kolorowe liście.
Wziąłem młodego do pobliskiego parku, gdzie moim oczom ukazał się batalion matek z dziećmi z reklamówkami z biedronki. Dzieci przepocone, matki #!$%@?, że nie mogą tiktoka
Ryneczek +124
Dzień dobry. Przypominam, że Niemcy to naród wiecznych barbarzyńców i zbrodniarzy wojennych.
#4konserwy #iiwojnaswiatowa #dziendobry #polska
#4konserwy #iiwojnaswiatowa #dziendobry #polska
Nie można byłoby tego zrobić w ten sposób, że okej, udostępniamy Polakom broń palną, jednak żeby się w nią zaopatrzyć potrzebujemy odpowiedniej licencji, którą wyrabialibyśmy poprzez egzamin państwowy? Strzelnice z odpowiednimi uprawnieniami mogłyby organizować kursy teoretyczne i praktyczne, po których następowałby egzamin w stylu: umiejętność rozłożenia i złożenia broni, nazwania odpowiednich elementów, ładowanie, konserwacja, przygotowanie do strzału, oddanie strzału. Tak jak w przypadku prawa jazdy, do przystąpienia do kursu potrzebowalibyśmy zaświadczenia od lekarza, że jesteśmy poczytalni.
Po zaliczeniu takiego egzaminu - tak jak w przypadku prawa jazdy - udawalibyśmy się do najbliższego starostwa powiatowego i otrzymywalibyśmy licencję na broń odpowiedniej kategorii (w zależności jaki kurs zdawaliśmy) i na podstawie tego dokumentu moglibyśmy nabyć broń w każdym sklepie. Po kupnie broni musielibyśmy się udać z wystawionymi przez nią papierami z powrotem do starostwa/bądź na komendę policji w celu zarejestrowania pukawki. Jeśli tego nie zrobimy, sklep, który sprzedał nam broń ma obowiązek w ciągu x dni poinformowania najbliższej komendy policji. Policja/starostwo/sklepy mogłyby prowadzić odpowiedni spis mający na celu określić ile sztuk broni jest w obiegu, tym samym wykluczając sytuacje, w której ktoś trzyma w domu arsenał (a nawet jeśli by trzymał, to mieliby czarno na białym do kogo należy ta broń, kiedy została kupiona itd).
Broń nie dostawałaby się w niepowoływane ręce. Kto by chciał ją mieć, ten szedłby na ten kilkudniowy kurs, zdawał egzamin i miał swoją pukawkę. Sebastiany bądź ludzie nieodpowiedzialni albo by nie mieli pieniędzy, chęci, albo w ogóle nie zaliczaliby dość surowych przepisów podczas egzaminu.
Co Wy na to?
#bron #bronpalna #ustawa #polityka #dyskusja