Wpis z mikrobloga

Mirki, czy trafiłem na jakiś #!$%@? ludzi? Większość życia mieszkałem w domu gdzie sąsiadów się znało, rozmawiało, zapraszało na kawę. Przeprowadziłem się do Krk, do bloku z wielkiej płyty. Sąsiadom zawsze dzień dobry się mówi, dobry wieczór, 95% odpowiadało, 5% patologia, a niektórzy to nawet pogadali. Od kilkunastu tygodni mieszkam w nowym budownictwie, ochrona, ogrodzenie itp. Ja #!$%@?, jak Boga kocham, z 50 sytuacji, że mówię "dzień dobry" i albo nikt nie odpowiada, albo jak mijają to coś mruczą pod nosem. Myślałem, że coś mi się ubzdurało, ale żona to samo stwierdziła. Ile razy idziemy razem, idzie sąsiadka/sąsiad mówię głośno i wyraźnie "dzień dobry" i...cisza. Nawet teraz był idealny przykład, jadę do piwnicy wyrzucić śmieci. Otwierają się drzwi, patrzę sąsiadka. Mówię DOBRY WIECZÓR. Ona się patrzy i tylko "o, Pan na dół jedzie? To ja poczekam". No #!$%@? mać, co jest grane? Już zero kultury w tym kraju czy tylko to osiedle nowobogackich jest #!$%@??! Uprzedzam, nie jestem gwałcicielem, morderca, wyglądam normalnie, nie jestem ukraińcem, gejem, ani żydem. Z ciekawostek dodam, że tylko Ukraińcy obok mówią "dobry wiecur"

#gownowpis #kutura #blok #somsiad
  • 3