Wpis z mikrobloga

Spotykałem się z dziewczyną, która ma córkę, mała miała wtedy z 8 lat. Zamieszkaliśmy w końcu ze sobą...

Na pierwsze spędzone wspólnie urodziny Małej zrobiłem coś takiego: w nocy poprzyklejałem jej w pokoju masę żółtych karteczek ze strzałkami, które wskazywały na drzwi. Na klamce był woreczek z listem rozpoczynającym zagadkową grę i z całą serią zadań. Leżałem jeszcze w łóżku, kiedy mała wstała i widziałem przez uchylone drzwi, jak ta biega po mieszkaniu, znajduje nowe przedmioty i rozwiązuje kolejne zadania. Elementy zagadek były poukrywane w pralce, za obrazkami, czy w szafkach, a każde kolejne miejsce nie było jasno opisane i słyszałem jak idąc z pokoju do salonu czytała np. na głos "król stworzony ze swego królestwa da Ci znak" i potem kminiła głośno "król, z królestwa, stworzony, król... stworzony król? Król.. król... to nie może być zwykły król, to może król dżungli! Tak! Król dżungli, czyli lew, zrobiony z dżungli, czyli z drewna! TAK! Figurka lwa w salonie koło telewizora!" i biegła do salonu, żeby pod figurką lwa znaleźć obrysowany kredą kształt i kolejny liścik - kiedy dopasowała kwa do kształtu i zgodnie z liścikiem włączyła światło, to szklane lwie oko odbijało światło rzucając "zajączka" na książkę, w której była kolejna zagadka i tak dalej i tak dalej. Ostatecznym celem był oczywiście urodzinowy prezent.

Teraz co roku prosi o taką urodzinową "grę" i nie zależy jej na żadnym prezencie, tylko chce ciągle przeżywać swoją nową urodzinową przygodę, najlepiej, że ma już 18 lat!

#coolstory #truestory #dzieci #zwiazki #anonimowepl
  • 41