Wpis z mikrobloga

@salvador_w_dali: wiesz, wiele osób pisze, że Boga nie ma (zwłaszcza tych, którzy uważają się za ewolucjonistów) . Ja bym się z takim chętnie pokłócił. Bo czym on się różni od tego co wierzy w Boga? Obje wierzę.

Poza tym sama religia niesie dużo dobrych zasad. I wbrew pozorom nie musi się opierać na chodzeniu do kościoła, klęczeniu i zamartwianiu. Nie rozumiem, czemu Kościół szedł może nawet ciągle idzie w tym kierunku
@xaoc: bo Kościół aktualnie przede wszystkim walczy o wpływy. Przecież mógłby powiedzieć "w religii nie chodzi o mimowolne chodzenie do Kościoła, chodzi o to, by czynić dobrze i być dobrym, by uzyskać w niebie za to nagrodę". Aczkolwiek aktualnie dla Kościoła, jak dla każdej frakcji liczą się przede wszystkim liczby. Liczy się to ile będzie chrztów, ile ślubów kościelnych, ile ludzi przyjdzie na pasterkę. Dlatego nikt tam nie myśli o tym,
@salvador_w_dali: ? Nie bardzo. Ja pisałem o tym co mówią w kościele (weź i nieś swój krzyż innymi słowy masz cierpieć) a nie o tym, żeby nie chodzić do Kościoła ()

No to dobrze, że są przyzwyczajenie. To ludzka natura, co w tym złego?
Jesteś z tych co uważają ze teoria ewolucji to tylko teoria?

@sledz: Skąd wyciągnąłeś takie wnioski?

Poważnie uważasz ze każdy opiera sie jedynie na wierze?

A tutaj? Nie kumam, jakie moje słowa na to wskazały?

Poza tym nie każdy wierzący jest kreacjonostą.

Nie wiem nie znam definicji kreacjonisty. Ale wydaje mi się, że każdy człowiek nim jest (ʘʘ)

Niesie też wiele złych, a doktryna nie działa wybiórczo,
Nie rozumiem co miałeś na myśli "wszysto albo nic". Możesz rozwinąć?


@xaoc: Doktryna nie pozwala Ci na wybiórcze stosowanie się do zasad religii.

Albo stosujesz się do wszystkich i dobrych i złych, albo #!$%@? z Ciebie katolik/muzułmanin/świadek jehowy czy w co tam wierzysz
@Leniek: A tak, masz rację teraz rozumiem co miałeś na myśli. Ale jako grzesznik czy agnostyk mogę chodzić do Kościoła i wtedy mogę sobie stosować wybiórczo zasady. Wykorzystując pełnię doświadczeń ()

A z innej beczki, co uważasz, za takiego złego w katolicyzmie? (Tylko tą religię znam).
@Leniek:
Przykłady złych zasad? Poza tym, każdy ma wolną wolę, i jeśli uznam że niektóre zasady są moralnie złe bo np zezwalają na zabijanie ludzi od tak, to mając rozum mogę je odrzucić, gdyż nie są zgodne z nauczaniem Chrystusa na przykład. Jeśli papa powie sobie od tak "dawajcie ślub wszystkim jak leci, róbcie aborcje i eutanazje" to też mam go słuchać?
Przykłady złych zasad?


@Christophy: @xaoc: Spowiedź, uważanie związków nie potwierdzonych papierkiem za życie w grzechu.

Ale jako grzesznik czy agnostyk mogę chodzić do Kościoła i wtedy mogę sobie stosować wybiórczo zasady


@xaoc: grzesznik, agnostyk Generalnie możesz stosować się do zasad jakich chcesz, ale nie będziesz dobrym wyznawcą według doktryny. Tutaj jest pies pogrzebany, wiara a zorganizowana religia to dwie różne rzeczy
@Leniek:
Jezus prosto powiedział: "komu odpuścicie grzechy, temu będą odpuszczone, a komu zatrzymacie, temu będą zatrzymane", więc to nie jest zła zasada.
A co do małżeństwa to nie chodzi o papierek misiu, tylko o przykazanie Boże, nie ludzkie.
Wszystko do czego pijesz to coś że Bóg kazał robić tak a nie inaczej.
? Nie bardzo. Ja pisałem o tym co mówią w kościele (weź i nieś swój krzyż innymi słowy masz cierpieć) a nie o tym, żeby nie chodzić do Kościoła ()


@xaoc: wiem, wiem, po prostu na bazie Twojej wypowiedzi ja wysunąłem swoje dywagacje luźne :)

No to dobrze, że są przyzwyczajenie. To ludzka natura, co w tym złego?


@xaoc: nic nie mam do przyzwyczajeń. Chodzi mi
@Christophy: Widzisz, z punktu widzenia doktryny wszystko ma swoje uzasadnienie a jakże.
Doktryna nadal uważa patologiczne małżeństwo za lepsze niż idealny, kochający się konkubinat, co obiektywnie jest złą zasadą. Z punktu widzenia człowieka niewierzącego jest to zasadą złą, tak samo jak spowiedź jest zupełnie niepotrzebna z moralnego punktu widzenia, zadośćuczynienie i skrucha (zawarte z resztą w warunkach spowiedzi) są wystarczające
@Leniek: tylko wydaje mi sie, ze spełnianie tych zasad zmniejsza w wręcz niweluje możliwość nieszczęśliwego malozenstwa. Tylko zasady są cholernie trudne (°°
@Leniek: co do spowiedzi. Czy aż tak bardzo spowiedź różni sie od psychologa? Jak dla mnie to jest właśnie takie miejsce, gdzie przychodzisz i mówisz co Ci leży na sercu.