Wpis z mikrobloga

Dzikie kaczki w #uk to mają życie. Nie dość, że są karmione przez ludzi chodzących po bliskim parku, to jeszcze okazuje się, że nie byle czym. Jako typowo zaradny Cebulak postanowiłem nakarmić je chlebkiem tostowym, suchym, starym, czy spleśniałym, co to się nazbierał, tak jak drzewiej, za komuny, mój ojciec zbierał suchy chleb by zawieść i rzucić świniom na wsi. Wiecie, aby się nie zmarnowało. Staję więc nad stawem w parku, krusząc w dłoniach pierwszą kromkę, gdy wtem na moim ramieniu ląduje wielka łapa pandy, zwierzęcia - maskotki ekologicznej organizacji WWF, której to festiwal odbywał się nieopodal.
- Monsieur, czy karmi pan kaczki odpowiedzialnie?
- Eee...? - zdążyłem tylko wyrazić swoje głębokie zdziwienie na dźwięk wyraźnego francuskiego akcentu, gdy typ w przebraniu potężnej pandy rzucił mną o przybrzeżną tablicę informacyjną każąc czytać jej opis na głos.
- Ja protestuję! - staromodnie mi się wyrwało, wszak Wielka Brytania to kraj dżentelmenów.
- Słuchaj #!$%@?! - przerwała stanowczo panda - Przez takich jak Ty, gdzieś tam, daleko, w Chinach płacze ktoś taki jak ja! Czytaj!
- Prosimy karmić kaaaczki odpowiedzialnie... Karmienie ich białym chlebem... - odwróciłem się na chwilę, spotykając tylko karcący wzrok pandy - może... może... doprowadzić do braku witamin i chorób... Odpowiednią karmę, pełną składników odżywczych, można kupić w sklepie zoologicznym...
- Teraz już rozumiesz? Rozumiesz?
- Tak, tyle lat żyłem w przekonaniu, że czynię dobrze...
- Spokojnie, możesz jeszcze zadośćuczynić! - rzekła panda pojednawczo, wyciągając z dolnej części kostiumu, łączącej obie nogi, pogniecioną listę, zawierającą numery kont i podpisy ludzi wspierających miesięczną "donejszyn" tę ekologiczną organizację.
- Uuu... ja się nigdzie nie zapisuję. - zaznaczyłem stanowczo.
- Słuchaj, to tylko 5 funtów, a możesz być jednym z nas.
- To znaczy kim? Pandą?
- Ja jestem Francuzem.
- Ale zielonym. A co zielone, jak dojrzeje będzie czerwone.
- Osz Ty! Égalité, Fraternité, ou la Mort! - ryknęła wściekle Panda, biorąc potężny zamach, przed którym ledwo się uchyliłem sypiąc garścią wciąż trzymanego, sucho rozdrobnionego chleba po oczach przebierańca.
- Merdeee! - usłyszałem za swoimi plecami przekleństwo poprzedzające głęboki plusk wody, który jak na zawołanie wprawił w szał rozjuszone głodem kaczki. Chleba już dziś nie musiałem rzucać. Nawet coś dla kruków zostało.

Trochę #pasta ale też #truestory bo faktycznie starłem się miesiąc temu z francuskim ekologiem i chciałem dzisiaj karmić kaczki. Ale zupełne #truestory i prawdą jest tzw "[anielskie skrzydło](https://pl.wikipedia.org/wiki/Anielskie_skrzydło)". Wiedzieliście? Ja nie. #zwierzaczki #zwierzeta #ptaki #ekologia
Pobierz a.....o - Dzikie kaczki w #uk to mają życie. Nie dość, że są karmione przez ludzi cho...
źródło: comment_BDzHxCYxiiBJOrwTB58siS9VD2dudRCa.jpg
  • 5