Wpis z mikrobloga

Autentyczna historia z sali sądowej. Dwóch studentów imprezowało sobie u znajomych i - jak to zwykle bywa - w pewnym momencie zabrakło alko. W którymś z pokojów leżały kluczyki od auta właściciela domu, więc postanowili sobie bez jego wiedzy pożyczyć pojazd i skoczyć do monopolowego po piwko i wódeczkę oraz po coś do jedzenia. Co prawda obaj mieli już wypite dość dużo, ale odezwała się u nich ułańska fantazja w stylu „Ej, do sklepu kilkaset metrów, psiarnia rzadko kiedy tu stoi, więc co się ma nie udać - jedziemy!”. Tyle, że się nie udało – wracając z powrotem na imprezę potrącili na pasach starszą kobietę, która doznała urazów ciała. Studenciaki spanikowani wyskoczyli z auta, kobieta na szczęście żyła, pojawił się jakiś przechodzień, który zadzwonił po pogotowie, na miejscu pojawiła się też policja i co zastała: potrącona kobieta, dwóch pijanych młodzieńców w szoku + samochód, niezbyt poważnie uszkodzony zresztą. Nietrudno więc przewidzieć bieg wydarzeń: młodzieńcy na dołek, auto na parking policyjny, a starsza pani do szpitala.

Wydawałoby się, że nic prostszego, jak tylko zidentyfikować kierującego pojazdem i przykładnie go ukarać, ale następnego dnia zaszła pewna okoliczność, która znacznie to utrudniła. Otóż właściciel auta zgłosił się po nie na parking policyjny – normalnie pojazd nie zostałby mu wydany do czasu zrobienia ekspertyzy, ale ktoś tam pomylił coś w papierach i właściciel odjechał samochodem, zdolnym zresztą do jazdy. Ponieważ auto po nocnej przejażdżce było uwalone jedzeniem i piwem rozlanym podczas hamowania, to gruntownie wyczyścił wnętrze pojazdu, co okazało się mieć poważne konsekwencje.

Sytuacja na rozprawie:
a) nie ma świadków zdarzenia oprócz poszkodowanej, która nie jest w stanie wskazać, który ze studentów prowadził pojazd
b) żaden ze studentów nie przyznaje się do prowadzenia pojazdu zasłaniając się niepamięcią wywołaną alkoholem i szokiem powypadkowym
c) monitoringu w tym miejscu brak, brak również pod sklepem i pod barem, do których zajechali podejrzani
d) ponieważ właściciel auta dobrze wyczyścił wnętrze, badanie na obecność śladów biologicznych pozwalających stwierdzić, kto siedział w dniu wypadku na miejscu kierowcy, nie dało żadnych rezultatów

Wyrok: ponieważ nie sposób ustalić, który z dwóch studentów prowadził, to żaden z nich nie poniósł odpowiedzialności za spowodowanie wypadku po pijanemu. Poszkodowana kobieta zaś miała dziwne uczucie patrząc na twarze tych dwóch młodych mężczyzn, z których jeden o mało co nie pozbawił jej życia, a teraz wychodzi sobie do domu ot tak, po prostu, bez żadnych prawie konsekwencji.
#prawo #sadowehistorie #polskiedrogi #policja
Pobierz grafikulus - Autentyczna historia z sali sądowej. Dwóch studentów imprezowało sobie u...
źródło: comment_8nayA4JdWOcG2XWiDqeEg0DGU0To8ZAr.jpg
  • 7
@aktywny_uzytkownik: No i w takiej sytuacji odpowiedzieliby tylko za jazdę z pijanym kierowcą, co byłoby pewnie karane max karą w zawieszeniu, a może nawet grzywną tylko. A zakładając hipotetycznie, że babka by zmarła, to na szali byłby co najmniej kilkuletni wyrok + duże odszkodowania, a to zupełnie inny ciężar gatunkowy. I co, nie podzieliliby takiej odpowiedzialności na pół przecież.