Wpis z mikrobloga

@bocki86: wszystko co mogłeś sam stwierdzić od razu przy oględzinach z miejsca się dyskwalifikuje do reklamacji - tłumik? mogłeś sprawdzić czy wyje, rzucić się pod auto czy nie zgnity. Kilka rzeczy? Jak pierdoły drobne (a raczej tak bo byś napisał) zapomnij, a uszczelka kopciła? był olej w zbiorniczku? majonez pod korkiem oleju? jak nie sprawdziłeś tego - też może podważyć twoje argumenty
@bocki86 Jeśli samochód był sprzedany jako w pełni sprawny, to normalnie odstepujesz od umowy z powodu niezgodności towaru z umową. Nie daj się wkręcić, że mogłeś to sprawdzić na miejscu. Nie jesteś specjalistą. Zapewne będzie się upieral, więc najpierw skocz do prawnika po pismo - 100zl stracisz ale handlarz nie będzie miał nic do gadania.
@bocki86: Handlarz będzie miał mnóstwo do gadania, bo powie, że poinformował kupującego o wadach, o czym co prawda w umowie nic nie ma, ale powiedział mu o tym podczas "prezentacji" samochodu. Słowo przeciwko słowu. To są cwaniacy, oni wiedzą, co powiedzieć czy to w sądzie cywilnym, czy to na przesłuchaniu w postępowaniu karnym.