Wpis z mikrobloga

@smutnyrobol: "zobaczył co to praca"
ale to prawda, szczególnie mówię tu o wielo-etapowości, czy korpo. Nie przypadkowo w magdonaldzie, najłatwiej zostać menadżerem, właśnie robiąc od najniższych stanowisk. Ci wyżej na poziomie krajów, kontynentów to doskonale rozumieją, i właśnie tak prowadzą rekrutację.
Nie rozumiem, jak ktoś jest przyjęty gdzieś i ma zarządzać, czy wykonywać własną część pracy w ogóle nie będąc na produkcji, dobrze jeśli gdzieś coś ogarnia, gdzieś widział filmiki, czy
@diarrhoea: Pamiętam jak w Niemczech dopuszczono do obrotu dwuliterowe domeny, na zasadzie od tego dnia, będzie można rejestrować i kto pierwszy ten lepszy. Pisałem do siostry która jakiś czas już tam mieszkała, żeby spróbowała zgłosić jakąkolwiek domenę 2 literową, bo z tego może być niezła kasa.
Jakiś czas potem pytam ją, czy próbowała w ogóle coś zarejestrować, a ona mi na to że nie, bo gadała ze znajomym i on stwierdził,
@padobar: Nie mówię też o inżynierach / konstruktorach mostów. Nigdy nie widziałem produkcji w PL. W UK inżynierem jest się już po jakimś kursie na przykręcanie śrubek i czytanie instrukcji. Zresztą handbook to najlepszy przyjaciel brytyjskiego inżyniera, nawet jak musi ją studiować od zera zanim coś naprawi.
@tataBrajanka: Na produkcji pracowałem w 4-5 różnych miejscach w UK i zawsze jak się coś popsuło to trzeba było wzywać inżyniera (taki polski odpowiednik pana Heńka). On to oglądał z 3-4 stron, po czym znikał szukać handbooka, wracając się jeszcze raz po skrzynkę z narzędziami. Bardzo niska fachowość tych ludzi. Innym razem widziałem robione przez nich kalibracje maszyn do butelek, gdzie produkcja miała więcej roboty przy odrzutach niż przy pakowaniu palet.
@Lorne: Chodzi Ci o te gówno studia, po których marnujesz życie uzupełniając exela w korpo, bez szans na normalne relacje rodzinne, udając, że stara panna, czy stary kawaler to singiel? Nie każdy idzie na polibudę. Ja tej opcji nie chciałem i rzuciłem swoje na 4 roku, jak wróciłem z dziekanki w UK (2007), bo zobaczyłem jak działa gospodarka na Zachodzie i jak bardzo były dymane moje roczniki na tym wielkim boomie
@Lorne: Moja była została inżynierem (taki tytuł) po studiach chemicznych. Pamiętam, że sami studenci toczyli z tego bekę i kto tam miał układy to dostawał się szybko na praktyki do co lepszej firmy. Skarżyła się np. że chronomatografu można było używać tylko przy asyście doktora nauk (UMCS). Fachu tak naprawdę zaczęła się uczyć jak poszła pracować na puławskie Azoty. Oczywiście może być tak, że to tylko jednostkowy przykład i polskie studia
@aborygo: no wlasnie nie wiem czy przykład inżyniera po chemii jest dobrym przykładem. Chodziło mi bardziej że robisz te studia inżynierskie po to, zeby byc specjalista. Czyli taki inzynier teoretycznie moze w pracy sobie siedziec i nic nie robic (np. jak cos nadzoruje) ale jak coś się #!$%@? to wszystko idzie na niego a nie na podrzednych roboli.